W smażalni w Niechorzu, gdzie incognito pracował reporter "Uwagi!" TVN okazało się, że towar jest ważony tak, żeby klient zapłacił więcej, niż powinien. Tacka jest tarowana, ale dodatki sprzedawane z rybą - na przykład cytryna i pomidor - już nie. Znaczy to tyle, że za dodatki klient płaci jak za rybę. Jak ta praktyka wpływa na cenę? To dziennikarze "Uwagi!" TVN sprawdzili w innej smażalni.
- Po dodaniu kawałka pomidora i cytryny wychodzi 8-10 złotych. Jeżeli ja bym tak robił, tyle bym zarabiał na każdym kliencie dodatkowo. Myślę, że na koszt pracowników spokojnie można by było tak zarobić - uważa pan Tomasz. Rybak, który smażalnię prowadzi z żoną.
Jakie jeszcze nieprawidłowości wykrył dziennikarz pracujący pod przykrywką? Okazało się, że czasami klienci dostają nie do końca to, co zamawiają.
- Zupę rybną czasami mieszamy. Raz robimy z dorszem, raz z morszczukiem. Morszczuka w zupie sprzedajemy jako dorsza - usłyszał dziennikarz od pracowników smażalni.
Po pewnym czasie reporter "Uwagi!" TVN przeniósł się do innej smażalni - w Międzyzdrojach. Tam już nieprawidłowości żadnych nie było.
Ryba z morza? Tak, ale niekoniecznie tego
Zdecydowana większość ryb - jak na przykład halibuty - spożywanych przez klientów polskich smażalni nie pochodzi z połowu w Bałtyku, tylko z hurtowni. Takich, jak ta na Pomorzu Zachodnim, którą autorzy reportażu odwiedzili z kamerą.
- Mamy ryby z całego świata. Kupujemy kontenerowo z Chile, z Wietnamu czy Nowej Zelandii - opowiada Rafał Sworowski, menadżer hurtowi ryb mrożonych.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Dlaczego tak się dzieje?
- Ryba z Europy jest coraz droższa, bo euro jest drogie. Do tego wszelkiego rodzaju programy klimatyczne podnoszą cenę wszystkiego, a więc także i łapania, i hodowania ryb. To wszystko jest droższe i będzie coraz droższe - tłumaczy Andrzej Boroń, technolog żywności pochodzenia morskiego.
Śledź wypływa na prowadzenie
To jednak nie znaczy, że Bałtyk musi mieć kompleksy wobec konkurencji.
- Mamy na przykład flądrę bałtycką. Kiedyś była bardziej niedoceniana, a w tym momencie jest coraz bardziej powszechna. Z kolei śledź jest coraz bardziej popularny i w Polsce, i poza granicami naszego kraju - dodaje Anna Rycak, kierownik produkcji w Organizacji Rybaków Łodziowych.
Śledź bałtycki, coraz częściej pojawia się w restauracjach na polskim wybrzeżu. Trafiliśmy do restauracji w Kołobrzegu, gdzie podawany jest na kilkadziesiąt sposobów.
- Co nam przyjdzie do głowy, to można ze śledzia wymyśleć. Mamy śledzia pod pierzynką, mamy śledzia w oleju czy tradycyjnego śledzia ze śmietaną, jabłkiem, pieprzem - mówi Jerzy Pletty, właściciel restauracji w Kołobrzegu.
Autorka/Autor: bż/ tam
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN