32-letni Grzegorz Zgrzebnicki od lipca 2016 roku jest poszukiwany w całej Europie jako podejrzany o brutalne morderstwo. Według prokuratury to on zadał swojemu koledze ponad 30 ciosów nożem, a potem ukrył się przed organami ścigania. Na tyle skutecznie, że śledztwo stanęło w martwym punkcie.
Noc z 9 na 10 lipca. Godzina - między 2 a 4. Wielorodzinny budynek przy ulicy Mikulicza w Świebodzicach. Trzy piętra, klatka schodowa, kilka mieszkań. Zgrzebnicki siedzi u siebie na parterze razem ze znajomym, sąsiadem z góry. Piją alkohol.
Jak zakłada prokuratura, w pewnym momencie dochodzi do kłótni, konfliktu. Według przyjętej w śledztwie wersji Zgrzebnicki wyjmuje nóż i wbija go w ciało Piotra A. ponad 30 razy.
Klatka piersiowa, plecy, szyja. Wewnętrzne części obu dłoni, świadczące o próbie bronienia się przed kolejnymi uderzeniami. I przede wszystkim prawe udo. Śmiertelny cios został zadany właśnie tam. 23-latek doznał przebicia tętnicy udowej, co skutkowało masywnym krwotokiem zewnętrznym i w konsekwencji śmiercią.
To w zasadzie wszystko, co śledczy wiedzą bądź przypuszczają na podstawie zebranych dowodów. Nieznany jest motyw, nieznany jest dokładny przebieg zdarzenia. Nie ma żadnego świadka, który rzuciłby inne światło na sprawę. Detale nie będą możliwe do ustalenia bez schwytania Grzegorza Zgrzebnickiego.
W ukryciu od początku
A 29-letni wówczas mężczyzna od samego początku ani myślał oddać się w ręce policji.
- Zabezpieczyliśmy nagranie z monitoringu, na którym widać, jak podejrzany wychodzi rano z domu ubrany kompletnie nieadekwatnie do pory roku. Ma na sobie czapkę, kurtkę, długie spodnie. Można powiedzieć, że jego ubiór ma charakter maskujący - mówi Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy, będącej gospodarzem postępowania.
Co ciekawe, ta sama kamera zarejestrowała, jak kilka godzin później Zgrzebnicki wraca do swojego mieszkania. Gdzie był, po co wrócił? Tego nie wiadomo. Faktem jest, że 10 lipca, około godziny 13, ponownie opuszcza swoje lokum. I znika.
Być może minęłoby nawet kilka dni, zanim ktoś by się zorientował, gdzie jest Piotr A. Ale Zgrzebnicki był niechlujny. Pewnie przez rozkojarzenie, raczej nie celowo, zostawił uchylone drzwi do swojego mieszkania. Jeszcze tego samego dnia, o godzinie 17, zwłoki 23-latka znalazł jeden z sąsiadów. Na miejscu pojawiła się policja, technicy, prokurator.
Poszukiwania w Polsce i za granicą
Od samego początku uwaga śledczych skierowana była tylko na jednego człowieka. Prokurator Rusin przyznaje, że sprawca nie próbował zacierać śladów. Już 12 lipca wydane zostało postanowienie o zaocznym przedstawieniu zarzutu zabójstwa Grzegorzowi Zgrzebnickiemu. Tego samego dnia do mediów trafiło jego zdjęcie. Wystawiono list gończy.
Aby ułatwić namierzenie mężczyzny, policjanci dodatkowo opublikowali wizualizacje jego wyglądu. -Mężczyzna zdaje sobie sprawę z grożącej mu odpowiedzialności karnej i ukrywając się, może stylizować swój wygląd, aby utrudnić rozpoznanie - mówił ówczesny rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski.
Śledczy zdawali sobie sprawę, że mężczyzna może chcieć uciec za granicę, dlatego 1 sierpnia wydany został Europejski Nakaz Aresztowania. Zgrzebnicki ma rodzinę w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Oba tropy były weryfikowane. Bez efektów.
Podejrzany przestał używać swojego telefonu, karty płatniczej, nie logował się w internecie.
W momencie, kiedy spodziewano się go raczej poza granicami kraju, nieoczekiwanie 10 sierpnia funkcjonariusze otrzymali informację, że poszukiwany może nadal przebywać na terenie Świebodzic. Miał być widziany na ogródkach działkowych. Zorganizowano ogromną obławę. Do akcji zaangażowano około 100 policjantów, poderwano śmigłowiec. Ekipy z psami przeczesywały całą okolice, zaglądały do kamienic, sprawdzały lasy. I znów - efekt zerowy. Po Zgrzebnickim ani śladu.
Most wanted
W grudniu 2016 roku znów o mężczyźnie przypomniano. Jego dane z fotografią zostały opublikowane na stronie internetowej euromostwanted.eu, gdzie trafiają najgroźniejsi przestępcy z całej Europy. Witryna powstała z inicjatywy Europejskiej Sieci Zespołów Poszukiwań Celowych (ENFAST). W jej skład wchodzą jednostki policji z 28 krajów Unii Europejskiej, wyspecjalizowane w zatrzymaniach osób ukrywających się przed organami ścigania. Pozwala na przekazywanie informacji dotyczących osób poszukiwanych, skazanych lub podejrzanych o popełnienie najpoważniejszych przestępstw o charakterze kryminalnym lub terrorystycznym w Europie.
Europol regularnie aktualizuje swoją listę najbardziej poszukiwanych przestępców. - Zgrzebnicki był przez moment numerem jeden na tej liście - przyznaje prokurator Marek Rusin.
Ale rozpowszechnienie jego wizerunku na europejską skalę też niewiele dało. Z uwagi na ukrywanie się podejrzanego postępowanie zostało zawieszone.
Bez śladu
Jak przyznaje Rusin, co jakiś czas śledczy otrzymują informację, że ktoś widział poszukiwanego. Każda taka wiadomość jest wnikliwie sprawdzana, przesłuchiwana jest osoba zgłaszająca, przeglądany jest monitoring. Jednak żadne ze zgłoszeń nie przyniosło przełomu.
Śledczy biorą pod uwagę także drugą, mniej prawdopodobną wersję, że Zgrzebnicki nie żyje i dlatego tak trudno go namierzyć. Mężczyzna był uzależniony od alkoholu i narkotyków.
Próbowaliśmy dowiedzieć się, jak wyglądają jego poszukiwania. Ale w odpowiedzi od policji przeczytaliśmy tylko, że czynności w tym zakresie mają charakter niejawny.
Trzy lata. Tyle minęło, odkąd Grzegorz Zgrzebnicki widziany był po raz ostatni. Ale śledczy się nie poddają. W końcu "łowcy cieni" nie raz pokazali, że potrafią wytropić nawet najlepiej ukrywających się przestępców. A każdy prędzej czy później popełni błąd.
Do zdarzenia doszło w Świebodzicach:
Autor: Igor Białousz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląska Policja