Z promu, wysokiego na trzy metry, skoczył do lodowatej wody. Najprawdopodobniej uciekał przed policją, ledwo uszedł z życiem. Zobacz nagranie z dramatycznej akcji ratunkowej.
W sobotę około 22.30 karetka przywiozła mężczyznę z objawami duszności do szpitala w Świnoujściu. Ten jednak odmówił leczenia, krzyczał na personel szpitala, a po chwili, wykorzystując zamieszanie, uciekł.
- Lekarz zawiadomił policję. Zachowanie mężczyzny wskazywało, że może on mieć problemy emocjonalne lub psychiczne - opowiada tvn24.pl Dorota Konkolewska, prezes Szpitala Miejskiego w Świnoujściu.
Miał mnóstwo szczęścia
Po około pół godziny policja dostaje informację o poszukiwanym.
– Około godziny 23.00 otrzymaliśmy zgłoszenie od dyspozytora Żeglugi, że na promie "Bielik" przebywa mężczyzna, który prawdopodobnie oddalił się ze szpitala – relacjonuje asp. sztab. Beata Olszewska z Komendy Morskiej Policji w Świnoujściu.
Jednak zanim policjanci zdołali zatrzymać zbiega, ten z pokładu wskoczył do wody, która miała około 16 stopni Celsjusza. Zaczął tonąć. Rzucono mu koło ratunkowe, dzięki któremu utrzymywał się na powierzchni.
Na jego szczęście w pobliżu znajdowała się łódka Stenia. Jej załoga została zaalarmowana przez kapitana statku pasażerskiego o tym, że mężczyzna wyskoczył z pokładu do rzeki Świny.
Reflektory promu oświetliły rejon akcji ratunkowej, a załoga łodzi wyciągnęła topiącego się desperata. Jak powiedzieli reporterowi iswinoujscie.pl świadkowie, mężczyzna zdecydował się na ryzykowny krok, gdy do stojącego przy przeprawie promu podjechała policja. Jego zachowanie miało też wskazywać na spożycie alkoholu.
Agresywny i pijany
Policja potwierdziła nam te informacje. – Po dotarciu na miejsce zgłoszenia, cumownik poinformował policjantów, że przed ich przybyciem opisywana osoba wyskoczyła z promu do kanału. Desperatem okazał się 48-latek bez stałego miejsca zameldowania. W chwili zdarzenia rzeczywiście był nietrzeźwy. Na razie nie są znane przyczyny jego zachowania – dodaje Olszewska.
Topiący się został na szczęście szybko wyciągnięty z lodowatej wody i udzielono mu pomocy. Na nagraniu widać, jak dygocze z zimna. Nie odpowiada też na pytania. Okryto go folią termoizolacyjną i odwieziono go do szpitala.
- Gdy ponownie trafił do szpitala, był agresywny i pobudzony. Teraz przebywa na obserwacji w szpitalu w Szczecinie w Zdrojach - mówi nam Konkolewska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa-i/jb / Źródło: TVN24 Szczecin/iswinoujscie.pl
Źródło zdjęcia głównego: iswinoujscie.pl