Przed nami tydzień ciekawej, ale i nieco męczącej pogody. Najpierw czeka nas upał i tropikalne noce, a później przyjdą nawałnice i ulewny deszcz.
W piątek maksymalna temperatura powietrza na Dolnym Śląsku i na Ziemi Lubuskiej osiągnie 30 st. C. Natomiast w sobotę i w niedziele będą tam 32 st. C. Nieco niższe wartości zostaną odnotowane w centrum kraju, w cieniu będzie około 28-30 st. C.
Przy wilgotności powietrza (przy powierzchni ziemi) sięgającej 60-70 proc. zrobi się nie tylko gorąco, ale i parno. Wskazany jest więc, niczym w krajach basenu Morza Śródziemnego, popołudniowy odpoczynek w cieniu, szczególnie dla osób starszych i dzieci.
Napłynie do nas powietrze z Bliskiego Wschodu
Tej gorącej pogodzie winne jest powietrze płynące do nas z południowego wschodu, z rejonu Morza Czarnego. Jednak prawdziwym miejscem pochodzenia tych gorących mas powietrza są kontynentalne, podzwrotnikowe rejony Bliskiego Wschodu, gdzie temperatura osiąga 35-40 st. C.
Długa droga ze wschodu, jaką pokonuje powietrze "robi swoje", w efekcie czego masy powietrza ulegają transformacji - ich temperatura nieco spada i stają się nieco wilgotniejsze (nabierają wilgoć z podłoża, a przede wszystkim z Morza Czarnego).
Na południu zrobi się gorąco i niebezpiecznie
O podzwrotnikowym pochodzeniu mas powietrza świadczyć będzie wysoka temperatura w szczytowych partiach polskich gór. Na Śnieżce w Sudetach temperatura maksymalna w nadchodzący weekend przekroczy 15 st. C, a może osiągnąć nawet 18 st. C.
Pogoda w górach będzie jednak niebezpieczna. Na południu kraju wciąż będą rozwijać się komórki burzowe. Dlatego też tam w godzinach popołudniowych i wieczornych mogą tłuc się burze z krótkotrwałym silnym deszczem drastycznie ograniczającym widzialność, z niebezpiecznym gradem oraz z wiatrem w porywach do 90 km/h.
W piątek i w sobotę burze rozwiną się miejscami w centrum i na południu kraju, natomiast w niedzielę będzie ich więcej, punktowo występować mogą w każdym regionie kraju, z opadami deszczu do 20 litrów.
Nadejdą wyjątkowo gorące noce
Po wysokiej temperaturze w ciągu dnia trudno będzie dobrze wypocząć w nocy, pomijając urlopowiczów bawiących się "do białego rana". Mieszkańcy Polski południowej, zachodniej i środkowej doświadczą tropikalnych nocy. Szczególnie ci z dużych, zabetonowanych i mocno nagrzanych miast.
Będą to noce podczas których temperatura może nie spaść poniżej 20 st. C. Najcieplejszy poranek czeka nas w niedzielę i w poniedziałek. Od gorąca wolny będzie północny wschód kraju i Wybrzeże. Najchłodniejsze noce, z temperaturą spadającą do 12-14 st. C, będą na Mazurach, na Suwalszczyźnie i na Podlasiu.
Tydzień pełen gwałtownych zjawisk
Po weekendowym upale nadejdzie tydzień gwałtownych zjawisk. W świetle dzisiejszych materiałów prognostycznych burze i silny deszcz przywędrują w poniedziałek nad południową Polskę, po czym we wtorek obejmować już będą cały kraj.
Miejscami spaść może do 40 litrów wody, w górach możliwe 50-60 litrów w ciągu 12 godzin. W środę i w czwartek deszczu i burz spodziewać można się na zachodzie, na południu i w centrum kraju. Rozpogodzi się na Mazurach, na wschodnim Pomorzu i na Podlasiu. Od poniedziałku temperatura powietrza utrzyma się na wysokim poziomie, jednak nie powinna przekraczać już 30 st.
Sporo burz w ostatnich dniach w Polsce, ale to w końcu lipiec, drugi po czerwcu miesiąc z dużą ilością tych zjawisk. W lipcu liczba dni z burzą wynosi średnio od 1 w Kołobrzegu przez 8 w Łodzi do 9 w Przemyślu.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo