W samo południe w wielu miastach Polski, podobnie jak w Warszawie, zebrały się tłumy osób, które nie mogły dojechać do stolicy na wielki marsz 4 czerwca. Manifestacje były wyrazem sprzeciwu wobec polityki rządu Prawa i Sprawiedliwości.
W niedzielę zorganizowano w kilku miastach Polski protesty podobne do marszu warszawskiego. Protesty odbywały się między innymi w Szczecinie, Krakowie, Gorzowie Wielkopolskim, Częstochowie czy Opolu.
Marsz w Krakowie. Tłumy na rynku
Na Rynku Głównym w Krakowie zebrał się tłum osób, które nie mogły pojechać na marsz do Warszawy. Uczestnicy szli ulicami miasta, mieli ze sobą flagi Polski i Unii Europejskiej.
Szczecin pokazuje siłę
Z Pomorza Zachodniego na marsz 4 czerwca w Warszawie wyruszyło około 20 autokarów. Wiele osób nie mogło jednak wyjechać i z myślą o nich Maria Schneider z Platformy Obywatelskiej i Barbara Pyć-Podlewska z Komitetu Obrony Demokracji postanowiły zorganizować manifestację solidarności z uczestnikami warszawskiej imprezy.
W zaproszeniu w mediach społecznościowych napisały: "Nie możesz już znieść tego, jaka jest dzisiaj Polska? Masz dosyć szalejącej drożyzny? Stać Cię na coraz mniej rzeczy? Chcesz Polski wolnej, demokratycznej i europejskiej? Niestety nie możesz wziąć udziału w Wielkim Marszu 4 czerwca w Warszawie? Spotkajmy się więc w Szczecinie, na placu Solidarności, w samo południe!".
Organizatorki zachęcały, by stawić się tłumnie: "Pokażmy, jak wielu nas jest. Pokażmy, że wygramy. Pokażmy naszą siłę!".
Pomysł zorganizowania oddzielnego protestu w Szczecinie padł na spotkaniu mieszkańców miasta z posłami opozycji Dariuszem Jońskim i Michałem Szczerbą. Propozycja padła ze strony publiczności, bo jak zauważyli mieszkańcy, nie wszyscy mogli wyjechać i wyrazić swój sprzeciw w stolicy.
Jak zapewniła Maria Schneider, zaproszeni zostali przedstawiciele wielu różnych partii i stowarzyszeń, m.in. reprezentanci Lewicy, PSL, Zielonych, Polski 2050 czy środowisk LGBT. W czasie manifestacji każdy chętny mógł zabrać głos, powiedzieć, dlaczego przyszedł, czego oczekuje. Protest trwał około 4 godziny.
Warszawa jest też w Częstochowie
W Częstochowie zorganizowano Dzień Wolności i Praw Obywatelskich. Jak zapewniali organizatorzy, manifestacja została przygotowana dla tych, którzy chcieliby wyrazić swój sprzeciw na ogólnopolskim marszu w Warszawie 4 czerwca, ale z różnych powodów do stolicy nie mogli się udać. Zorganizowali ją Jolanta Urbańska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Częstochowy, działaczka Demokratycznej RP i Strajku Kobiet oraz Jarosław Kapsa, znany działacz opozycji demokratycznej z lat osiemdziesiątych.
Obecnych na placu Biegańskiego w samym centrum miasto było około 2 tysiące osób. – Warszawa jest także w Częstochowie – skomentowała nam Urbańska. – To ważna data, to święto. Tak jak w 1989 roku nastąpiła zmiana, tak jest szansa, że teraz też coś się zmieni – wtórował jej Kapsa, drugi z organizatorów imprezy.
Opole przeciwko "obłudzie, kłamstwu, propagandzie"
Mieszkańcy Opola, którzy nie pojechali do Warszawy, zgromadzili się na placu Wolności. W wydarzeniu wzięło udział kilkaset osób. Mieli ze sobą transparenty z hasłami "Wolność dla sądów", "Wolne media, wolny kraj" i "Opole przeciwko PiS".
Stanisław Jałowiecki, pierwszy przewodniczący NSZZ "Solidarność" w regionie, w trakcie protestu stwierdził, że "we wszystko trzeba inwestować, w państwo i demokrację też, to jest nasza inwestycja". – PiS musi odejść – dodał.
Wiele z osób, z którymi rozmawialiśmy podkreślało, że występują przeciwko "obłudzie, kłamstwu, propagandzie". – Manifestuję przeciw chamstwu i mafijnej działalności rządu – powiedział nam Leszek Tarnogrodzki, jeden ze zgromadzonych.
Marsz w stolicy
Przez centrum Warszawy przeszedł dziś zwołany przez lidera PO Donalda Tuska marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Do udziału, choć nie każda od razu, zgłosiły się wszystkie siły opozycji - przedstawiciele Lewicy, PSL i Polski 2050.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24