Pod informacją z 26 stycznia 2013 o tym, że synoptyk ostrzega przed podtopieniami związanymi z odwilżą, pojawił się ciekawy komentarz internauty "Mrbluesky".
Napisał "U nas na Dolnym Śląsku, zwłaszcza w jego nizinnej części, wystarczy 2-3 dni z plus dwa trzy stopnie, i zwykle po śniegu śladu już nie ma ... Grunt tu chyba jednak tak mocno nie przemarza jak na przysłowiowej ścianie wschodniej ... czy nawet koło Katowic, Kielc czy Łodzi... Polska jakoś zawsze była przedmurzem... nawet klimatycznym. Wrocławiowi jednak znacznie bliżej pod tym względem do Londynu czy Amsterdamu, niż do np. Lublina czy Białegostoku... A szkoda bo nie znamy tej prawdziwe sienkiewiczowskiej zimy spowitej kuligami - jak nasi dziadowie - w końcu w większości Kresowiacy...".
Świetnie napisane!
Melanż Wschodu i Zachodu
Sama uważam się za wrocławiankę, choć w różnym miejscach Polski i Europy mieszkałam. Dolny Śląsk poznałam dzięki studiom geograficznym na Uniwersytecie Wrocławskim. Rzeczywiście to region klimatycznie zbliżony do Anglii, ale architektonicznie do południowych Niemiec, a kulturowo i mentalnie do Kresów.
Cudnemu Wrocławiowi pogodą blisko do Londynu, najbliżej do Frankfurtu nad Menem. Mentalność mieszkańców, szczególnie tych starszych, w tym mojej Babci, pochodzącej spod Lwowa, to urocza mieszanka wschodniej miłości, odwagi i sentymentalizmu. Wielu z młodszych mieszkańców Dolnego Śląska, otrzymało wraz z krwią przodków, ich tęsknotę za Kresami, za śnieżnymi zimami wschodnimi, o których pisze "Mrbluesky", opiewanymi przez Sienkiewicza, oddanymi trochę w pierwszych scenach Hoffmanowskiego "Potopu".
Po przeczytaniu komentarza wspomnianego internauty uświadomiłam sobie, że jestem rozdarta dwiema miłościami. Miłością do Kresów, jakie reprezentował mój nieżyjący już Dziadek, oraz miłością do Dolnego Śląska, który stał się moją "Małą Ojczyzną", ze swymi uroczymi poniemieckimi miasteczkami, tajemniczymi Sudetami, piastowskimi zamkami i pałacami niemieckiej arystokracji, kiedyś zamieszkującej ten region. Podobnie rozdarci muszą być potomkowie niemieckich mieszkańców Dolnego Śląska, przesiedlonych po Drugiej Wojnie Światowej. Obecna sytuacja polityczna pozwala im wracać na ziemie dziadów, osiedlać się, remontować pałacyki i tworzyć w nich urocze hotele.
Zaproszenie na Dolny Śląsk
Z całego serca zapraszam i polecam Dolny Śląsk. Może takiej sanny jak na Podlasiu nad Bugiem Państwo nie zakosztujecie, ale ciepły atlantycki dolnośląski klimat uprzyjemni Wam odszukiwanie i poznawanie wszystkich "perełek" przyrody i kultury, rozsypanych po Sudetach i Przedgórzu, Nizinie Śląskiej, Wale Trzebnickim oraz Dolnie Baryczy.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo