W Australii specjalnie wyszkolone czworonogi tropią zwierzęta, które przed płomieniami uciekają na drzewa. Wśród nich jest czteroletnia Taylor, która ciągu ostatnich kilku miesięcy pomogła uratować co najmniej osiem koali. Pracy psa przyjrzał się program "Dzień na Świecie" w TVN24 BiS.
Jej trener zamiast "aport" mówi "koala", a wtedy Taylor wkracza do akcji, ratując koale - i nie tylko - z pożarów. Pies pracuje w ten sposób już od trzech lat.
- Taylor wyczuwa zapach koali. W idealnych bezwietrznych warunkach, gdy zapach dochodzi z drzewa, Taylor siada pod drzewem i pokazuje nam, gdzie są koale. Kiedy jest wietrznie, potrafi wyczuwać ich odchody. Dzięki temu możemy wskazać specjalistom miejsce, w których są odchody, a oni na tej podstawie są w stanie namierzyć koale - mówi Ryan Tate, treser psów.
Najpierw praca, potem zabawa
Taylor jest w stanie odnajdować także niełazy, lisy, koty, szczury i króliki. Na podstawie komend, które daje jej trener, a także sprzętu, z którego korzysta i tego, z kim pracuje, wie, jakich zwierząt szukać. A to oznacza, że jest w stanie ignorować na przykład lisy, kiedy trzeba szukać koali. Za swoją pracę Taylor jest nagradzana - jej ulubioną zabawą jest chwytanie piłek tenisowych w locie.
Jak wytresować psa ratownika?
Psy, takie jak Taylor pracują także w Polsce. Pomagają one w akcjach ratunkowych w górach, pod gruzami, czy na wodzie. Jednym z takich psów jest Brand, który pracuje w Ochotniczej Straży Pożarnej w podwarszawskiej Jabłonnie. Opiekunem i trenerem Branda jest Arleta Wiewióra, która o szczegółach pracy psa-ratownika opowiadała Monice Tomasik i Janowi Niedziałkowi w programie "Dzień na Świecie" w TVN24 BiS:
Autor: map / Źródło: TVN24 BiS