Ratownicy medyczni ze Szczecina zostali wezwani do rodzącej kobiety, która była w mieszkaniu w centrum miasta. Na miejscu okazało się, że drzwi są zamknięte. Niedługo potem udało się wejść do środka. Poród był zaawansowany, a dziecko ułożyło się pośladkowo. Ratownicy musieli nie tylko pomóc przyjść maluchowi na świat, ale też przeprowadzić jego reanimację. Skuteczną.
Do zgłoszenia, które do dyżurnego wpłynęło w piątek około godziny 12, wysłany został mieszany zespół ratowników, w skład którego wchodziła Ada Łopusiewicz i Mateusz Pisula. Podajemy ich dane, bo - jak zaznaczają przedstawiciele szczecińskiego pogotowia - to dzięki nim udało się uratować życie nowo narodzonej dziewczynki i jej matki.
Ratownicy pojawili się pod drzwiami na trzecim piętrze budynku, za którymi trwał już poród. Był na tyle zaawansowany, że rodząca nie mogła otworzyć zamkniętych drzwi. Na szczęście, nie trzeba było ich wyważać, bo szybko pojawił się partner kobiety i wpuścił ratowników do środka.
"Akcja porodowa była już bardzo zaawansowana. Dziecko było ułożone pośladkowo" - czytamy w komunikacie opublikowanym przez szczecińskie pogotowie na Facebooku.
Poród i reanimacja
Dziewczynka przyszła na świat około godziny 13. Ratownicy medyczni musieli wykonać reanimację, która przywróciła u dziecka czynności życiowe.
Niedługo potem na miejsce przyjechały jeszcze dwie inne karetki. Mama i jej córka trafiły do szpitala i obecnie znajdują się pod fachową opieką. A ratownicy podkreślają w mediach społecznościowych, że to interwencja, której "na pewno nigdy nie zapomną".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: WSRM Szczecin