64-latek - choć był poszukiwany listem gończym - pojawił się w Krapkowicach (Opolskie), by odwiedzić rodzinę i znajomych. Został zatrzymany 20 lat od swojej ucieczki z Polski. Trafił do więzienia. - Co się odwlecze, to nie uciecze - podkreślają policjanci.
- Poszukiwany był przekonany, że policjanci już dawno o nim zapomnieli. Dlatego postanowił odwiedzić rodzinne strony - relacjonuje asp. sztab. Jarosław Waligóra z policji w Krapkowicach.
"Miał nadzieję, że nikt go nie rozpozna"
Mężczyzna dziś ma 64 lata. W 1999 roku uciekł z Polski do Niemiec. Wszystko dlatego, że za kradzieże i włamania miał trafić do więzienia. Kary postanowił jednak uniknąć. Przed wymiarem sprawiedliwości ukrywał się ponad 20 lat. Jednak niedawno postanowił odwiedzić rodzinne strony.
- Miał nadzieję, że nikt go nie rozpozna. Został jednak rozpoznany przez funkcjonariuszy. Mężczyźnie nie pomogło nawet to, że odmawiał podania policjantom swoich danych - podkreśla Waligóra. I dodaje, że 64-latek nie miał przy sobie dokumentów, a jego wygląd różnił się od tego sprzed dwóch dekad. To jednak nie zmyliło mundurowych. - Na co dzień są zapoznawani z wizerunkami osób poszukiwanych. Kojarzyli więc mężczyznę, który ma charakterystyczne rysy twarzy - przyznaje policjant.
Po zatrzymaniu 64-latek trafił do zakładu karnego.
Do zatrzymania mężczyzny doszło w Krapkowicach:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Policja Krapkowice