Przez część Indonezji i Timor Wschodni przetoczyły się ulewne deszczu. W konsekwencji doprowadziły do ogromnych powodzi oraz lawin błotnych. Zginęło kilkadziesiąt osób.
Co najmniej 41 osób zginęło w niedzielę na indonezyjskiej wyspie Flores w wyniku gwałtownej powodzi wywołanej przez ulewne opady deszczu. W sąsiednim Timorze Wschodnim zginęło osiem osób.
Raditya Jati, rzecznik indonezyjskiej agencji zarządzania kryzysowego, powiedział, że w wiosce Lamanele błoto zalało kilkadziesiąt budynków.
- Domy mieszkańców zostały zmyte przez powódź - dodał. Poinformował też, że na wyspie Adonara na wschód od Flores zawalił się most.
Niebezpiecznie także w sąsiednim kraju
W Timorze Wschodnim na obrzeżach Dili, stolicy kraju, doszło do osunięcia ziemi, w wyniku którego zginęło osiem osób - poinformowała agencja Tatoli. Jeden ze świadków powiedział, że wśród ofiar śmiertelnych było dwuletnie dziecko.
- Obecnie koncentrujemy się na tym, aby osoby starsze, dzieci i kobiety w ciąży zostały przewiezione w bezpieczne miejsce - powiedział Joaquim Gusmao, sekretarz stanu ds. ochrony ludności.
Wicepremier Timoru Wschodniego José Reis nazywał tę katastrofę najgorszą od 40 lat. W Dili, gdzie ulewy trwają od sobotniego wieczora, zalany został pałac prezydencki. W mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia, na których widać zawalone budynki i zalane pojazdy.
Eksperci obawiają się, że w najbliższych dniach pogoda nie będzie się poprawiać. Według indonezyjskiej służby pogodowej, z powodu cyklonu tropikalnego na morzu Sawu, wciąż może intensywnie padać i wiać.
Autor: kw/map / Źródło: reuters, pap