Dwoje małych dzieci oraz proboszcz z Krotoszyna zmarli w wyniku obrażeń odniesionych w Dziadkowie na Dolnym Śląsku. Prokuratura wyjaśnia, jak doszło do czołowego zderzenia dwóch samochodów osobowych.
Osiem osób zostało rannych. Tak akcję ratowniczą opisywali strażacy z OSP w Cieszkowie, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia:
"Po przeprowadzeniu wstępnej analizy stanu poszkodowanych ratownicy stwierdzili brak funkcji życiowych u dwójki dzieci. Natychmiast przystąpiono do resuscytacji. W międzyczasie reszta ratowników udzielała pomocy innym poszkodowanym. Po kilkunastu minutach udało się przywrócić akcję serca u dzieci, które zostały przetransportowane śmigłowcami do szpitali. Pozostałych poszkodowanych zabrały karetki" - czytamy na ich profilu facebookowym.
Bez szwanku wyszedł z wypadku roczny chłopiec.
Trzy ofiary śmiertelne
W najcięższym stanie były dzieci w wieku 4 i 5 lat, a także 51-letni ksiądz Dariusz Kowalek, proboszcz parafii pw. św. Ap. Piotra i Pawła w Krotoszynie. Lekarze walczyli o ich życie, ale obrażenia okazały się zbyt poważne.
- Potwierdzam, że jedna osoba dorosła i dwójka dzieci biorących udział w tym wypadku zmarły. Prokuratura prowadzi postępowanie w tej sprawie, wyjaśniane są okoliczności zdarzenia - mówi Krzysztof Niedzielski, zastępca Prokuratora Rejonowego w Miliczu.
Ks. Kowalek zmarł dzień po wypadku. Kilka dni później, w czwartek 27 czerwca odszedł 4-letni chłopiec. W szpitalu, w stanie krytycznym, cały czas przebywała trzecia najbardziej poszkodowana w wypadku 5-latka. Ale rokowania były złe. We wtorek, 2 lipca dziewczynka zmarła.
Do zdarzenia doszło na dk 15:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: OSP w Cieszkowie