14-letni chłopiec z Rumi jest podejrzany o to, że strzelał z broni pneumatycznej do trójmiejskiego autobusu. Miał wybić dwie szyby, ale na szczęście żadnemu z pasażerów nic się nie stało. Chłopiec ma odpowiedzieć za zniszczenie mienia. Podobnie jak jego dwóch kolegów zatrzymanych tego samego dnia.
W niedzielę 21 stycznia przed godziną 16 nastolatek miał oddać kilka strzałów w kierunku autobusu linii R, jadącego z Gdyni do Rumi. Do zdarzenia doszło pomiędzy przystankami Pomorska i Kujawska, a w pojeździe było około 80 osób. O zdarzeniu poinformował nas wówczas Reporter24.
– Na początku myślałem, że pękła opona czy też kogoś potrącono, ale gdy się odwróciłem, zobaczyłem dwie wybite szyby z przodu autobusu – relacjonował w rozmowie z nami pasażer miejskiego autobusu. Zniszczenia wyceniono na 9 tysięcy złotych.
Koledzy jak jeden mąż
Okazało się, że strzały padły z broni pneumatycznej wzorowanej i wyglądającej jak pistolet 9 mm. 14-latek został przesłuchany. Nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania. - Usłyszał zarzut zniszczenia mienia i o jego losie wkrótce zdecyduje sąd rodzinny – przekazuje nam asp. sztab. Anetta Potrykus z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.
Podobne zarzuty usłyszeli zatrzymani tego samego dnia dwaj 16-letni koledzy 14-latka. Okazało się, że mieli oni zniszczyć odnowioną elewację jednej z pobliskich szkół, obrzucając ją kamieniami. Do tego zdarzenia doszło 18 grudnia. Tu zniszczenia wyceniono na 7 tysięcy złotych.
- Cała trójka musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami - ostrzega Potrykus. Sąd może ich nawet skierować do zakładu poprawczego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/mś / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24