Patryk Wałdoch dowiedział się, że ma zapłacić 50 zł za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Straż miejska przysłała mu mandat z informacją, że fotoradar przy ulicy Rogali w Kościerzynie zrobił mu zdjęcie, kiedy jechał z prędkością 46 km/h. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie do 30 km/h. Rowerzysta nie przyjął jednak mandatu.
Nie ma dowodu
– Jak mogę wiedzieć, z jaką jadę prędkością, skoro nie mam licznika? – denerwuje się chłopak. – W dodatku, strażnicy pokazywali mi zdjęcie, na którym nie było wpisanej prędkości, więc nikt mi nie udowodnił, że było to 46 km/h - dodaje.
Subiektywne odczucie
Policja w Kościerzynie, która została poinformowana o sprawie przyznaje, że sytuacja nie jest oczywista.
- Trudno jest udowodnić rowerzyście, że przekroczył dozwoloną prędkość – przyznaje Sebastian Recław, naczelnik wydziału ruchu drogowego kościerskiej policji. – To subiektywne odczucie, każdy poruszający się rowerem inaczej ocenia prędkość, z którą jedzie - zauważa.
Policjant zwraca jednak uwagę, że ograniczenie prędkości dotyczy wszystkich użytkowników drogi, taklże rowerzystów.
Życzliwi sąsiedzi?
Recław przyznaje także, że w tej sytuacji trudno o ustalenie, kim jest i gdzie mieszka rowerzysta.
Sposób, w jaki straż miejska ustaliła jego tożsamość i adres zamieszkania zastanawia też Patryka.
- Mój rower nie ma przecież tablic rejestracyjnych, a jednak ktoś ustalił, że to ja i przysłał mi mandat do domu – oburza się rowerzysta. – Domyślam się, że przyczynił się do tego jeden ze strażników, który jest moim sąsiadem - podejrzewa.
Komentarz Straży w poniedziałek
Straż miejska w Kościerzynie poinformowała, że komentarz w tej sprawie przedstawi dopiero w poniedziałek, kiedy z urlopu wróci komendant.
- To nie jest sprawa pilna, więc nie będziemy komentować tego wcześniej - powiedziała w rozmowie z TVN24 wiceburmistrz Kościerzyny Ewa Aleksandrowicz.
W związku z tym, że rowerzysta odmówił przyjęcia mandatu, sprawa trafi do sądu.
Autor: maz/par / Źródło: TVN24 Pomorze