Wrocław

Wrocław

Poleciał po Magdalenę do Egiptu. Nie zdążył. "Była w śpiączce, nie było już z nią kontaktu"

Kiedy dotarłem na miejsce dowiedziałem się, że Magda miała wypadek, że wyskoczyła z okna - mówi Maciej, przyjaciel partnera zmarłej w Egipcie Polki. To właśnie on poleciał do Afryki, by sprowadzić kobietę do domu. Nie zdążył. Zobaczył Magdalenę w stanie śpiączki farmakologicznej. Nie było już z nią kontaktu. - Wszyscy ze strony egipskiej potwierdzają, że był to wypadek, że Magda przeszła załamanie nerwowe. Ale nie wiemy, co je spowodowało - dodaje.

"Była jakby w innym świecie". Uczestnik wycieczki: rezydent prosił, by na nią uważać

Widzieliśmy, jak Magda szła takim tanecznym, powolnym krokiem, rękoma wykonując taneczne ruchy, jakby tańczyła. Nawet ktoś próbował się do niej odezwać, ale ona w ogóle nie reagowała, jakby była w innym świecie - opowiadał na antenie TVN24 uczestnik wycieczki do Marsa-Alam, na której była też Magdalena Żuk. 27-letnia kobieta w niedzielę zmarła w egipskim szpitalu, w sprawie jej śmierci prowadzone jest śledztwo.

Punkty zwrotne, nagrania, relacje. Sprawa Magdaleny Żuk dzień po dniu

Wiadomość o tajemniczej śmierci polskiej turystki w Egipcie wstrząsnęła opinią publiczną w kraju. W wyjaśnienie tej sprawy zaangażowały się najwyższe władze policji i prokuratury, ale oficjalnych informacji wciąż jest niewiele. My, na podstawie dostępnych źródeł, odtwarzamy, jak dzień po dniu wyglądał pobyt Magdaleny Żuk w Egipcie i co się stało po jej śmierci.

Pełnomocnik rodziny Magdaleny Żuk: nie zdradzamy, jakie są nasze podejrzenia

Pojawiła się informacja, że na wyniki sekcji będziemy musieli czekać parę miesięcy. Ale jest to wiadomość nieoficjalna i niepochodząca od prokuratora prowadzącego sprawę - mówi pełnomocnik rodziny zmarłej w Afryce Magdaleny Żuk. Informacje o działaniach w Egipcie są dla nas niedostępne - dodaje. Sprawę nadzorem objął prokurator generalny Egiptu, a strona polska powołała specjalny zespół do zbadania sprawy.

Wyniósł bombę z autobusu. "Czasu było mało, a ludzi za dużo na ewakuację"

Zaniepokoiło mnie to, co zobaczyłem. Pomyślałem, że to bomba - zeznał przed sądem kierowca, który w maju ubiegłego roku z autobusu linii 145 wyniósł ładunek wybuchowy skonstruowany przez Pawła R., byłego studenta chemii. We wtorek zeznawali też policjanci i pasażerowie feralnego kursu. Sąd zdecydował się też przedłużyć areszt oskarżonemu.

"Jak powiedzieli, że jest w szpitalu, byliśmy spokojni. Potem powiedzieli, że wyskoczyła z okna"

Nie miała problemów psychicznych ani depresji. Nigdy. Do Egiptu wyjeżdżała uśmiechnięta i pełna życia - zapewniają rodzice Magdaleny Żuk. A potem zobaczyli nagranie, jak ich córka leży w hotelu na podłodze w białym szlafroku "jak zwierzątko". Uspokoili się, gdy dowiedzieli się, że trafiła do szpitala, pod opiekę lekarzy. Następnego dnia ogłuszyła ich wiadomość, że Magda nie żyje.

Szukali narkotyków, znaleźli martwego Milanka. Rodzice chłopca skazani

Sąd Rejonowy w Kamiennej Górze (woj. dolnośląskie) skazał rodziców małego Milana na więzienie. Chłopiec został znaleziony martwy w swoim wózku. Chorował, ale ani matka, ani ojciec, synowi nie pomogli. Mężczyzna twierdził, że o chorobie dziecka nie wiedział. Z kolei kobieta tłumaczyła, że nie była ubezpieczona i bała się opłat za wizyty lekarskie.