Świeży halibut z Bałtyku? Nie do końca. Reporter "Uwagi!" TVN pracował w polskich smażalniach

Jak pracują smażalnie nad Bałtykiem? Sprawdzamy
Jakie ryby trafiają do nadmorskich smażalni?
Źródło: Uwaga! TVN
Nie, świeże ryby, które turyści kupują w smażalniach na polskim wybrzeżu często nie zostały złowione w Bałtyku. Niektóre pochodzą z okolic... Nowej Zelandii. To, jakie produkty sprzedawane są polskim turystom sprawdził reporter "Uwagi!" TVN, który pracował w dwóch nadbałtyckich smażalniach. I poznał kilka sztuczek sprzedawców, które stosują, by zarobić więcej.

W smażalni w Niechorzu, gdzie incognito pracował reporter "Uwagi!" TVN okazało się, że towar jest ważony tak, żeby klient zapłacił więcej, niż powinien. Tacka jest tarowana, ale dodatki sprzedawane z rybą - na przykład cytryna i pomidor - już nie. Znaczy to tyle, że za dodatki klient płaci jak za rybę. Jak ta praktyka wpływa na cenę? To dziennikarze "Uwagi!" TVN sprawdzili w innej smażalni.

ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ "UWAGI!" TVN: Świeża ryba z Bałtyku? Nasz dziennikarz zatrudnił się w nadmorskich smażalniach

- Po dodaniu kawałka pomidora i cytryny wychodzi 8-10 złotych. Jeżeli ja bym tak robił, tyle bym zarabiał na każdym kliencie dodatkowo. Myślę, że na koszt pracowników spokojnie można by było tak zarobić - uważa pan Tomasz. Rybak, który smażalnię prowadzi z żoną.

Jakie jeszcze nieprawidłowości wykrył dziennikarz pracujący pod przykrywką? Okazało się, że czasami klienci dostają nie do końca to, co zamawiają.

- Zupę rybną czasami mieszamy. Raz robimy z dorszem, raz z morszczukiem. Morszczuka w zupie sprzedajemy jako dorsza - usłyszał dziennikarz od pracowników smażalni.

Po pewnym czasie reporter "Uwagi!" TVN przeniósł się do innej smażalni - w Międzyzdrojach. Tam już nieprawidłowości żadnych nie było.

Ryba z morza? Tak, ale niekoniecznie tego

Zdecydowana większość ryb - jak na przykład halibuty - spożywanych przez klientów polskich smażalni nie pochodzi z połowu w Bałtyku, tylko z hurtowni. Takich, jak ta na Pomorzu Zachodnim, którą autorzy reportażu odwiedzili z kamerą.

- Mamy ryby z całego świata. Kupujemy kontenerowo z Chile, z Wietnamu czy Nowej Zelandii - opowiada Rafał Sworowski, menadżer hurtowi ryb mrożonych.

Dlaczego tak się dzieje?

- Ryba z Europy jest coraz droższa, bo euro jest drogie. Do tego wszelkiego rodzaju programy klimatyczne podnoszą cenę wszystkiego, a więc także i łapania, i hodowania ryb. To wszystko jest droższe i będzie coraz droższe - tłumaczy Andrzej Boroń, technolog żywności pochodzenia morskiego.

Śledź wypływa na prowadzenie

To jednak nie znaczy, że Bałtyk musi mieć kompleksy wobec konkurencji.

- Mamy na przykład flądrę bałtycką. Kiedyś była bardziej niedoceniana, a w tym momencie jest coraz bardziej powszechna. Z kolei śledź jest coraz bardziej popularny i w Polsce, i poza granicami naszego kraju - dodaje Anna Rycak, kierownik produkcji w Organizacji Rybaków Łodziowych.

Śledź bałtycki, coraz częściej pojawia się w restauracjach na polskim wybrzeżu. Trafiliśmy do restauracji w Kołobrzegu, gdzie podawany jest na kilkadziesiąt sposobów.

- Co nam przyjdzie do głowy, to można ze śledzia wymyśleć. Mamy śledzia pod pierzynką, mamy śledzia w oleju czy tradycyjnego śledzia ze śmietaną, jabłkiem, pieprzem - mówi Jerzy Pletty, właściciel restauracji w Kołobrzegu.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: