Wschodnie wybrzeże Australii nawiedziły w sobotę ulewne deszcze, które w krótkim czasie spowodowały powstanie powodzi błyskawicznych. Władze zarządziły częściową ewakuację mieszkańców zalanych terenów. Przez zachodnie przedmieścia Sydney przetoczyła się mała trąba powietrzna.
Przeważająca część wybrzeża stanu Nowa Południowa Walia, zamieszkanego przez 25 milionów ludzi, odnotowała jednego dnia opady przekraczające miesięczną normę. Według prognoz nie przestanie padać przynajmniej do poniedziałku.
Gwałtowna pogoda w Sydney
W największym australijskim mieście - Sydney - władze zaapelowały do mieszkańców o pozostanie w domach, ponieważ doszło tam do przelania się wody z tamy. Zapora Warragamba, która jest głównym źródłem wody dla tego miasta, zaczęła się przelewać w sobotę po południu. Urzędnicy ostrzegali, że woda może szybko spłynąć do wezbranych już rzek, prowadząc do gwałtownych powodzi.
Na nagraniach widać zalane drogi, ludzi poruszających się po ulicach kajakami i łodziami, domy zalane do wysokości pierwszego piętra.
Ponad cztery tysiące wezwań o pomoc
Ekipy ratunkowe otrzymały około 4000 wezwań o pomoc w ciągu ostatnich dwóch dni, w tym 500 dotyczyło bezpośrednich akcji ratunkowych po powodzi.
- Przesłanie jest jasne: nie przechodź i nie przejeżdżaj przez wody powodziowe – apelował David Elliott, minister ds. służb ratunkowych Nowej Południowej Walii.
W weekend w rejonie Sydney spodziewane są opady do 100 litrów wody na metr kwadratowy, a w pobliskich Górach Błękitnych nawet do 200-300 l/m kw. Prognozy przewidują wystąpienie z brzegów głównego zbiornika wody pitnej dla miasta i zalania jego zachodnich dzielnic.
Ponadto przez zachodnie przedmieścia Sydney przetoczyła się mała trąba powietrzna. Uszkodziła ponad 30 domów, a towarzyszący jej porywisty wiatr powalał drzewa i niszczył linie energetyczne.
Autor: anw/dd / Źródło: Reuters