Na południu Europy występują przedłużające się fale upałów. Ich konsekwencją są pożary, które rozgorzały w wielu krajach położonych w basenie Morza Śródziemnego. Jak mówiła synoptyk Arleta Unton-Pyziołek, to niechlubny znak naszych czasów i wiele wskazuje na to, że w kolejnych latach sytuacja będzie jeszcze gorsza.
Od wielu dni w basenie Morza Śródziemnego szaleją pożary. Ogień rozprzestrzenia się między innymi w Grecji, Chorwacji, Turcji czy we Włoszech. Za te zjawiska winić należy przede wszystkim zmiany klimatu, widoczne w postaci przedłużających się i intensywnych fal upałów. Jednak, jak mówiła synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek, na aktualne warunki pogodowe na południu Europy wpływ ma jeszcze jeden czynnik.
- Wszystko kręci się wokół wody i wokół Słońca. Słońce jest baterią, która wysyła nam energię, my włączyliśmy sobie dodatkowo piecyk, bo jest nam od wielu tysięcy lat zimno, a wielki akumulator, czyli oceany, zbierają tę energię. Znakiem naszych czasów jest to, co dzieje się nie na lądzie, ale w wodzie - powiedziała na antenie "Wstajesz i wiesz".
Zaczyna się w kolebce cywilizacji
Jak dodała, na Morzu Śródziemnym odchylenie temperatury wód powierzchniowych w kontekście średniej wieloletniej wynosi 5-8 st. C. Woda jest więc bezprecedensowo ciepła. - Proszę zobaczyć, co dzieje się koło Labradoru, bo to jest kolebka cyklonów szerokości umiarkowanych. Temperatura jest tam wyższa o około 9 stopni. Proszę zobaczyć, co dzieje się na Pacyfiku okołorównikowym, czyli w kuźni pogody dla całego świata. My skupiamy się na Europie, ale ostatnio pojawiły się sygnały, że w Chinach temperatura osiągnęła 52 stopnie - powiedziała.
Unton-Pyziołek zauważyła, że od lat mówiono o tym, że jednym z pierwszych krajów, który najdotkliwiej będzie odczuwał zmiany klimatu, jest Bangladesz.
- Także Europa już płaci haracz, zwłaszcza w kolebce europejskiej cywilizacji, właśnie w Grecji, we Włoszech, gdzie temperatura przekracza 40 stopni - przekazała. - Mamy już pierwszych uchodźców klimatycznych - nie gdzieś tam daleko na Oceanie Spokojnym, gdzie mają zostać zatopione wyspy. My mamy już ich tutaj w Europie.
>>> Czytaj dalej: To "pod wieloma względami tymczasowi uchodźcy klimatyczni"
Według prognoz także środa będzie "potwornie gorąca" w południowych regionach kontynentu. - W Atenach prognozuje się dzisiaj 45 stopni, na Rodos około 35 stopni. To wszystko to jest temperatura w cieniu. Od jutra ma być troszeczkę, w cudzysłowie, chłodniej, temperatura ma spaść poniżej 40 stopni. [...] I ten klin gorąca, który jest dzisiaj widoczny nad Bałkanami, on się odsunie troszeczkę na wschód, ale czai się już kolejny nad północną Afryką i on w nadchodzących dniach nasunie się znowu na Hiszpanię. Prognoza dla Sewilli na piątek pokazuje 40 stopni, na sobotę i niedzielę - 41 stopni - przekazała.
"Właściwie musimy zacząć się przyzwyczajać"
Fale upałów na świecie - w tym w Europie - stają się coraz dłuższe i intensywniejsze. Nawet w naszym kraju nie trwają już zaledwie trzy czy cztery dni, ale potrafią sięgnąć tygodnia. Unton-Pyziołek wspomniała, że sprawie przyglądają się najlepsi klimatolodzy z całego świata, skupieni wokół organizacji World Weather Attribution.
- Same zjawiska ekstremalne to jest rzecz zupełnie naturalna. One występowały i będą występować [...], ale te 48,8 stopnia, które było na Sycylii, w ogóle nie powinno się było zdarzyć - powiedziała.
Synoptyk dodała, że temperatura na ogół nie przekraczała na Sycylii 40 stopni, a jeśli już się tak zdarzało, to bardzo rzadko, punktowo i krótko. Powiedziała, że badania wspomnianej organizacji dowiodły, że takie ekstremalne wartości temperatury, które pociągały za sobą śmierć kilkudziesięciu tysięcy osób, w przeszłości zdarzały się średnio co 10 lat.
- Okazuje się, że teraz tak silne fale upałów mają występować co dwa do pięciu lat. Więc my właściwie musimy zacząć się przyzwyczajać do tego, co się dzieje w basenie Morza Śródziemnego - stwierdziła Unton-Pyziołek.
Ryzyko kolejnych katastrof
Nawet jeśli fala upałów na południu Europy ustąpi, niekoniecznie będzie to oznaczać koniec gwałtownych zjawisk.
- Jak się skończą upały, to nad ciepłymi wodami rozwinie się medikan [...]. Medikany to takie wiry niżowe, które mają cechy cyklonu tropikalnego. My już niejednokrotnie mieliśmy z nimi do czynienia. I teraz wyobraźmy sobie, że na tę zniszczoną glebę, gdzie nie ma już roślinności, gdzie korzenie nie trzymają gleby, przyjdą nawalne opady. Dojdzie do osuwisk, zjawiska typowego jesienią, wczesną zimą w basenie Morza Śródziemnego - podała synoptyk.
Całość rozmowy z synoptyk zobaczysz tutaj:
Źródło: tvnmeteo.pl