Około 300 mieszkańców Zarumy w Ekwadorze musiało w popłochu uciekać ze swoich domów. Przyczyną ewakuacji był lej krasowy. Ziemia zapadła się na głębokość 25 metrów i zniszczyła dwa budynki mieszkalne.
W miejscowości Zaruma w Ekwadorze w środę w nocy pojawił się ogromny lej krasowy. Według obserwacji prowadzonych z powietrza mógł mieć nawet 25 metrów głębokości. Zapadlisko sprawiło, że dwa budynki mieszkalne zostały doszczętnie zniszczone. W błyskawicznym tempie udało się ewakuować mieszkańców. Na szczęście nie odnotowano ofiar.
- Zostało ewakuowanych 300 osób. Zniszczone zostały głównie dwa budynki mieszkalne - jeden czteropiętrowy, a drugi trzypiętrowy. Ustaliliśmy też, że w kilku innych w okolicy pojawiły się pęknięcia - opowiadał strażak Ramiro Camacho, który przewodził akcji ratunkowej.
Niezadowoleni mieszkańcy
Mimo szybkiego działania służb ratunkowych, okoliczni mieszkańcy zaczęli obawiać się o integralność strukturalną otaczającego ich terenu. Niektórzy zaczęli żądać od władz natychmiastowej ekspertyzy.
Mieszkańcy szybko podali możliwą przyczynę katastrofy. Za pojawienie się leju krasowego obwiniają sektor górniczy. Jak twierdzili niektórzy, spod ziemi nieustannie słychać hałas. Według części z nich to część większego planu, który ma na celu skłonienie mieszkańców do opuszczenia Zarumy, aby zrobić miejsce do stworzenia nielegalnych kopalni.
- Wpół do siódmej usłyszeliśmy huk, a 15 minut później zgasły światła i ziemia zaczęła się osuwać. Mamy nadzieję, że to nie jest celowy sabotaż, aby przekształcić Zarumę w miasto duchów - stwierdził Mauricio Carrion, mieszkaniec okolicy.
Źródło: ENEX