Przez południowo-wschodnie regiony Stanów Zjednoczonych przeszły silne burze. W Alabamie i Missisipi doszło do kilkunastu potężnych tornad, które spowodowały sporo strat materialnych. Burze przyniosły ze sobą także intensywne opady deszczu.
W Alabamie i Missisipi pojawiły się silne burze, które dały początek niebezpiecznym tornadom. W czwartek południowo-wschodnie regiony Stanów Zjednoczonych, takie jak Floryda, Georgia i Karolina Południowa, były narażone na bardzo trudne warunki pogodowe.
Prognozy mówiły o poważniejszych zjawiskach
Centrum Przewidywania Burz amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS) podało, że burze obejmowały dużo mniejszy obszar regionu, niż wskazywały prognozy, ale ich potencjalna siła i intensywność pozostały niezmienne.
- Te zjawiska niekoniecznie były tak rozpowszechnione, jak wskazywały wczorajsze prognozy – powiedział Jeremy Grams, główny prezenter pogody w Centrum. - Istniało spore ryzyko kilku - jeśli nie kilkunastu - silnych tornad na obszarze od wschodniej Georgii po wschodnią Karolinę Północną – mówił.
Według NWS możliwe były również izolowane, silne burze na obszarze od południowego Ohio do środkowych Appalachów.
Ryzyko powodzi
Lokalne media podały, że Centrum Przewidywania Burz opublikowało 152 raporty o trudnych warunkach pogodowych. Odebrano też 24 zgłoszenia o tornadach, z których kilkanaście doprowadziło do poważnych uszkodzeń domów i budynków w stanach Alabama i Missisipi.
- Czwartek okazał się najgorszy dla mieszkańców Alabamy. Niebezpieczny system pogodowy przesunął się już na wschód – powiedział Grams.
Jak dodał, silne burze sprawiły, że ponad 40 milionów Amerykanów, mieszkających od Florydy po Wirginię, było narażonych na intensywne opady deszczu oraz powodzie.
Autor: kw/map / Źródło: Reuters