Miała zlecać podwładnym prace na własnej posesji. Usłyszała wyrok

Wyrok(zdjęcie ilustracyjne)
Do zdarzenia doszło w Malborku
Źródło: Google Maps
W Sądzie Rejonowym w Malborku zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie byłej dyrektor Środowiskowego Domu Samopomocy. Kobiecie zarzucono m.in. przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej. Katarzyna P.- R. została skazana na 1,5 roku więzienia.

Przed Sądem Rejonowym w Malborku został w poniedziałek odczytany wyrok wobec byłej dyrektor Środowiskowego Domu Samopomocy w Malborku Katarzynie P.-R. Kobieta pełniła funkcję dyrektora Środowiskowego Domu Samopomocy w Malborku od lipca 2017 roku do grudnia 2020 roku.

Sąd uznał jej winę i skazał ją na łączną karę 1,5 roku więzienia. Zakazał też kobiecie na 3 lata piastowania stanowisk kierowniczych w organach państwowych i samorządu terytorialnego oraz na 3 lata zakazał wykonywania zawodu psychologa transportu i medycyny pracy.

Na poczet kary zostało zaliczone tymczasowe aresztowanie b. dyrektorki ŚDS w trakcie trwania śledztwa, które trwało prawie trzy miesiące.

Wyrok nie jest prawomocny.

Zarzuty dla byłej dyrektor

Kobiecie zarzucono przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej, niedopełnienie obowiązków i narażenie pracowników i podopiecznych na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz poświadczenie nieprawdy co do okoliczności mających znaczenie prawne w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w wystawionych orzeczeniach.

Śledczy ustalili m.in., że w trakcie jej sprawowanej, od października 2018 roku delegowała pracowników do prac na terenie swojej posesji, zlecając im między innymi takie czynności jak sprzątanie, koszenie trawników, czy opieka nad członkiem jej rodziny.

- Dla celów prywatnych użytkowała pojazd służbowy. Dopuściła się również przywłaszczenia mienia wartości nie mniejszej niż 5,1 tys. złotych, przekazanego na potrzeby Środowiskowego Domu Samopomocy przez Urząd Miasta w Malborku, w tym laptopa, odkurzacza, telefonu komórkowego. Ponadto wielokrotnie wynosiła z ŚDM posiłki przygotowane i przeznaczone dla podopiecznych - wyjaśniała w 2022 roku rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.

W okresie od 20 października do 8 listopada 2020 roku, z uwagi na kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem, kobieta objęta była kwarantanną domową. Pomimo to w tym okresie zjawiła się w ŚDM i rozmawiała z pracownikami, nie izolując się i nie wprowadzając procedur związanych z ograniczeniem zagrożenia epidemiologicznego. Według prokuratury, naraziła w ten sposób pracowników oraz podopiecznych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Ustalono również, że w 2014 roku kobieta wykonywała obowiązki psychologa medycyny pracy i psychologa transportu. W ramach wykonywanej pracy przeprowadzała badania, na podstawie których następnie wystawiała orzeczenia o stwierdzeniu braku przeciwwskazań do pracy na określonym stanowisku.

W 2020 roku tego typu dokumenty, stwierdzające brak przeciwwskazań do prac na określonym stanowisku, wystawiła i wydała 73 osobom, przy czym wymagane badania według prokuratury - przeprowadziła z naruszeniem procedur, nie przeprowadziła, bądź przeprowadziła w sposób niepełny.

"Cienka linia została przekroczona"

Sędzia Ewa Szadurska-Rybczyńska w uzasadnieniu werdyktu podała, że w zachowaniu oskarżonej był widoczny brak wyczucia, gdzie zlecane czynności nie są czynnościami związanymi z wykonywaniem obowiązków służbowych. Podkreśliła, że świadkowie sami przyznali, że w trakcie godzin pracy wykonywali czynności związane z życiem prywatnym podsądnej. - Trudno nazwać koszenie trawnika czymś, co miało przynieść korzyść samemu domowi samopomocy, w którym są podopieczni - tłumaczyła sędzia Szadurska-Rybczyńska i dodała, że warzywa mogły być hodowane na terenie domu samopomocy. - Ta cienka linia została przekroczona - podkreślała sędzia. Dodała, że podsądna przekroczyła swoje uprawnienia zlecając m.in. prywatne prace pracownikom domu samopomocy. Odnośnie zarzutu narażenia na niebezpieczeństwo pracowników i podopiecznych placówki w czasie pandemii COVID-19, zdaniem sądu świadkowie potwierdzili złamanie zasad kwarantanny przez podsądną, a materiał dowodowy w sprawie tego zarzutu był przekonywujący. Sąd w uzasadnieniu podał, że zasądzony wyrok jest w dolnej granicy kary za przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i jeśli po uprawomocnieniu sąd tak zdecyduje, to kara mogłaby być wykonywana w systemie dozoru elektronicznego.

Czytaj także: