Huragan Debby uderzył w poniedziałek w północno-zachodnią Florydę i przesuwa się w głąb lądu, na jego drodze są Georgia i Karolina Południowa. Służby i media informują o zabitych. Największym zagrożeniem, jakie niesie ze sobą żywioł, są poważne powodzie. Meteorolodzy porównują go do jednego z najbardziej "mokrych" cyklonów, jaki kiedykolwiek nawiedził USA, powodując śmierć wielu ludzi.
Huragan pierwszej, najniższej kategorii, zszedł na ląd w pobliżu jednostki osadniczej Steinhatchee w hrabstwie Tylor, na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej. Amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (NHC) podało, że wiatr osiągnął maksymalną prędkości 190 kilometrów na godzinę w stanie Georgia. Obecna prędkość wiatru to około 110 km/h. Kilka godzin po uderzeniu w wybrzeże żywioł stracił na sile, stając się burzą tropikalną.
Służby meteorologiczne ostrzegają, że Debby może przynieść "potencjalnie historyczne opady deszczu", sięgające nawet 250-500 litrów na metr kwadratowy, powodując "katastrofalne" powodzie. Szczególnie są zagrożone nimi Georgia i Karolina Południowa. Lokalnie do piątku rano miejscowego czasu może spaść tam aż około 750 l/mkw.
Ofiary śmiertelne
Policja poinformowała, że zginął 13-letni chłopiec w mieście Fanning Springs na Florydzie, po tym jak na dom, gdzie mieszkał, spadło drzewo.
Zginął także kierowca 18-kołowej ciężarówki, który wpadł w poślizg i stracił kontrolę nad pojazdem na obwodnicy miasta Tampa - poinformowała lokalna stacja telewizyjna, którą cytuje agencja Reuters.
Stacja NBC News poinformowała również o dwóch osobach, które zginęły w wypadku samochodowym w hrabstwie Dixie. 38-letnia kobieta, która siedziała za kierownicą, straciła panowanie nad pojazdem w trakcie trudnych warunków pogodowych i uderzyła w barierę ochronną. Zginęła ona i 12-letni pasażer. 14-letni chłopiec, który też podróżował tym samochodem, został przetransportowany do szpitala.
Setki tysięcy ludzi bez prądu, setki odwołanych lotów
W wyniku fal sztormowych i intensywnych opadów deszczu zalanych zostało wiele obszarów przybrzeżnych. Wiatr doprowadził do uszkodzenia linii energetycznych, pozbawiając prądu ponad 300 tysięcy klientów w północnej Florydzie i południowej Georgii.
Lotnisko Tallahassee International na Florydzie zostało zamknięte do południa czasu lokalnego. Inne lotniska w tym stanie, w tym Tampa International i Orlando International, są otwarte, chociaż kilkaset lotów zostało odwołanych lub jest opóźnionych.
Stan wyjątkowy, godzina policyjna
Debby przesuwa się w kierunku północno-wschodnim. Po minięciu Florydy, wkroczył nad Georgię. Następnie ma uderzyć w Karolinę Południową.
Na Florydzie, w Georgii i w Karolinie Południowej wprowadzony został stan wyjątkowy. Gubernator Florydy Ron DeSantis zaapelował do mieszkańców, aby nie przejeżdżali samochodami przez zalane ulice. - Śmiertelne ofiary powodzi to przede wszystkim osoby, które próbują przejechać przez wezbrane wody - zaznaczył. - Przewróci się wiele drzew. Nastąpią przerwy w dostawie prądu, więc po prostu przygotujcie się na to - powiedział.
Brian Kemp, gubernator Georgii, do usuwania skutków huraganu powołał dwóch tysięcy żołnierzy. Burmistrz miast Savannah wprowadził w całym mieście godzinę policyjną od godz. 22 do godz. 6 rano we wtorek. Zaapelował, aby mieszkańcy nie wychodzili z domów dla ich własnego bezpieczeństwa.
Debby jest czwartym tak silnym huraganem, który powstał na Oceanie Atlantyckim, w tym roku. Meteorolodzy porównują go z huraganem Haervey, który w 2017 roku uderzył w miasto Corpus Christi nad Zatoką Meksykańską w Teksasie. Choć wędrując w głąb lądu żywioł osłabł do burzy tropikalnej, opady były tak ogromne, że w Houston spadło wtedy blisko 1300 l/mkw. Żywioł ten został uznany za jeden z najbardziej "mokrych" cyklonów tropikalnych w historii Stanów Zjednoczonych, powodując śmierć ponad stu osób i szkody w wysokości 125 miliardów dolarów, głównie w obszarze metropolitalnym Houston - przypomina Reuters.
Źródło: NHC, Reuters, CNN, Reuters, PAP, NBC News