Małe figurki bohaterów ze "Star Wars" z gdańskiej fabryczki we Wrzeszczu. Trudno je gdzieś znaleźć, mogą być cenniejsze niż te oryginalne. Niejeden kolekcjoner chciałby je mieć w swojej gablocie. Co sprawia, że są tak wyjątkowe? Zupełnie przypadkowe kolory na jakie je malowano.
W grudniu fani "Star Wars" znów tłumnie ruszyli do kin. To za sprawą premiery kolejnej części kosmicznego hitu.
I nie jeden z miłośników "Gwiezdnych Wojen" najpewniej znalazł pod choinką gadżety związane z kultową sagą. Piżamy, kapcie, notesy, kalendarze i oryginalne figurki. Gdyby w ich ręce trafił niebieski Vader albo kolorowy Chewbacca pewnie byliby zaskoczeni.
W Gdańsku nie.
"Zobacz wnuczku, to ja malowałam tę żabę"
Niewiele osób wie, że ludziki z kultowych "Gwiezdnych Wojen" powstawały m.in. w Gdańsku. To przed bramą małej fabryki we Wrzeszczu 30 lat temu ustawiały się dzieci, które marzyły o kolorowych figurkach.
- Mieszkałem naprzeciwko, ale o jej istnieniu dowiedziałem się przez przypadek. Kiedy zorientowałem się, że powstają tam ludziki z kolekcji Star Wars, codziennie przychodziłem tam z kolegami. Czekaliśmy, aż ktoś się zlituje i rzuci nam chociaż jednego - opowiada Wojciech Szymański, który teraz prowadzi Galerię Starych Zabawek w Gdańsku.
Właściciel galerii nie spodziewał się, że po latach spotka jedną z pracownic dawnej fabryki.
- Zobacz wnuczku, to ja malowałam tę żabę - powiedziała kobieta, wskazując na Wielkiego Mistrza Yodę w Galerii Starych Zabawek.
"Jeszcze raz! Nie doleciał"
Pan Wojciech wciąż pamięta maszyny i formy, z których po chwili wyłaniały się niepomalowane figurki.
- Nigdy nie zapomnę, jak taki pan Adam rzucał ludzika w naszą stronę. Każdy myślał, że go złapie, a ten nagle odbijał się od bramy i wpadał pod taką kratkę. Krzyczeliśmy: jeszcze raz, nie doleciał! Później znalazłem sobie taki długi drut, którym wyciągałem stamtąd nawet pojedyncze części. Miałem ich więcej niż samych figurek - wyjaśnia pan Wojciech.
Okazuje się, że kiedy chodziło o ulubione zabawki, 8-latki potrafiły być naprawdę przedsiębiorcze. Nie tylko wymieniały się figurkami. Czasem uciekały się też do forteli.
- Podkradałem rodzicom papierosy i zanosiłem pracownikom fabryki. Za którymś razem dostałem sześć ludzików zapakowanych w jednym kartoniku. Nikt nie wiedział, że takie zestawy istnieją. Do dzisiaj jak komuś opowiadam, to mi nie wierzy - wspomina.
Niebieski Darth Vader i kolorowy Chewbacca
Gdańskie figurki są wyjątkowe. Jak twierdzi pan Wojciech, ludzie, którzy je robili, często nie mieli pojęcia, jakie powinny mieć kolory. - Zdarzał się niebieski Darth Vader czy kolorowy Chewbacca. Ludziki malowano według własnego pomysłu, chociaż niewykluczone, że brakowało też odpowiednich farb. Być może dzięki temu wciąż cieszą się tak dużym zainteresowaniem. Z tego, co wiem, bardzo duże zainteresowanie naszymi rodzimymi figurkami jest w USA. Są nawet cenniejsze niż te oryginalne - dodaje Szymański.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: Aleksandra Arendt / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24