Ultra na gorąco. Tam gdzie kończy się fizyka, zaczyna się psychika

Ultramaraton Powstańca w gminie Wieliszew
Ultramaraton Powstańca w gminie Wieliszew
Anna Szlendak
Ultramaraton Powstańca w gminie WieliszewAnna Szlendak

Tam gdzie kończy się fizyka, zaczyna się psychika. Takimi słowami zagrzewał na trasie swojego syna kolega, któremu nigdy nie kończy się ani fizyka, ani psychika.

On jest z wojska, a ja jestem nienormalna. Tę cezurę poczułam we własnych nogach, kiedy to w słoneczną i parną niedzielę wystartowałam w II Ultramaratonie Powstańca, który odbył się na terenie gminy Wieliszew.

63 kilometry po lesie, żwirze, łące, asfalcie, piachu, wale -każdy kilometr za każdy dzień Powstania Warszawskiego. Każdy kilometr na długo pozostanie w mojej głowie, mam nadzieję, że w nogach będzie dużo krócej odczuwalny.

W życiu oficjalnie nie przebiegłam maratonu, raz zdobyłam medal w półmaratonie.

W życiu nie robiłam wielu rzeczy, a wiele robiłam pod prąd. Tak też było z pomysłem wystartowania w wieliszewskim ultramaratonie. Pół roku temu ruszyły zapisy. Wraz z ekipą Bravehearts Legionowo miałam biec w sztafecie, jednak, długo nie myśląc, zaznaczyłam udział w biegu jako solistka.

Opłaciłam, nie myślałam, zapomniałam, bo kto w styczniu czy lutym będzie myślał, co będzie robił pod koniec lipca poza ewentualnym obmyślaniem destynacji urlopowej.

Czas jednak leci nieubłaganie, a ja nie nastawiłam budzika i jak zawsze zaspałam na mocne i rzetelne przygotowania. Kiedy zaczęłam czytać o tym, co i jak do ultra, a potem spojrzałam w kalendarz, to mocno się przestraszyłam. Tak jakby chyba nie zdążę… No ale powiedziało się A, trzeba powiedzieć B i zacząć pokonywać te 30 km co najmniej raz w tygodniu.

Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Oczywiście nie zawsze się dało, nie zawsze się udawało.

Trochę miałam wybiegane - dopóty, dopóki nie uderzyłam się kolanem w barierkę. Wówczas myślałam, że koniec imprezy i o biegu mogę zapomnieć. "Koniec" - myślę. Na szczęście ilość końskiej maści, okładów z lodu chyba troszkę pomogła, bo kolano cudownie przestało doskwierać.

Na ostatni dzień lipca zapowiadali upał, a ja jedyne czego się bałam, to tego, że kolano da o sobie znać, a ja dam sobie spokój.

Nie dałam i wstałam, by skoro świt pojawić się na starcie. Żele, woda, muzyka, dobre nastawienie, a wokół przyjaciele z Bravehearts Legionowo, którzy biegli w dwóch sztafetach, dzieląc się między sobą kilometrami i około 500 innych osób, które postanowiły wziąć udział w tym wyjątkowym biegu.

6.30 wybiła, odśpiewanie hymnu i wraz z innymi biegaczami ruszyliśmy w stronę słońca.

Słuchając rad, nie narzucałam sobie dużego tempa, by mieć siły na dalsze kilometry. Miło i sympatycznie wraz z kolegą Piotrem, który mieszka na co dzień w tamtych terenach, dowiedziałam się, kto ma mieszkanie przy tej ulicy, do kogo skręca się w prawo, a prosto to dojeżdża się do szwagra. Piotrowi zresztą jestem wdzięczna za chęć pożyczenia skarpetek na trasę, bo ja, jak się okazało, założyłam za krótkie i nie do pary. Skarpetkami się nie wymieniliśmy, ale miłą konwersacja w niedzielny poranek i owszem.

Na drugim punkcie już czekali następni członkowie sztafet, w tym dwóch kompanów z Braveheartsowej drużyny. Gralu i Robercik nie posłuchali, jak im mówiłam, że "możecie szybciej, biegnijcie, ja nie przyspieszę, bo nie wiem, jak będzie za chwilę". Na takim moim marudzeniu szybko zleciało prawie 10 km. Myślę sobie… No właśnie, myślę, że zaczyna odzywać się kolano. Wyciągnęłam telefon, daje znać Klaudii, a ta szybko organizuje opaskę, która będzie czekała na kolejnym punkcie. Wtedy pomyślałam sobie, że jak na trasie mam dwie sztafety Braveheartsów, to ja i moje kolano jakoś się może doczłapiemy. Przy trzecim punkcie czekała opaska, a Artur, który miał biec ostatni odcinek, ale nie wiadomo skąd pojawiał się wszędzie i Majunia, która znana jest z tego, że jak jej stopa mówi, że nie dasz rady biec dziewczyno, bo boli, to ona jeszcze mocniej ja wciska w podłogę. Tu się rozdzieliłyśmy, ja włączyłam muzykę i w końcu wyrwałam do przodu. Nogi same niosły, opaskę zamiast na kolano założyłam na łokieć i biegnąc po lesie słuchałam Queen. Ależ mi to dało powera. Na czwartym odcinku znowu pierwsze co dostrzegłam, to czerwone spodenki Artura, a pierwsze, co usłyszałam, to donośny krzyk Klaudii i Madzi, która już dawno skończyła swój odcinek ze sztafety numer dwa. Ja pobiegłam do punktu regeneracyjnego, by w końcu zjeść coś słodkiego, a Klaudia poczekała na Majkę, by przejąć od niej plakietkę, która służyła za przysłowiową "pałeczkę" sztafetową.

Ja jeszcze łyk wody, jeszcze kawałek arbuza i dalej w trasę. Klaudia dogania. "Jeszcze jest dobrze" - myślę. Kolano jak bolało, tak boli, byleby nie bolało mocniej. Połowa dystansu za mną – wiem, że zaraz będzie gorzej. Klaudia przyspieszyła, zniknęła gdzieś za drzewami, a mi dobrze samej w tym lesie. Mijam kilka osób, potem pusta droga i znowu krzyki, znowu czerwone spodenki. Czekają, dopingują, ci co skończyli i ci co za chwilę zaczną. Zatrzymali się gdzieś w polu, by zrobić fotkę i sprzedać kopniaka motywującego.

Udaje się cały czas biec, mimo że wiele osób obok łączy marsz z biegiem. Ja mówię sobie, że nie przyszłam na pielgrzymkę, więc nawet mi przez myśl nie przejdzie, by przejść do marszu. Zbliżam się do kolejnego punktu, a tam już czekają Klaudia i Sebastian, którzy skończyli swój etap. Łyk wody, izotonik i dalej w drogę. Kolejne kilometry przede mną, ale już wiele za mną. Już tylko półmaraton i jestem w domu. Tak sobie myślę.

I wtedy zaczęło się piekło. Na początku taki lekki czyściec, w którym kolano zaczęło doskwierać mocniej, by od 47 kilometra stać się piekłem, jakie tylko Dante byłby w stanie opisać. Gorąco, kolano boli potwornie, do tego staw skokowy nie wiedzieć czemu mówi "nie dasz rady, zatrzymaj się". Wtedy postanowiłam założyć w końcu opaskę. Tylko pogorszyła sytuację. Nie podjęłam jednak ryzyka ponownego zdjęcia buta i zdjęcia opaski. Było źle, mogło być jeszcze gorzej. Jakiś mijający biegacz jakąś chwile temu powiedział, że jeszcze tylko 15 kilometrów i trzy w pamięci. Każdy kilometr stawał się jeszcze bardziej męczący fizycznie. Dla zepsucia stanu psychicznego, Dante wstawił plażę i wesołych ludzi – normalnych ludzi, którzy w upale leżą na leżaku i moczą nogi, a nie te nogi maltretują. Biegnę dalej w samotności i zastanawiam się, jak długo jeszcze, ile jeszcze dam radę. Uświadamiam sobie, że zostało około 10 km. W tym momencie rozkleiłam się jak krówki w upale. Jak na porządna krówkę przystało, ciągnęłam jednak te nogi za sobą, by za chwile stawić się na ostatnim punkcie. No i nie wiem, co by się stało, gdybym nie usłyszała i nie zobaczyła Majki i Marka ze sztafety Bravehearts, którzy ukończyli już swoje etapy i zawrócili, by mnie wspierać.

Najpierw jednak, uprzedzeni moim hipotetycznym nastrojem, zapytali, czy chcę, aby mi towarzyszyli. A ja właśnie na coś takiego chyba czekałam. Ta propozycja to było lepsze niż arbuz, którego na co dzień uwielbiam, ale po ponad 50 kilometrach nie byłam w stanie przełknąć. Szybko wypiłam tylko pół puszki coca-coli, którą wcisnęła mi Maja, by za chwile w towarzystwie pokonać ostatnie siedem kilometrów.

Moi kompani na ostatniej prostej zaczęli opowiadać dowcipy, różne historie ze swojego życia. Pozostała część sztafet już dzwoniła do moich kompanów, by wybadać sytuację, niczym przed urodzinowym przyjęciem niespodzianką. Biegnę, czy idę, jestem zła, czy wkurzona, klnę, czy płaczę. Że czekają, że trzymają kciuki, że zaraz koniec. Jeszcze tylko pokonanie schodów na wieżę kościelną, zbiegnięcie, co z bolącym kolanem jest nie lada wyczynem i ostatnie 2,5 kilometra. Dłużące się, ale pełne nadziei, bo ostatnie i ciągle w towarzystwie.

W końcu meta, w końcu boisko, na wejściu którego czekają NAJLEPSI LUDZIE, ekipa Bravehearts, która motywuje na tych ostatnich metrach. Chyba do mnie nie dociera, że to już koniec. Tak, wbiegamy, tak jest meta.

Udało się, pokonałam 63 kilometry w siedem godzin i 40 minut. Dobiegłam jako dziewiąta kobieta, byłam w połowie stawki. Jak na debiut chyba nie jest źle.

Medal, basen, makaron, a potem trening karate, zorganizowany na terenie miasteczka przez Satori Klub, bo przecież dobrze się czuje.

Te 63 kilometry zostaną w pamięci, nie tylko dlatego, że to pierwszy taki dystans. To cudowny bieg był po prostu. Śmiało mogę napisać, że jak biegać, to tylko w Wieliszewie. Tak się tam Tobą zaopiekują, że jak przestaniesz w siebie wierzyć, to ludzie tę wiarę w Ciebie wleją i wrzucą wraz z ogromną ilością wody z miodem i cytryną, owocami i domowym ciastem. Kto tylko miał jakiś zraszacz, to wystawiał, by chłodzić wodą i zagrzewać dopingiem. Tego nie brakowało na trasie. Organizatorzy wraz z wójtem gminy Pawłem Kownackim, który jest wprawionym długodystansowcem, dopięli wszystko na ostatni guzik - ba nawet na dwa guziki i do tego pomyśleli jeszcze o dodatkowym suwaku. Dlatego na pewno pojawię się tam za rok.

Piszę to następnego dnia, wtedy kiedy boli od stóp do ud. Podobno ma boleć. Podobno za chwilę będę chciała więcej. Nie podobno. A raczej na pewno. Mam tylko nadzieję, że na trasie już z mniej bolącym kolanem i z większą liczbą solistów z Bravehearts.

Ultramaraton na cześć Powstania Warszawskiego
Ultramaraton na cześć Powstania WarszawskiegoAnna Szlendak

Autor: Anna Szlendak

Źródło zdjęcia głównego: Anna Szlendak

Pozostałe wiadomości

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

W poniedziałek nad południowo-wschodnią Polską przechodzi fala intensywnych opadów śniegu - ostrzega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W części dwóch województw obowiązują żółte alarmy.

Obfite opady. Są kolejne ostrzeżenia IMGW

Obfite opady. Są kolejne ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

W poniedziałkowy poranek mieszkańców kilku miejscowości przywitała zimowa aura. Na Kontakt24 otrzymaliśmy zdjęcia między innymi z województw: podlaskiego, świętokrzyskiego i lubelskiego. Z prognoz wynika, że dziś obfite opady mogą pojawić się na południu kraju.

Biały poranek w kilku miejscowościach

Biały poranek w kilku miejscowościach

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

Co najmniej 11 delfinów i ponad 100 ptaków padło po olbrzymim wycieku ropy naftowej z dwóch rosyjskich tankowców, które zatonęły w okolicach Cieśniny Kerczeńskiej na Morzu Czarnym. Według ekologów do środowiska mogło przedostać się kilka tysięcy ton paliwa. Zdaniem ekspertów usuwanie skutków katastrofy może zająć nawet 1,5 roku.

"Dopiero gdy tu dotarliśmy, zrozumieliśmy, jak poważna jest skala zniszczeń"

"Dopiero gdy tu dotarliśmy, zrozumieliśmy, jak poważna jest skala zniszczeń"

Źródło:
Reuters, Espreso, Nowaja Gazieta

Pogoda na dziś. Poniedziałek 23.12 będzie przeważnie pochmurny z chwilami rozpogodzeń - tylko lokalnie na południowym wschodzie może popadać deszcz ze śniegiem i śnieg. W ciągu dnia termometry pokażą maksymalnie 5 stopni Celsjusza, a we wszystkich regionach odczujemy chłód.

Pogoda na dziś - poniedziałek 23.12. Zza chmur wyjdzie słońce, ale lokalnie sypnie śniegiem

Pogoda na dziś - poniedziałek 23.12. Zza chmur wyjdzie słońce, ale lokalnie sypnie śniegiem

Źródło:
tvnmeteo.pl

W niedzielne popołudnie zawalił się most łączący dwa stany na północnym wschodzie Brazylii. W momencie katastrofy na konstrukcji znajdowało się kilka pojazdów, które wpadły do wody. Jednym z nich była cysterna wypełniona kwasem siarkowym. Nie żyje co najmniej jedna osoba.

Zawalił się most. Do rzeki wpadła cysterna z kwasem siarkowym. Ten zaczął się uwalniać

Zawalił się most. Do rzeki wpadła cysterna z kwasem siarkowym. Ten zaczął się uwalniać

Źródło:
Reuters, PAP, Globo

Populacja bliskiej wymarcia jaszczurki z Karaibów odbudowała się w ciągu zaledwie sześciu lat. W 2018 roku na świecie żyło mniej niż 100 osobników Pholidoscelis corvinus, ale dzięki wysiłkom ekspertów obecnie ich liczba zwiększyła się szesnastokrotnie. Przypadek ten pokazuje, jak ważną rolę pełni odpowiednia ochrona gatunkowa.

Była na skraju wymarcia, ale pojawił się "niezwykły zwrot akcji"

Była na skraju wymarcia, ale pojawił się "niezwykły zwrot akcji"

Źródło:
Fauna & Flora

W australijskim stanie Wiktoria trwa walka z pożarem, który niemal tydzień temu wybuchł na terenie parku narodowego. W niedzielę płomienie ogarniały obszar 34 tysięcy hektarów i wciąż rozszerzały swój zasięg. Mieszkańcy miejscowości sąsiadujących z parkiem musieli opuścić swoje domy i nie wrócą do nich przed świętami.

Musieli uciekać z domów przed świętami. "Ludzie nie są do końca pewni, co się wydarzy"

Musieli uciekać z domów przed świętami. "Ludzie nie są do końca pewni, co się wydarzy"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, The Guardian, ABC News, 9news.com.au

Co najmniej 94 osoby zginęły w wyniku przejścia cyklonu Chido przez Mozambik. Do poważnych szkód doszło w targanej konfliktem wewnętrznym prowincji Cabo Delgado, gdzie żywioł dotknął ponad 90 tysięcy najmłodszych. W gruzy obróciły się tam całe miejscowości.

"Całe wsie obróciły się w gruzy". Zginęło prawie 100 osób

"Całe wsie obróciły się w gruzy". Zginęło prawie 100 osób

Źródło:
PAP, UNICEF

NASA opublikowała animację, na której największa góra lodowa świata wyrwała się z wodnego wiru i zaczęła dryfować po oceanie. A23a przez wiele miesięcy tkwiła w jednym miejscu, nie mogąc ruszyć się dalej. Naukowcy wciąż do końca nie wiedzą, co sprawiło, że ogromna bryła lodu wydostała się z pułapki.

Największa góra lodowa świata wyrywa się z pułapki. Nagranie

Największa góra lodowa świata wyrywa się z pułapki. Nagranie

Źródło:
NASA Earth Observatory, BAS, tvnmeteo.pl

Rozpoczęła się kalendarzowa zima, a wraz z nią miejscami spadł słaby śnieg. Biało zrobiło się w niedzielę na wschodzie Mazowsza. Zdjęcia lekko zaśnieżonego krajobrazu otrzymaliśmy na Kontakt24.

"Trzeba przyznać, że dotrzymała terminu". Śnieg na Mazowszu

"Trzeba przyznać, że dotrzymała terminu". Śnieg na Mazowszu

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

W Nowym Jorku spadł śnieg i zrobiło się biało. Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NWS) poinformowała, że są to pierwsze, mierzalne grudniowe opady w tym mieście od trzech lat.

Tutaj spadł pierwszy od lat śnieg w grudniu

Tutaj spadł pierwszy od lat śnieg w grudniu

Źródło:
Reuters, NBC New York

Sztuczne światło może powodować wyraźne zmiany w nocnym działaniu ekosystemu raf koralowych. Do takich wniosków doszli badacze z Uniwersytetu Brystolskiego. Jak przekazał jeden z autorów publikacji, sztuczne naświetlanie naraża morskie organizmy na "niespodziewane niebezpieczeństwo".

"Niespodziewane niebezpieczeństwo" w morskich głębinach

"Niespodziewane niebezpieczeństwo" w morskich głębinach

Źródło:
PAP, Uniwersytet Brystolski

Na portugalskiej Maderze wieje silny wiatr. Przez wichury odwołano ponad 30 połączeń lotniczych. Wstrzymano też połączenia morskie z wyspą Porto Santo, wchodzącą w skład tego położonego na Atlantyku archipelagu.

Odwołane loty i rejsy na Maderę   

Odwołane loty i rejsy na Maderę   

Źródło:
PAP, madeira.rtp.pt

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

W niedzielę 22 grudnia rozpoczęła się kalendarzowa zima. Astronomiczną powitaliśmy dzień wcześniej - w sobotę. Zimowe niebo będzie pełne ciekawych zjawisk astronomicznych.

Rozpoczęła się kalendarzowa zima

Rozpoczęła się kalendarzowa zima

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

Pierwszy dzień astronomicznej zimy nie jest w tym roku rekordowo ciepły, ale jak zaznaczyła synoptyczka IMGW Ewa Łapińska, widać tendencję do tego, że temperatura w tym okresie jest coraz wyższa. Po odwilży w tym tygodniu śnieg w górach zdążył już spaść, ale i tak jest go mało. W Zakopanem w sobotę leżały cztery centymetry białego puchu.

Cała Polska na czerwono. "Jest tendencja"

Cała Polska na czerwono. "Jest tendencja"

Źródło:
PAP, IMGW, tvnmeteo.pl

Do pewnej rodziny z amerykańskiego stanu Wirginia zawitał niespodziewany gość. Do domu przez komin wleciała sowa, która usiadła na szczycie choinki. Jej przegonienie nie było łatwe.

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Źródło:
cbsnews.com, nbcwashington.com

Tysiące osób świętowały w sobotę o świcie przesilenie zimowe, czyli moment rozpoczęcia astronomicznej zimy i zarazem najkrótszy dzień roku na półkuli północnej, na stanowisku archeologicznym Stonehenge w Wielkiej Brytanii.

Najkrótszy dzień roku. Tłumy zebrały się w Stonehenge

Najkrótszy dzień roku. Tłumy zebrały się w Stonehenge

Źródło:
PAP, Reuters, tvnmeteo.pl

W słynącym z charakterystycznych czerwonych skał parku stanowym w amerykańskim stanie Utah część z nich została zabarwiona na niebiesko. Według władz prawdopodobnie ktoś użył armaty prochowej. Żeby wyczyścić skały, trzeba było użyć 90 litrów wody.

"Co wolelibyście zobaczyć?". Incydent w parku narodowym

"Co wolelibyście zobaczyć?". Incydent w parku narodowym

Źródło:
Miami Herald, The Sacramento Bee

Smog spowił w sobotę Nowe Delhi, stolicę Indii. Spowodował, że widzialność była mocno ograniczona. Mieszkańcy skarżyli się na trudności z oddychaniem. Jakość powietrza była znacznie powyżej normy.

"Pieką mnie oczy i ciągle kaszlę, brakuje mi tchu"

"Pieką mnie oczy i ciągle kaszlę, brakuje mi tchu"

Źródło:
Reuters

Tydzień temu w Majottę uderzył potężny cyklon Chido. Sytuacja we francuskim terytorium zamorskim jest trudna - wiele domów nie ma prądu, brakuje wody i jedzenia. - Wieczorami, po zachodzie słońca na ulicach robi się dość niebezpiecznie - powiedziała pani Anna, która wysłała nam swoją relację na Kontakt24. Polka mieszka tam od kilku lat.

"Nie ma prądu, dochodzi do kradzieży, słychać wystrzały z broni gazowej"

"Nie ma prądu, dochodzi do kradzieży, słychać wystrzały z broni gazowej"

Źródło:
BBC, Reuters, Kontakt24

Naukowcy z organizacji Conservation International odkryli w peruwiańskiej Amazonii 27 nieznanych dotąd gatunków zwierząt. Najbardziej dziwacznymi są ryby z głowami przypominającymi "wielki, napuchnięty nos", a także wodno-lądowe myszy.

Ryby z "kluchowatymi głowami", pływające myszy

Ryby z "kluchowatymi głowami", pływające myszy

Źródło:
PAP, CNN

Położna z Majotty opowiedziała historię porodu, do którego doszło w noc po uderzeniu cyklonu Chido w wyspy. Jak wspominała, aby dotrzeć do rodzącej, musiała wspinać się i czołgać przez połamane drzewa. Na zdewastowanym przez żywioł terytorium nie ma wody i prądu, co utrudnia pracę szpitalom położniczym.

Czołgała się pod połamanymi drzewami, by odebrać poród. W szpitalu nie ma wody i prądu

Źródło:
Reuters, BBC

Naukowcy z Koreańskiego Instytutu Nauki i Technologii opracowali pływające drony. Wyposażone są one w "hydrofilowe zęby", dzięki którym mogą wychwytywać unoszący się w wodzie mikroplastik.

Pływające drony z "zębami". Nowy sposób walki z mikroplastikiem

Pływające drony z "zębami". Nowy sposób walki z mikroplastikiem

Źródło:
PAP, onlinelibrary.wiley.com

Silny wiatr szalał w piątek nad Włochami. W Como na północy kraju podmuchy przewróciły stojącą na placu choinkę. Trudna sytuacja panowała także na wybrzeżu Ostii, gdzie wiatr uszkodził kilka konstrukcji w porcie i na plaży.

Wiatr przewracał świąteczne dekoracje i budynki na nabrzeżu

Wiatr przewracał świąteczne dekoracje i budynki na nabrzeżu

Źródło:
ANSA, Fiumicino Online

Z raportu opublikowanego przez brytyjską Agencję Ochrony Środowiska wynika, że 6,3 miliona domów i budynków przedsiębiorstw w Anglii może znaleźć się pod wodą na skutek powodzi. W związku ze zmianami klimatu, które zostały po raz pierwszy uwzględnione w takiej analizie, do 2050 roku liczba ta może wzrosnąć nawet do ośmiu milionów.

Ponad sześć milionów nieruchomości w Anglii zagrożonych powodziami. Alarmujący raport

Ponad sześć milionów nieruchomości w Anglii zagrożonych powodziami. Alarmujący raport

Źródło:
The Guardian, gov.uk, independent.co.uk

Kotik południowy odpoczywał na plaży w Rio de Janeiro. Pojawienie się zwierzęcia o tej porze roku jest rzadkością w tych rejonach Brazylii - zazwyczaj są one częstszymi gośćmi na zimę, nie na początku lata. Obecność ssaka wzbudziła spore zainteresowanie ze strony plażowiczów.

Kotik na kultowej plaży. To rzadki widok o tej porze roku

Kotik na kultowej plaży. To rzadki widok o tej porze roku

Źródło:
G1 Globo, Folha do Leste

Najstarsze na świecie szczątki praprzodka ssaków zostały odnalezione na Majorce. Skamieniałość gorgonopsa, szablozębnego drapieżnika, zachowała się w zaskakująco dobrym stanie. Naukowców zdziwiła jeszcze jedna kwestia - szczątki tych zwierząt znajdowano znacznie dalej od równika.

Na Majorce znaleziono szczątki gorgonopsa

Na Majorce znaleziono szczątki gorgonopsa

Źródło:
CNN, ICP