Ford mustang typu kabriolet wpadł do rzeki w Koszalinie po tym, jak jego kierowca miał próbować driftu. Akcję wyciągania auta z wody obserwował tłumek gapiów.
Przed godz. 15 w sobotę do Dzierżęcinki w parku Książąt Pomorskich w Koszalinie wjechał biały mustang. Jak pisało koszalin.info, jego kierowca miał próbować wejść ostro w zakręt na pobliskiej ulicy, ale nie udało mu się zapanować nad autem i wpadł do rzeki.
Nikomu nic się nie stało, ale kierowca musiał się tłumaczyć policjantom. - Został ukarany mandatem karnym i zbadano mu trzeźwość – relacjonuje st.sierż. Beata Gałka z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
Kierowca przedstawił też policji inną wersję niż przytaczaną przez lokalne media. Przekazał funkcjonariuszom, że cofał auto, gdy to stoczyło się do wody.
Okazało się, że mężczyzna przed jazdą nie pił alkoholu. Zobowiązał się także usunąć auto na własny koszt. Tymczasem do parku przyszło kilkadziesiąt zaciekawionych osób, które obserwowały przebieg wydarzeń.
Jeszcze tego samego dnia na miejsce przyjechał specjalistyczny dźwig. Za pomocą pasów, zamontowanych pod karoserią luksusowego auta, przymocowano go do podnośnika i powoli wyciągnięto ponad taflę wody.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24