Wrocław

Wrocław

Jechał kradzionym autem, uciekał przed policją. Był pod wpływem narkotyków

177 kilometrów na godzinę - tyle na liczniku miał 27-letni kierowca auta, który po drodze łamał przepisy. Gdy policjanci chcieli zatrzymać go do kontroli, zaczął uciekać. Okazało się, że mężczyzna był pod wpływem narkotyków, miał sądowy zakaz kierowania pojazdami, a samochód, którym jechał, został kilka miesięcy wcześniej skradziony w Głogowie (Dolnośląskie).

"Takiego przerażenia w oczach psa jeszcze nie widzieliśmy"

Kilkudniowy szczeniak i jego matka, która przed ludźmi schowała się w głębokiej i wąskiej dziurze, zostały uratowane przez wolontariuszy Ekostraży. Teraz ci szukają dla nich domu tymczasowego. Czasu jest coraz mniej. - One potrzebują teraz spokoju i domowych warunków, a nie boksu między innymi psami - mówią wolontariusze.

Niezwykła operacja na Dolnym Śląsku. "Chory był przez kilka godzin bez serca"

30-letni Krzysztof Mrozek w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu usłyszał diagnozę: bardzo rzadka i złośliwa forma mięsaka. Lekarze musieli działać szybko, bo - jak mówią - pacjentowi groziła śmierć nawet w ciągu doby. Mężczyzna trafił na stół operacyjny i przeszedł pierwszą na Dolnym Śląsku u chorego onkologicznie autotransplantację serca.

Ksiądz uderzył kobietę na sądowym korytarzu

Ksiądz uderzył w głowę kobietę, która przyszła do sądu w Zgorzelcu wspierać ofiary proboszcza oskarżonego o pedofilię. Uderzona kobieta złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Przewodniczący komisji rozwiązywania problemów alkoholowych złapany na jeździe po alkoholu

Przewodniczący gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych w Miliczu (Dolnośląskie) miał prowadzić auto, mając ponad promil alkoholu w organizmie. Później sam opublikował na jednym z portali społecznościowych oświadczenie, w którym przeprosił za swoje zachowanie i zrezygnował ze wszystkich funkcji publicznych. - Jest nam znana ta sytuacja - mówi sekretarz gminy Milicz, Dariusz Moczulski.

19-letni kierowca usłyszał zarzut. Prawie dwa miesiące po śmierci dwóch dziewczynek

Blisko dwa miesiące minęły, zanim legnicka prokuratura ogłosiła 19-letniemu kierowcy zarzut spowodowania wypadku, w którym zginęły dwie dziewczynki w wieku 10 i 11 lat. Młody mężczyzna miał zostać przesłuchany, kiedy tylko pozwoli na to stan jego zdrowia, ale nie dopilnowano momentu, w którym opuścił on szpital. Śledczy dowiedzieli się o tym dopiero po fakcie, od matki jednej z dziewczynek. Teraz sprawdzają, kto zawinił.

Schował się pod łóżkiem i przykrył kołdrą. Strażacy wyciągnęli chłopca z płonącego mieszkania

"Żyje, ja p********ę" - takie słowa, z dużą ulgą, padły, gdy dziewięciolatka, który był uwięziony w płonącym mieszkaniu wyciągnął jeden ze strażaków. Wcześniej próbował ratować go starszy brat, który wbiegł do płonącego mieszkania, a najpierw zawiadomił sąsiadów i uruchomił syrenę alarmową. W pożarze zginęło dwóch mężczyzn, w tym ojciec dziewięciolatka.