Strefa potężnych opadów deszczów przywędrowała do Polski. Z modeli synoptycznych wynika, że południowy wschód Polski jest zagrożony opadami rzędu nawet 100 litrów na metr kwadratowy. Ani zbiorniki wodne, ani studzienki kanalizacyjne nie są w stanie przyjąć takiej ilości wody w tak krótkim czasie, jakim jest doba.
Nad pograniczem rumuńsko-węgierskim znalazło się serce Patryka Drugiego, deszczonośnego niżu, młodszego brata Patryka Pierwszego znad Grecji. Dwa bratnie układy niżowe zalewają deszczem Europę od Grecji przez Bałkany, Środkową Europę, kraje nadbałtyckie po pogranicze fińsko-rosyjskie. Niże znajdują się w wielkiej bruździe niskiego ciśnienia rozciągającej się od Oceanu Arktycznego przez Skandynawię, kraje nadbałtyckie, Białoruś, Polskę, Bałkany po wybrzeże Libii.
Jak poważna jest sytuacja, widać na zdjęciu satelitarnym sporządzonym przez amerykańskiego satelitę NOAA 18, obrazującym warunki termiczne w najniższej warstwie atmosfery - w troposferze. To warstwa dla ludzi najważniejsza, bo "pogodotwórcza", rozciągająca się do wysokości około 14 km.
Bardzo dużo wody
Nad Węgrami, Słowacją oraz północno-zachodnia Rumunią znajduje się kłębowisko chmur wokół centrum niżu Patryk Drugi. Satelita zmierzył temperaturę wierzchołków chmur w tym rejonie. Wynosi ona około -60 st. C. Pomiary z satelity oraz pomiary naziemne balonami aerologicznymi wykazały, że wierzchołki chmur sięgają tam wysokości około 12-13 km. Podobnie zresztą jest w Grecji.
Jasne jest więc, że silnie rozwinięte chmury deszczowe Nimbostratus oraz powciskanie w nie jak rodzynki w ciasto chmury burzowe Cumulonimbus niosą potężne ilości wody, a tym samym ulewne deszcze do 40-60 l/mkw. w ciągu sześciu godzin. Najsilniejsze opady występują tam na tzw. okludującym się froncie, w czasie łączenia się frontu ciepłego z chłodnym. Jeśli ciągłym opadom potowarzyszą w godzinach popołudniowych i wieczornych burze, do tego w rejonach górskich i podgórskich, opadów może być dużo więcej. Wystarczy, by chmura burzowa rozwinęła się w dolinie, kotlinie, z której nie może się wydostać, by spadło do 70-100 l/mkw. deszczu. I podtopienia gotowe.
Idą w stronę Polski
Pech chce, że centrum niżu wraz ze strefą deszczowej okluzji znad Węgier i Rumuni, czyli niewielka strefa wielkich opadów deszczu, zmierza na północ, w stronę Ukrainy i Polski. Do wieczora spać może do 30-60 l/mkw. wody w opadach ciągłych na południu i wschodzie kraju. W burzach może być więcej. Co potrafi burza na Pogórzu zobaczyliśmy w rejonie Tarnowa, gdzie ciągłe opady w połączeniu z burzą przyniosły ponad 100 litrów w ciągu 24 godzin. A norma miesięczna opadów we wrześniu dla Tarnowa to 63 l/mkw.
Burzowo po południu
Na obrazie radarowym węgierskiej służby meteo widoczna jest deszczowa strefa frontu z zaznaczonymi na żółto jądrami chmur burzowych. Cumulonimbusy układają się w wąski pas od środkowych Węgier po wschodnią Słowację. W tej chwili dają tylko punktowo intensywne opady deszczu, bez wyładowań.
Będą podtopienia
Centrum Patryka i związane z nim fronty będą przemieszczać się nad południową i wschodnią Polską, Ukrainą oraz Białorusią jeszcze w nocy z soboty na niedzielę 26/27 września. Wyliczenia modeli meteorologicznych do niedzieli rano są dla tej części Europy niepokojące. Jeśli chodzi o Polskę to szacują, że na Górny Śląsk, Małopolskę, Podkarpacie, Kielecczyznę, Lubelszczyznę, Mazowsze i Podlasie spadnie w sumie do 30-80 l/mkw. wody. Do tego dochodzą burze, a więc opady konwekcyjne, w modelach zwykle niedoszacowane. W związku z tym, że wystąpienie burz najbardziej prawdopodobne jest na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i Podlasiu, można spodziewać się, ze lokalnie sumy opadów będą tam rzędu 100 l/mkw. Konsekwencje są jasne - podtopienia. Tak dużych opadów w ciągu 12-24 godzin nie są wstanie przyjąć ani niewielkie górskie i podgórskie potoki, rzeki, ani niedrożne studzienki kanalizacyjne w miastach i miasteczkach.
Szybkie nawadnianie po suchym lecie
Na południu kraju już spadło sporo deszczu. Od czwartkowego wieczoru (24 września) do sobotniego poranka (26 września) na południowym wschodzie kraju, na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i w Małopolsce, sumy opadów deszczu za ostanie dwie doby wynoszą od 10 do 120 l/mkw. Najwięcej deszczu spadło w rejonie Tarnowa - 118 l/mkw. W Zakopanem spadło 67 l/mkw., w Krośnie 63 l/mkw., na Kasprowym 61 l/mkw., w Sandomierzu 46 l/mkw., w Nowym Sączu 45 l/mkw.
Natura nadrabia zaległości w opadach i w ciągu zaledwie kilku dni zrzuci wody za dwa, trzy miesiące.
Rozpogodzenie i ochłodzenie
W niedzielę niebo nad południem i wschodem kraju uspokoi się. Ulewy odejdą. Niestety wraz z ulewami odchodzi ciepło. Modele wycofały się zupełnie z gorącego końca września.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: NOAA, Wikipedia Commons/Ildar Sagdejev