Razem mieli katować chłopców. Ona – matka – według śledczych nie miała skrupułów, by stosować wymyślne tortury. On – partner matki – jest oskarżony także o brutalny gwałt. Ruszył proces pary z Drawska Pomorskiego. Za usiłowanie zabójstwa grozi im dożywocie. Sąd wyłączył jawność rozprawy.
Katarzyna W. i Marek K. chcieli się poddać dobrowolnie karze. Mieli odpowiadać za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziećmi. K. miał dostać siedem lat więzienia, W. cztery lata. Byli już dogadani z prokuratorami. 10 lutego 2017 roku przed Sądem Rejonowym w Drawsku Pomorskim miał zapaść wyrok. Wtedy jednak w sprawie nastąpił zwrot.
Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim pod naciskiem Prokuratury Krajowej wycofała się z ugody. Proces się nie rozpoczął, a sąd zgodził się, by śledztwo ruszyło od początku.
Interwencja ministra
Sprawa została przekazana Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro wypowiadał się na temat pracy śledczych z Drawska Pomorskiego, a stanowisko stracił szef tamtejszej prokuratury.
Drugie śledztwo pozwoliło na postawienie parze dodatkowych zarzutów, w tym usiłowania zabójstwa.
Prokuratorzy z Gdańska przesłuchali 50 dodatkowych świadków, w tym lekarzy zajmujących się dziećmi. Z ich zeznań jednoznacznie wynikało, że sześcioletni Marcel przeżył wyłącznie dzięki pomocy w szpitalu i licznym operacjom. Miał rozległe obrażenia wewnętrzne wskutek bicia i gwałtu.
"Działanie sprawców charakteryzuje wyjątkowa brutalność, okrucieństwo, bestialstwo, a gwałt na małoletnich był odrażający, perwersyjny i sadystyczny" – podkreśla Prokuratura Krajowa.
Piekło dwóch chłopców
Według ustaleń śledztwa chłopcy byli brutalnie bici pięściami, pasem i różnymi przedmiotami, kopani, rzucani o meble i ściany. Matka wraz z konkubentem miała przetrzymywać synów przez wiele godzin w wannie z zimną wodą, zmuszać ich do jedzenia surowego mięsa i potraw z pikantnymi przyprawami, a także do zlizywania z podłogi jogurtu. W. i K. mieli też wozić chłopców w bagażniku samochodu, kazać im przez wiele godzin klęczeć z podniesionymi rękami i biegać nocami po polu.
Do opisywanych wydarzeń doszło na początku 2016 roku, gdy matka chłopców mieszkała w hostelu prowadzonym przez Ośrodek Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim. Katarzyna W. i jej dzieci byli objęci nadzorem kuratora sądowego, opieką psychologiczną i pedagogiczną. Marek K. nie powinien nawet tam przebywać.
Policję o sprawie zawiadomili dopiero lekarze ze szpitala w Drawsku, gdzie młodszy z chłopców trafił w krytycznym stanie. Miało to miejsce 18 marca 2016 roku. Lekarze, którzy wtedy go zobaczyli, byli w szoku. Mówili, że tak zmaltretowanego dziecka jeszcze nie widzieli. Nie uwierzyli matce, że został pobity przez rówieśników.
Grozi im dożywocie
Według ustaleń śledczych, obrażenia obu braci były liczne. To m.in. złamanie kości, ślady przypalania papierosami, okaleczone genitalia. 6-letni chłopiec wymagał kilkutygodniowej, intensywnej opieki w szpitalu.
Nowe zeznania i opinie biegłych zebrane przez prokuraturę po podjęciu na nowo śledztwa, pozwoliły na postawienie matce chłopców i jej konkubentowi dodatkowych zarzutów. Oskarżono ich o usiłowanie zabójstwa, psychiczne i fizyczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dziećmi, spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Marek K. ma dodatkowo zarzut gwałtu. Obojgu grozi nawet dożywocie. Są w areszcie.
Dzieci przebywają teraz w rodzinach zastępczych, pod stałą opieką psychologa.
Wyłączona jawność
Waldemar Katzig, przewodniczący składu sędziowskiego z sądu w Koszalinie, na wniosek stron, wyłączył w poniedziałek w całości jawność rozprawy.
- Jawność rozprawy mogłaby naruszać interes prywatny małoletnich osób pokrzywdzonych, ich dobra osobiste. A także zważywszy na charakter zarzucanych czynów i okoliczności ich popełnienia, prowadzenie jawne mogłoby podważać dobre obyczaje, w szczególności chodzi tu o okoliczności związane ze sferą życia intymnego uczestników postępowania oraz drastyczne okoliczności zdarzenia – uzasadniał sędzia Katzig.
Sprawą w 2016 roku zajmowała się m.in. Uwaga! TVN:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24