Bieg bez mety, czyli ultramaraton który nie wyszedł

Końcówka biegu - na dole widać Wierchomlę

Potykam się o własne nogi, oczy na zapałki, ale jak zaczyna się zbieg, gnamy z Łyskiem jak szaleni. "Kawy, chociaż malutkiej filiżanki kawy... królestwo za kawę!". I chociaż opanowuję zmęczenie, tym razem bieg nie kończy się euforią przed metą. Tym razem mety w ogóle ma.

- Czy to jest bar albo coś takiego? - Tak, a o co chodzi? - Kawa! Potrzebuję kawy! Bardzo proszę, zapłacę!

Problemy

Wyjazd na Festiwal Biegowy w Krynicy zaczyna się niewinnie i jak zwykle: wyjazd z Warszawy, wieczorna droga... Ale tu już coś zaczyna się psuć. No bo niby wszystko normalnie, niczego nie brakuje, pies grzeczny, droga dobra, nic szczególnego. Ale Lista Przebojów Trójki nie idzie. To znaczy idzie, ale nie da się jej słuchać w aucie, bo szumi, aż w końcu zanika nam ta Trójka zupełnie. Nic to, słuchamy płyt.

Drugi zwiastun zła jest jest już rano. Jadę na punkt, z którego ruszają autobusy, autem i nagle ulewa. "Jeeejku. Nie. Może by zawrócić? Łóżeczko takie cieplutkie, można przecież pobiec sobie na 34..." - myślę. I prawie płaczę, że jadę na ten start. Zerkam jeszcze na termometr, a tam 12 stopni. "Przecież ja się na to nie przygotowałam do cholery... zmarznę!". Jakoś to wszystko mi zupełnie nie leży, ale jadę. Na szczęście po chwili przestaje lać.

Potem na starcie naszej 64-kilometrowej trasy jest małe spięcie o wucet ("Te tojtoje nie są dla was, tylko dla ludzi z Krynicy. Wy musicie iść tam do kolejki", a kolejka: 10 minut i ani metra do przodu...) i test kamery. Tu kolejny "zonk". Ktoś (ja?!) zostawił ją w aucie włączoną na noc i teraz w baterii jest ZERO. Pięknie. Filmu nie będzie.

Start

Początek na szczęście jest już całkiem dobry. Układam sobie w głowie, żeby z powodu krótkiej nocy i kilku mało sprzyjających okoliczności przed startem (m.in. braku kawy), nie gnać i biec tylko dla przyjemności. I dla psa - dawno już nie biegał długich dystansów i teraz aż rwie się do startu. Gdy ustawiamy się z tyłu, jak zwykle urządza swój pseudohaskowy koncert - wyje, szczeka, jęczy i śpiewa. Biec zaczynamy równo o ósmej.

Profil trasy ultramaratonu na 64 kmFestiwal Biegowy

Jest miło, bo pierwsze kilometry to odcinek od domu wypoczynkowego Perła Południa w stronę Radziejowej. To miejsce, gdzie jako dziecko jeździłam z bratem, mamą i babcią na wakacje. Odżywają wspomnienia: Perła, Jantar, potem ścieżka w górę... o, tu kiedyś rósł łubin, a tam chodziliśmy z babcią na trawkę, a tu wpadłam w krowiego placka... no dobra, to ostatnie wspomnienie próbuję wymazać. Biegnie się dobrze, pod górę podchodzimy sprawnie, jest git.

Widoki na trasie były piękne

Łączenie z bazą

Do południa wymieniamy SMS-y z bazą - tam na dole, w samo południe w biegu na 34 kilometry startuje mój mężczyzna i przyjaciółka Kasia. Przekazuję im dane: najpierw, że przemarzłam na starcie i żeby ubrali się w koszulki z długim rękawem, a potem, że jednak "na krótko", bo słońce przygrzewa. Oni zdają relację z porannej owsianki. Nasze trasy pokrywają się (dołączają się do naszej trasy w Piwnicznej i do mety oba biegi lecą razem), ale nie ma szans na spotkanie. Żeby się udało, pierwszy, 30-kilometrowy odcinek musiałabym pokonać w cztery godziny. Na teraz to dla mnie za szybko, szkoda.

Owce na trasie

Ale są plusy: dzięki temu, że nie gnam, mogę zatrzymać się na punkcie żywieniowym na Przehybie, spokojnie napoić i nakarmić psa Łyska i siebie, odpocząć chwilę, pogadać z ludźmi. Gdy już znów biegniemy, oczy mi się zamykają, zaczynam się potykać o własne nogi. Nie było kawy rano, to teraz nie ma energii. Na domiar złego nie wzięłam żeli... Niedobrze.

Łysek z tyłu

Energia pojawia się dopiero po kilku kilometrach, gdy jest już z górki do Piwnicznej. Lecimy wtedy z Łyskiem z prędkością światła i dogadujemy się doskonale! Drogi usłane są kamieniami, dlatego nie pozwalam psu biec przodem. Gdybyśmy tak się ustawili, on ograniczałby mi pole widzenia, na pewno zaraz skończyłoby się to wywrotką. Na prowadzenie wysuwam się ja, Łyska zaganiam do tyłu, żeby biegł po moich śladach. I świetnie się to sprawdza! Pies nie wyprzedza, trzyma tempo, jest grzeczny jak nigdy. Gnamy i wyprzedzamy tak wszystkich. Zaraz potem zaczynają się płyty, asfalt i po kilku kilometrach jesteśmy już w Piwnicznej. Tam znów punkt z jedzeniem i spotkania.

Jeden kolega wyraźnie ma problemy z kolanami. Pobolewają go po zewnętrznej stronie. - Rozmasuj sobie pasma biodrowo-piszczelowe. Butelką chociaż, czymkolwiek, może pomoże. Rozciągnij - radzę. Chłopak na początku nie dowierza, ale potem idzie i faktycznie próbuje tą butelką trochę sobie pomóc. Wszystko z uśmiechem, bez miny cierpiętnika. Po chwili rusza w dalszą trasę. A my z Łyskiem mamy jeszcze spotkanie z panią, która chce koniecznie zrobić sobie fotkę z psem. Ja wymieniam wrażenia z siedzącym nieopodal Krzyśkiem. - Nie mam energii zupełnie, kawy bym się napiła - żalę się, chociaż nie mam tego w zwyczaju. Ta kawa nie chce wyjść mi z głowy. - Rozumiem, ja też jestem kawoszem - kiwa głową. I rzuca mi żel. - To na brak sił - mówi. Dziękuję mu i ruszamy. Nie wiem jeszcze, że już za następną górką spełni się moje kawowe marzenie.

Kawa

Po tym, jak udaje się podejść pod - wydaje się, że całkiem pionową - górkę, a potem zbiec, na horyzoncie zaczyna majaczyć mi jakaś grupa ludzi i chyba jakiś neon browaru. "Bar! To musi być bar!" - myślę z radością. A jeżeli na zewnątrz są ludzie przy stoilikach, to znaczy, że jest czynny!

- Czy to jest bar albo coś takiego? - pytam. - Tak, a o co chodzi? - odpowiada zaskoczona pani z baru. - Kawa! Potrzebuję kawy! Bardzo proszę, zapłacę! - Mamy kawę... - To ja poproszę bardzo pilnie i bardzo szybko kawę. Z mlekiem. - Zrobię, ale to nie będzie szybko... - Ile?! - 2 minuty... - Dobrze, dobrze! Poproszę! - Proszę sobie usiąść i odpocząć. A tu jest woda dla psa... - odpowiada pani. Głupio mi, że tak prosto z mostu i może nie do końca grzeczne na początku. Uśmiecham się i bardzo grzecznie dziękuję za troskę. Zaraz potem siedzę już przy stole i sączę kawę. Jeżeli mam biec jeszcze 30 kilometrów, to muszę być przytomna. W międzyczasie mija nas Krzysiek, który z Piwnicznej ruszył trochę po nas. Machamy sobie tylko z oddali.

- Mieszkamy tu na przeciwko, jesteśmy na wakacjach, jeździmy tu od siedmiu lat - zagaduje tymczasem kobieta, która siedzi przy stole i kibicuje. - Tu przebiegło już bardzo dużo ludzi! - mówi. Razem ze znajomymi co roku siedzi tu i zagrzewa do walki. - Ile was wystartowało? Kilkaset? - pyta młody chłopak, syn mojej kawowej wybawczyni. W pośpiechu przeliczam, wychodzi mi, że ponad 1,5 tys. biegaczy. Chłopak jest mocno zaskoczony.

Po kilku minutach rozmowy muszę się żegnać, bo na nas czas. Dziękuję za kawę i razem z Łyskiem ruszamy w dalszą drogę pod górę.

Krzyży było po drodze kilka

Pod białą kapliczką

Drugie podejście za Piwniczną nie jest już tak strome jak pierwsze. Albo to przez kawę idzie mi się lżej. Podziwiam widoki cudownie oświetlonych gór i uśmiecham się do ludzi z którymi się mijam. Co jakiś czas przy drodze pojawiają się kapliczki. Pamiętam podobne z dzieciństwa w Beskidzie Sądeckim - wtedy, zmęczeni drogą, czasem siadaliśmy na kamieniach, a potem zaglądaliśmy do środka przez malutkie okienka. Teraz przy jednej z takich kapliczek - tym razem śnieżnobiałej - z daleka widzę klęczącego człowieka. Chłopak, który idzie przede mną, zagaduje go, ale ten odmachuje ręką, że wszystko OK, więc biegacz leci dalej. Mi coś nie pasuje.

- Nie mów, że wszystko okej, bo nie jest okej. Co się dzieje i jak mogę ci pomóc? - pytam od razu. - Nie no, nic mi nie jest, tylko wymiotuję od jakiegoś czasu, ale zaraz mi przejdzie. Tylko nic nie mogę zjeść, bo zaraz zwracam...

"Dzwoń, nie ma na co czekać!"

Po krótkiej rozmowie widzę, że sytuacja jest... słaba. Kolega problemy z żołądkiem ma od jakichś 20 km. Mimo to chce kontynuować i dość do punktu w Wierchomli, który oddalony jest o 7 km od miejca, gdzie się znajdujemy. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy z Łyskiem zostawili tego chłopaka teraz samego. Chociaż on sam nalega, żebyśmy sobie szli bez niego. - Daj spokój, i tak słabo mi się biegło - mówię mu na odczepne i zakotwiczamy się z psem obok. Potem jeszcze kolega podejmuje krótką walkę ze swoim organizmem i kawałek przechodzi, ale po chwili znów zwija się w pół, siada, a po chwili już leży. - Dzwoń, nie ma na co czekać! - mówi biegacz, który właśnie przechodzi obok. "OK, czyli to już ten moment" - zgadzam się i wyciągam telefon. Krótka rozmowa z GOPR-owcami, opisanie objawów, naszej pozycji i już chłopaki jadą nam z pomocą.

A my czekamy i gadamy. O wszystkim: bieganiu z psem, o motywacji, o tym, że kolega ma się w ogóle nie przejmować tym, że nie skończy. Bo się przejmuje - z jego ust pada "mięczak" i inne epitety, które wysyła pod swoim adresem. 50 tysięcy razy powtarzam mu, że "czasem tak jest i już" i że nie ma na to wpływu, że żołądek strajkuje. Opowiadam historię z zapiekankami ze stacji, które kilka razy załatwiły mnie na biegach. Łysek, który kładzie się obok, tym razem już nie piszczy, nie skomle, że za długo siedzimy, ani nie tarza się w trawie jak głupek. Leży dostojnie i przygląda się całej sytuacji z powagą i spokojem. Ja oddaję jeszcze choremu chłopakowi folię NRC, którą noszę w plecaku na wszelki wypadek, i każę mu się okrywać za każdym razem, gdy tylko gdzieś zaczyna mu spadać z ramion. - Gorzej niż w domu - żartuje, ale słucha poleceń.

Bez szans na limit

Gdy przyjeżdża GOPR, już wiem, że na punkt w Wierchomli w limicie nie zdążę (na naszej trasie kilka jest takich punktów, na które dotrzeć musimy w odpowiednim czasie, w Wierchomli jest to osiem godzin). Jeszcze na chwilę uwierzę, że się uda ("Zdążysz, zdążysz, to blisko już, dawaj!" - zachęcają ratownicy), ale gdzieś po trzech kilometrach spotykam Rysia i Grzesia, którzy swoimi wyliczeniami (5 km w 22 minuty) sprowadzają mnie na ziemię. I to nawet dobre - wiemy, że nie zdążymy, więc od tej pory idziemy już razem, wesoło gawędząc i ciesząc się widokami. Jest gorąco, pięknie, a przed nami już nic pod górę. Cieszymy się, jak możemy z kilometrów, jakie zostały do naszej "mety" na 41. kilometrze.

Gdy docieramy do asfaltu, wstępujemy jeszcze do sklepu na picie i dalej spokojnie spacerujemy do punktu. Zaraz potem za nami pojawia się quad, który zamyka zawody.

Quad dogonił nas na ostatnich metrach przed punktem

Idziemy całą szerokością drogi, wesoło rozmawiamy, żartujemy. Jako ostatnią rzecz przed "metą" robię tradycyjne pĄpki, a zaraz potem przed nami jak spod ziemi wyrasta sędzia z wystawioną do góry ręką z czerwoną kartką - taką samą, jakie mają sędziowie na meczach. - Muszę zabrać wasze numery - mówi ostro. Uśmiechamy się znów i nie oddajemy ich bez walki - robimy sobie jeszcze pamiątkowe zdjęcie. Po chwili oficjalnie kończymy nasz bieg.

Sędzia czekał na biegowe niedobitki

A tak wyglądały pĄpki po Półmaratonie Praskim w Warszawie:

Półmaraton Praski 2015
Półmaraton Praski 2015

Autor: Katarzyna Karpa (k.karpa@tvn.pl)

Pozostałe wiadomości

W kolejnych dniach nad Polską przepływać będą ciepłe masy powietrza, które jednak nie wszędzie przyniosą spokojne, pogodne niebo. Na początku tygodnia miejscami może zagrzmieć, spodziewane są także opady deszczu. Bliżej Wielkanocy temperatura skoczy do góry - w całej Polsce termometry pokażą co najmniej 20 stopni Celsjusza.

Pogoda na 5 dni. Jeszcze przed świętami w całym kraju będzie 20 stopni

Pogoda na 5 dni. Jeszcze przed świętami w całym kraju będzie 20 stopni

Źródło:
tvnmeteo.pl

Ulewy nawiedziły w piątek zachodnią Hiszpanię. Najsilniej padało w Galicji - w Lugo woda całkowicie zalała niektóre ulice i wdarła się na miejski stadion. Według lokalnych mediów taka niestabilna aura może nawiedzać Półwysep Iberyjski jeszcze przez jakiś czas.

Woda na ulicach, zmyty most. To dopiero początek ulew

Woda na ulicach, zmyty most. To dopiero początek ulew

Źródło:
El Progreso, La Razon, SIC Noticias

Kot przez trzy tygodnie był zamknięty w szybie wentylacyjnym. Jak opowiadała właścicielka, zwierzak nagle zniknął z zamkniętego pomieszczenia, z którego mógł wydostać się jedynie w ten sposób. Przeprowadzenie akcji ratunkowej utrudniała administracja budynku, która nie wierzyła, że kot mógł sam dostać się do szybu.

Kot spędził trzy tygodnie w szybie wentylacyjnym

Kot spędził trzy tygodnie w szybie wentylacyjnym

Źródło:
CNN, WISN 12

Ponad setka osób zginęła na skutek burz, jakie nawiedzają północne Indie i Nepal. Najtrudniejsza sytuacja panuje w indyjskim stanie Bihar, gdzie gwałtowne warunki pogodowe uszkodziły uprawy. Tak intensywne ulewy są w Indiach rzadkością o tej porze roku.

W dwa dni zginęło sto osób. "Myśleli, że bóg ich ochroni"

W dwa dni zginęło sto osób. "Myśleli, że bóg ich ochroni"

Źródło:
Reuters, Times of India, Hindustan Times

Pogoda na Wielkanoc 2025. W świetle najnowszych prognoz tuż przed świętami temperatura sięgnie miejscami aż 25-26 stopni Celsjusza. Gorąca aura nie potrwa długo, bo już w Wielki Piątek nad Polską ma przejść deszczonośny układ niżowy. Poza opadami przyniesie on także burze. - Będzie kształtować pogodę od Wielkiego Piątku do lanego poniedziałku - przekazała synoptyk tvnmeteo.pl.

Pogoda na Wielkanoc. Jest ryzyko pojawienia się burz

Pogoda na Wielkanoc. Jest ryzyko pojawienia się burz

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

Tej nocy na terenie pięciu województw należy spodziewać się dość mocnych spadków temperatury. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed przymrozkami. Sprawdź, gdzie spodziewać się tego zagrożenia.

Ostrzeżenia IMGW w pięciu województwach

Ostrzeżenia IMGW w pięciu województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Na weekend dla północnych regionów Chin prognozowane są wichury. W Pekinie alarmami objęto kilkudziesięciu milionów mieszkańców. W mieście zamknięto atrakcje turystyczne, władze doradzają ludziom zostanie w domach. Występują utrudnienia w lotach samolotów.

Takich alertów nie było tam od dekady. Mogą paść rekordy sprzed 70 lat

Takich alertów nie było tam od dekady. Mogą paść rekordy sprzed 70 lat

Źródło:
Reuters, Xinhua, AFP, PAP

Trudne warunki panują na szlakach turystycznych w Beskidach. Szlaki są mokre i śliskie. Ratownicy przestrzegają tych, którzy chcą wybrać się w góry. W Tatrach obowiązuje lawinowa "dwójka".

"W górach wciąż trwa zima"

"W górach wciąż trwa zima"

Źródło:
PAP, TPN

W sobotę obchodzony jest Światowy Dzień Chomika. Chomik europejski to krytycznie zagrożony gatunek ssaka. Jak alarmują naukowcy, w ciągu najbliższych kilkunastu lat może wyginąć na całym euroazjatyckim obszarze występowania.

Dziś obchodzi swoje święto, za kilkanaście lat może wyginąć

Dziś obchodzi swoje święto, za kilkanaście lat może wyginąć

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

Pogoda na dziś. W sobotę 12.04 pojawią się miejscami opady deszczu lub mżawki. Na termometrach zobaczymy maksymalnie 18 stopni Celsjusza. Warunki biometeo w północnej połowie kraju będą niekorzystne, w południowej - neutralne.

Pogoda na dziś - sobota 12.04. Zrobi się cieplej, termometry pokażą 18 stopni

Pogoda na dziś - sobota 12.04. Zrobi się cieplej, termometry pokażą 18 stopni

Źródło:
tvnmeteo.pl

Włoski wulkan Etna nie daje o sobie zapomnieć. W powietrze trafiła porcja lawy, która rozświetliła niebo. Lokalne lotnisko funkcjonuje jednak bez żadnych utrudnień.

Erupcja Etny. Lawa wydobyła się z wulkanu

Erupcja Etny. Lawa wydobyła się z wulkanu

Źródło:
ANSA, Reuters

Naukowcy z japońskiej uczelni Okinawa Institute of Science and Technology (OIST) odkryli dwa nowe gatunki tasiemców. Larwy tych pasożytów znaleziono w jelitach i żołądkach dziko żyjących kałamarnic.

Odkryto dwa nowe gatunki tasiemców

Odkryto dwa nowe gatunki tasiemców

Źródło:
Okinawa Institute of Science and Technology

Jak sugerują nowe badania naukowców z amerykańskiej Yale School of Medicine, świeże skaleczenie na skórze, które mamy podczas pierwszego próbowania nowego jedzenia, może zwiększać ryzyko wystąpienia alergii pokarmowej. Eksperyment na razie przeprowadzono na myszach, są potrzebne kolejne analizy.

Urazy skóry i alergie pokarmowe mogą mieć coś wspólnego

Urazy skóry i alergie pokarmowe mogą mieć coś wspólnego

Źródło:
ScienceAlert, Yale School of Medicine

Warto wieczorami wypatrywać na niebie niezwykłego zjawiska - fałszywego Pasa Oriona. Jak napisał Karol Wójcicki, autor profilu "Z głową w gwiazdach", "to jeden z tych przypadków, kiedy niebo zaskakuje geometrią i chwilową harmonią".

Spójrzmy w niebo. "Pojawiło się tam coś, co może mocno zaskoczyć"

Spójrzmy w niebo. "Pojawiło się tam coś, co może mocno zaskoczyć"

Źródło:
Z głową w gwiazdach

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wezwał w piątek amerykański Kongres do przyjęcia ustawy, która zniosłaby zmianę czasu. Miałaby ona wprowadzić na stałe obecny czas letni. W jego opinii taka decyzja zostałaby dobrze przyjęta przez obywateli.

Donald Trump wzywa do zniesienia zmiany czasu    

Donald Trump wzywa do zniesienia zmiany czasu    

Źródło:
PAP

Kolejne dni mogą przynieść ulewne opady deszczu w Europie Zachodniej. Miejscami przez tydzień spadnie nawet 150 litrów wody na metr kwadratowy, co zwiastuje podtopienia. Czy intensywne opady zawitają także do Polski?

Będzie lać od Hiszpanii po Norwegię. A co z Polską?

Będzie lać od Hiszpanii po Norwegię. A co z Polską?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Zima powróciła do wschodniej Polski. Po nocnych opadach śniegu w piątkowy poranek miejscami wciąż było biało. Materiały pokazujące to jak się zabieliło, otrzymaliśmy na Kontakt24.

Część Polski pod śniegiem. Filmy i zdjęcia

Część Polski pod śniegiem. Filmy i zdjęcia

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

W Mikoszewie w województwie pomorskim znajduje się najmłodsza plaża w Polsce. Nowy fragment wybrzeża powstał w lutym 2025 roku, ale jak pokazują zdjęcia satelitarne z lat 2017-2025, zmiany linii brzegowej to następstwo wieloletniego procesu nanoszenia osadów. Piaszczysty skrawek od razu zyskał sporą popularność.

Najmłodsza plaża w Polsce. Tak wygląda z kosmosu

Najmłodsza plaża w Polsce. Tak wygląda z kosmosu

Źródło:
Copernicus.eu, tvn24.pl, Radio Gdańsk

Sezon alergiczny może stawać się coraz dłuższy. Jest to związane z postępującymi zmianami klimatu - wydłużony okres wegetacyjny roślin oznacza zwiększoną ekspozycję na czynniki drażniące układ odpornościowy. Wyższe temperatury mogą także wpływać na stężenie pyłków produkowanych przez rośliny.

Rośliny będą pylić dłużej i intensywniej. To przez zmiany klimatu

Rośliny będą pylić dłużej i intensywniej. To przez zmiany klimatu

Źródło:
Discover Magazine, AAFA

Przed nami spory skok temperatury, co nie pozostanie bez wpływu na naszą kondycję psychofizyczną. Jak wyjaśnił biometeorolog IMGW Grzegorz Kaliński, w cieplejszym powietrzu znajdzie się mniej tlenu, co może powodować m. in. uczucie senności. Istnieją jednak sposoby na walkę z negatywnymi skutkami ocieplenia.

Nadciąga ocieplenie. Może źle na nas wpłynąć

Nadciąga ocieplenie. Może źle na nas wpłynąć

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

Meteoryt mógł spaść nieopodal Opola. Jak podał serwis Skytinel, fragment kosmicznej skały pochodzi z bolidu, który rozświetlił niebo nad Polską 27 marca. Według obliczeń największy kawałek może ważyć 100 gramów.

Mógł spaść nieopodal Opola. Pochodzi spomiędzy Marsa a Jowisza

Mógł spaść nieopodal Opola. Pochodzi spomiędzy Marsa a Jowisza

Źródło:
Skytinel

Piorun trafił w grupę uczniów w Japonii w czwartek. Jak podały lokalne media, do zdarzenia doszło podczas treningu szkolnej drużyny piłkarskiej. Do szpitala trafiło sześcioro uczniów, a dwóch chłopców jest w stanie ciężkim.

Piorun trafił w grupę uczniów

Piorun trafił w grupę uczniów

Źródło:
AP News, asahi.co.jp

Eksperymentalna prognoza długoterminowa Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej mówi o tym, jakie mogą być najbliższe - a więc i wakacyjne - miesiące. Sprawdź przewidywania meteorologów na maj, czerwiec, lipiec oraz sierpień 2025.

Takie może być tegoroczne lato. Prognoza długoterminowa IMGW

Takie może być tegoroczne lato. Prognoza długoterminowa IMGW

Źródło:
IMGW

W weekend warto spojrzeć w niebo, bo zalśni na nim Różowy Księżyc. Przed nami pierwsza wiosenna pełnia tego roku. Inne nazwy tego zjawiska to Pełnia Kiełkującej Trawy, Pełnia Jajeczna i Pełnia Rybna.

Przed nami Pełnia Różowego Księżyca

Przed nami Pełnia Różowego Księżyca

Źródło:
space.com, tvnmeteo.pl

C/2025 F2 (SWAN) to kometa, która niedawno została potwierdzona przez Międzynarodową Unię Astronomiczną. Odkryty przez amatora obiekt przykuwa uwagę wielu pasjonatów astronomii, bo już niedługo będzie można go zobaczyć go gołym okiem.

W okolice Ziemi może wrócić za kilkadziesiąt tysięcy lat. Da się ją zobaczyć

W okolice Ziemi może wrócić za kilkadziesiąt tysięcy lat. Da się ją zobaczyć

Źródło:
"Z głową w gwiazdach"

Światło księżycowe może mieć wpływ na ryzyko zaatakowania pływaków przez rekina - do takiego wniosku doszedł doktor Steven Minaglia. Naukowiec przyjrzał się incydentom z udziałem rekina foremkowego, który zamieszkuje głębiny oceanów.

Zbadali wpływ Księżyca na ugryzienia przez rekiny

Zbadali wpływ Księżyca na ugryzienia przez rekiny

Źródło:
CNN, Hawaii News Now

Fala upałów nawiedziła Indie. W środę w stolicy kraju - Nowym Delhi - temperatura przekroczyła 40 stopni Celsjusza. Indyjski Departament Meteorologiczny (IMD) wydał ostrzeżenia przed spiekotą.

Ponad 40 stopni. "Upał jest nie do zniesienia"

Ponad 40 stopni. "Upał jest nie do zniesienia"

Źródło:
Reuters

Kamera obserwująca bocianie gniazdo w gminie Czerwieńsk w województwie lubuskim uchwyciła potyczkę pomiędzy ptakami. Nowo przybyły bocian próbował przejąć gniazdo zamieszkiwane od lat przez parę tych ptaków. Nagranie starcia otrzymaliśmy na Kontakt24 od jednego z naszych czytelników.

"Intruz wpadł jak burza". Bitwa o bocianie gniazdo na filmie

"Intruz wpadł jak burza". Bitwa o bocianie gniazdo na filmie

Źródło:
Kontakt24

Dwóch mężczyzn zginęło na polu golfowym w amerykańskim stanie Georgia. Jak donoszą lokalne media, kiedy próbowali znaleźć schronienie przed burzą, spadło na nich drzewo.

Ojciec i syn zginęli na polu golfowym

Ojciec i syn zginęli na polu golfowym

Źródło:
CNN, fox5atlanta.com, people.com

Zdaniem naukowców postępująca zmiana klimatu sprawi, że Wenecja do 2150 roku może okresowo znajdować się pod wodą. Polscy badacze wskazują, że czarny scenariusz może dotyczyć także naszych miast.

Złe prognozy dla Wenecji, nie lepsze dla Trójmiasta

Złe prognozy dla Wenecji, nie lepsze dla Trójmiasta

Źródło:
PAP

Z danych amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH) wynika, że około 10-20 procent dorosłych na całym świecie jest uczulonych na koty. Co za tym stoi? I czy istnieją rasy kotów, które nie uczulają?

Czy istnieją rasy kotów, które nie uczulają?

Czy istnieją rasy kotów, które nie uczulają?

Źródło:
The Conservation, NIH, PetMD

Mieszkaniec hrabstwa Woodford w stanie Kentucky uratował kilka kotów i kociąt z zalanych w trakcie powodzi domów. Gdy jego sąsiedzi w popłochu uciekali przed wielką wodą, mężczyzna ruszył na ratunek pozostawionym futrzakom.

Ruszył na ratunek przerażonym futrzakom. "Dryfowały w pojemniku"

Ruszył na ratunek przerażonym futrzakom. "Dryfowały w pojemniku"

Źródło:
CNN