Pożar na Kilimandżaro opanowany. Władze podają, kto mógł go wywołać

Pożar wybuchł w piątek wieczorem w pobliżu obozu wspinaczkowego Karanga na wysokości około 4000 metrów nad poziomem morza, po południowej stronie góry Kilimandżaro. Płomienie z łatwością się rozprzestrzeniały, ponieważ wiał silny wiatr, jednak nie rozprzestrzeniły się na ścieżki i kempingi.

W poniedziałek minister zasobów naturalnych i turystyki Tanzanii Pindi Chana potwierdził, że pożar został opanowany i trwa dogaszanie żywiołu. Do ugaszenia ognia zmobilizowano ponad 600 strażaków.

Nie wiadomo, jak doszło do pożaru. Herman Batiho z zarządu tanzańskich parków narodowych podejrzewa, że winę ponoszą ludzie, być może kłusownicy lub zbieracze miodu.

Na nagraniu opublikowanym w niedzielę w mediach społecznościowych widać, jak z tlącej się roślinności unoszą się gęste chmury szarego dymu. Samolot transportujący urzędników i przedstawicieli parków narodowych Tanzanii nie był w stanie w sobotę wylądować z powodu złej widzialności. - Chmury dymu uniemożliwiły nam dotarcie do strefy pożaru - przekazał w niedzielę Nurdin Babu, prefekt Kilimandżaro. - Spróbujemy ponownie, gdy sytuacja się poprawi - dodał.

Dwa lata temu w październiku 2020 r. na Kilimandżaro przez tydzień szalał pożar, w wyniku którego spłonął obszar o powierzchni 95 kilometrów kwadratowych.

Kilimandżaro to najwyższa góra Afryki, położona w północno-wschodniej części Tanzanii. W jej skład wchodzą trzy szczyty będące pozostałością po trzech wulkanach: szczyt Uhuru na wulkanie Kibo (Kilimandżaro) - 5895 m n.p.m., Mawenzi - 5150 m n.p.m. oraz Shira - 3940 m n.p.m. Ośnieżony szczyt góry co roku próbuje zdobyć 50 tysięcy wspinaczy z całego świata.

W 1987 roku Park Narodowy Kilimandżaro został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jest siedliskiem wielu zagrożonych gatunków zwierząt.