Aktywiści powiadomili służby o dziesiątkach martwych kurczaków w lasku za płotem fermy drobiu we wsi Niedźwiedź (Zachodniopomorskie). Policja prowadzi postępowanie w sprawie znęcania nad zwierzętami i zaśmiecania. Właściciel fermy nie wierzy, że to wina jego pracowników, ale obiecuje posprzątać i wprowadzić nowe procedury.
Szczecińska Fundacja Basta! oraz Fundacja Viva! odkryła, że w jedna z ferm we wsi Niedźwiedź w powiecie stargardzkim pozbywa się padłych kurczaków poprzez wyrzucanie ich poza ogrodzenie zakładu. Aktywistom udało się nagrać osobę, która wyrzuca kury z taczki do lasu, a także dzikie zwierzęta żywiące się padliną. O swoim odkryciu poinformowali policję.
- Złożymy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania nad zwierzętami oraz zaśmiecania – zapowiada Łukasz Musiał z Fundacji Viva!. – Niektóre ze znalezionych przez nas zwierząt były żywe – dodaje.
Podkreśla, że zwierzęta te powinny być zutylizowane w sposób określony przez prawo. Wyrzucenie ich za płot stwarza zagrożenie epidemiologiczne, a wyrzucenie żywych zwierząt to, zdaniem Musiała, ewidentne znęcanie.
Odór nie do zniesienia
Kurczaki rozrzucone były na bardzo dużym terenie, także w okolicznym lasku. Były w różnym stanie rozkładu. Jak przekazali nasi reporterzy, którzy byli na miejscu, odór był trudny do zniesienia. Trucheł miały być dziesiątki, może nawet ponad sto.
- Policjanci przeprowadzili oględziny, sporządzili dokumentację. Teraz, pod nadzorem prokuratury, będziemy prowadzić czynności – informuje asp. Łukasz Więckowski z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie.
Naszym reporterom nie udało się porozmawiać z pracownikami firmy. Telefon fermy także nie odpowiadał. Wersję właściciela firmy przekazał nam powiatowy lekarz weterynarii ze Stargardu, Zygmunt Gabryś, który we wtorek był na miejscu. – Właściciel zapowiedział, że niezależnie od tego, czyje okażą się te kurczaki, on wysprząta teren i poniesie koszty utylizacji – przekazał nam.
Według Gabrysia właściciel fermy miał powątpiewać, że to jego pracownicy odpowiadają za wyrzucenie kurczaków za płot, ale, mimo to, zapowiedział w rozmowie z lekarzem weterynarii wprowadzenie nowych procedur i zdyscyplinowanie pracowników.
Kontrole na fermie
Powiatowy lekarz weterynarii pobierze próbki, by zbadać, czy nie ma zagrożenia epidemiologicznego. Sprawdzony zostanie także stan zwierząt znajdujących się na fermie.
O sprawie poinformowany został również Urząd Gminy Kobylanka, którego przedstawiciele byli na miejscu i sporządzili dokumentację zdjęciową. – Poinformowaliśmy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, sanepid a także nadleśnictwo. Gmina nic więcej w tej sprawie zrobić już nie może, ale będziemy to monitorować i nagłaśniać, aby więcej do takiej sytuacji już nie doszło – zaznacza Marcin Lewicki z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Gminy Kobylanka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja VIVA!/tvn24