Mgła w niedzielę rano zasnuła plażę we Władysławowie, całkowicie kryjąc w sobie bałtyckie fale. Synoptyk tvnmeteo.pl Daniel Kowalczyk tłumaczył na antenie TVN24, co jest przyczyną tego efektownie wyglądającego zjawiska.
Plażowiczów, którzy w niedzielę rano przyszli na plażę we Władysławowie by się opalać, czekała niezbyt przyjemna niespodzianka. Bałtycki brzeg zasnuła bowiem gęsta, silnie ograniczająca widzialność mgła. Chociaż od czasu do czasu aura zdawała się przejaśniać, mgła po chwili wracała, ponownie spowijając morskie wody.
Wypadkowa trzech czynników
Jak wyjaśnił w programie "Wstajesz i wiesz" synoptyk tvnmeteo.pl Daniel Kowalczyk, zjawisko mgły adwekcyjnej jest niecodzienne, ale nie ekstremalnie rzadkie. Do jej powstania dochodzi w specyficznych warunkach, gdy ciepłe i wilgotne powietrze zostaje schłodzone w regionie, gdzie występuje słaby wiatr.
- Mgła adwekcyjna występuje podczas nasuwania się tej ciepłej masy nad chłodniejsze podłoże - tłumaczył. - W tym przypadku ciepła masa znad lądu (...) nasuwa się nad chłodniejsze morze i ochładza się.
Tymczasowe rozpraszanie się mgły w strefie przybrzeżnej jest natomiast spowodowane podmuchami wiatru. Synoptyk przekazał, że gdy wiatr wieje silniej, może ją okresowo rozpraszać.
Kowalczyk wyjaśnił, że mgły adwekcyjne mogą być bardzo gęste i poważnie ograniczać widzialność, co czyni je ekstremalnie niebezpiecznymi dla przybrzeżnego ruchu morskiego oraz osób kąpiących się w morzu. W rejonie Zatoki Gdańskiej, gdzie wybrzeże jest wysokie, nie są one niebezpieczne dla ruchu drogowego - zjawisko nie ma możliwości wejść głęboko w ląd.
Mglisty weekend nad Bałtykiem
Mgliście było nad Bałtykiem również w sobotę. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagrania i zdjęcia z Ustki, na których widać "znikające" w mgle statki wycieczkowe.
Źródło: TVN24, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24