Za nami potężne nawałnice. Sprawiły, że wielu z nas, patrząc na kłębiące się chmury, zastanawia się, czy i kiedy "to" się znowu powtórzy. Ten nawalny deszcz przesłaniający krajobraz, jak biała zasłona. Ten wiatr wyrywający drzewa z korzeniami z lekkością dziecięcej ręki przewracającej wieżę z klocków. A pogoda weźmie nas jeszcze w ogniste tango, przecież meteorologiczne lato dopiero się zaczęło...
Prędzej czy później przeleci nad Polską jak burza tzw. front chłodny drugiego rodzaju, zwany frontem przyspieszonym. Twór ten występuje zwykle latem, a jego prędkość przemieszczania się wynosi w skrajnych wypadkach, jak to miało miejsce w piątek 17 czerwca, nawet 70-100 km/h. Zjawiska na nim odznaczają się wielką dynamiką i skutkują dużymi zniszczeniami. Przemieszczaniu się chmur burzowych na froncie przyspieszonym towarzyszą huraganowe porywy wiatru, trąby powietrzne i silne uderzenia prądu zstępującego z chmury, nazwane przez meteorologów "downburst", w Polsce "białym szkwałem". W związku z szybkim przemieszczaniem się frontu nawałnica nad miejscem na ziemi trwa najczęściej do 30-60 minut. To wystarczy, by wielu ludziom „świat zawalił się na głowę”, dosłownie i w przenośni.
Najbliższe dni z burzami
W najbliższych dniach nie widać w prognozach frontu przyspieszonego. Za to widać w niedzielę umiarkowanie aktywny front chłodny z przelotnymi opadami deszczu i burzami na zachodzie kraju i Pomorzu oraz w Karpatach. Spaść ma do 5-20 l/mkw. Burze nie powinny być gwałtowne, co nie zmienia faktu, że każda burza jest niebezpieczna. Porywy w okolicach chmury burzowej i w burzy osiągać mogą do 80 km/h.
Później, tj. w poniedziałek i wtorek 20 i 21 czerwca, na niebie i wokół nas zrobi się goręcej. Znad Bałkanów wkroczy front ciepły, który wolno będzie postępował od wschodu w głąb Polski, a płynące za nim gorące powietrze zwrotnikowe weźmie w objęcia wschód, południe i centrum kraju. I będzie jak w argentyńskim tangu. Najpierw, w "uścisku otwartym", powoli ale zdecydowanie powietrze będzie się nagrzewać, a chmury coraz bardziej kłębić. Po południu gorące powietrze i woda zewrą się w "uścisku zamkniętym" i nastąpi tzw. wymiana serc. Tym samym na wschodzie, południu i w centrum Polski, przy temperaturze 28-30 st. C, a na południowym wschodzie powyżej 30 st. C, "wybuchną" burze. W świetle dzisiejszych materiałów prognostycznych te najgwałtowniejsze, z gradem i porywami wiatru do 80-100 km/h, mają wystąpić na Podkarpaciu, w Małopolsce, na Kielecczyźnie, Lubelszczyźnie i Mazowszu. Miejscami runie z nieba woda, a spaść jej może do 30-60 l/mkw.
Od środy 22 czerwca więcej spokoju w pogodzie, chociaż wciąż nad Podkarpaciem kłębić się mogą chmury burzowe. Na kilka dni ma się rozbudować nad środkową częścią Europy słoneczny i gorący wyż.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo