Wiosenne lato może wrócić do Polski już za tydzień. W świetle najnowszych materiałów prognostycznych pod koniec maja możliwy jest ponowny napływ gorącego zwrotnikowego powietrza znad Afryki.
Już w najbliższy weekend będzie nam towarzyszyć spokojna i słoneczna wyżowa pogoda. Będzie typowo majowa, popołudniami na termometrach zobaczymy przeważnie do 20-25 stopni Celsjusza. Za tydzień jednak wiosna zacznie przechodzić w lato, a pod koniec miesiąca, około 30 maja, temperatura może wzrastać nawet do 30-32 st. C. Jest szansa, że gorące zwrotnikowe powietrze znowu wleje się do Polski, przynosząc ponownie prawdziwie lipcową aurę. Nastaną idealne warunki do wyjazdu na Dzień Dziecka w piękne polskie plenery.
Tymczasem deszcz wciąż pada
W czwartek 17 maja dopada jeszcze 10-20 litrów na metr kwadratowy. W piątek wystąpią jeszcze przelotne opady do 5-15 l/mkw., lokalnie burze.
Suma dobowa bliska normy miesięcznej
Deszczu spadło już sporo. Tereny zielone przyjęły każdą ilość wody. Gorzej jednak było w miastach, gdzie systemy kanalizacyjne miejscami sobie nie radziły. Opady dały się we znaki na południu, wschodzie i w centrum kraju. Miejscami spadło w ciągu 24 godzin ponad 40 litrów wody na metr kwadratowy, więc suma dobowa opadów zbliżyła się do normy miesięcznej.
Zobaczcie środowe zalania:
W czwartek wciąż pada w pasie od Śląska przez centrum kraju po Warmię i Mazury, więc lokalnie spadnie tyle wody, ile pada średnio w całym miesiącu. Normy opadów dla maja w centrum Polski wynoszą około 50 litrów na metr kwadratowy, a na południu 60-70 litrów, tylko w górach więcej - 160 litrów. Odczyty z posterunków opadowych IMGW za ostatnią dobę pokazują, że najwięcej deszczu spadło na południu i w centrum kraju: w Jastrzygowicach na Śląsku Opolskim 44 litry deszczu, w Łodzi 42 litry, w Lądku-Zdróju na Dolnym Śląsku 41 litrów.
Deszcz był potrzebny
Gorące i suche dni z początku maja zostały zastąpione przez pochmurne niebo i ulewy. Letni skwar początkowo był przyjemny, jednak z czasem zaczął być uciążliwy. Brak opadów dał się Polsce we znaki, miejscami trawa była tak wypalona słońcem i sucha, jak w czasie lipcowych upałów.
Intensywne opady minionej doby były więc bardzo potrzebne i wyczekiwane. Zarówno roślinom, jak i wszelkiemu żywemu stworzeniu, łącznie z ludźmi, przyniosły ulgę. Zieleń odżyje, rozpocznie się silniejszy przyrost drzew.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock