Wbiegli na Rysy i tym samym ukończyli swój morderczy triathlon. Żołnierze z jednostek specjalnych byli w trasie sześć dni. Materiał "Faktów" TVN.
TVN METEO ACTIVE TO NAJBARDZIEJ WIARYGODNE INFORMACJE O ZDROWYM STYLU ŻYCIA! JAK OGLĄDAĆ TVN METEO ACTIVE?
Na Rysy wyruszyli w czwartek rano. Do pokonania mieli przewyższenie 1100 m. Łatwo nie było, bo wystartowali w sobotę 1 sierpnia etapem pływackim 20 km przez Zatokę Pucką. Potem do przejechania mieli 700 km rowerami.
- Ultratriathlon imienia generała Włodzimierza Potasińskiego z Helu na Rysy ogłaszam za zakończony - powiedział jeden z uczestników ze szczytu Rysów - Nie było najgorzej. Satysfakcja rekompensuje - dodał.
Nie dla rekordu
- Realizujemy nasze założenia, nieważne w jakim czasie. Chcemy po prostu wykonać zadanie. Tutaj nie ma bicia rekordów - powiedział jeden z uczestników.
- Dystanse mówią same za siebie - trzeba było przepłynąć 20 km i przejechać 700 km na rowerze, więc z dnia na dzień to zmęczenie się trochę kumuluje, a my podjęliśmy się tego zadania praktycznie bez przygotowania. Ale wysiłek nie jest aż tak duży, żeby nie dało się go wytrzymać - dodał.
Dla idei
Ultratriathlon został zorganizowany przez Stowarzyszenie Żołnierzy Formozy w hołdzie dla byłego dowódcy wojsk specjalnych generała Włodzimierza Potasińskiego, który zginął w Smoleńsku.
- Wchodząc dzisiaj na Rysy nie zamierzamy pobijać rekordu. Jesteśmy tu nie dla sportu, tylko dla idei - dla uczczenia pamięci naszego generała. Przekazujemy to, co zrobił dla nas i dla sił specjalnych w całym kraju - powiedział jeszcze przed ostatnią prostą Robert, inny uczestnik wyprawy.
Nadludzki wysiłek
W zawodach brało udział sześciu komandosów z jednostek specjalnych: Agatu, Nilu, Formozy, GROM-u, Jednostki Wojskowej Komandosów oraz z amerykańskiej jednostki Navy Seals.
Żołnierze wystartowali z Helu w sobotę 1 sierpnia rano. Pierwszym etapem było przepłynięcie 20 km wpław z Helu do Gdyni.
- Jest to taki dystans, który praktycznie każdy żołnierz naszej jednostki pokonuje i dalej jest "gotowy do użytku" - mówił kmdr por. Jacek Swajda, szef szkolenia jednostki wojskowej "Formoza".
Kolejnym etapem była jazda rowerem. W cztery dni wojskowi przejechali 700 km z Gdyni do Zakopanego (prze Toruń, Łódź i Kraków). Biegowa wspinaczka z Morskiego Oka na Rysy, czyli ponad 1100 metrów w górę, była najtrudniejszym i ostatnim etap.
- Jaki może być lepszy sposób do zobaczenia Polski jak pływanie, rower i wspinaczka w górach? Można zobaczyć cały kraj - powiedział Brad Nagel z amerykańskiej jednostki Navy Seals.
Autor: ab/kka / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN