Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku wskazał, że jest kilka przyczyn zanieczyszczenia rzeki Strzelniczki i zbiorników - m.in. grzyb ściekowy w Żukowie. Wyniki badań będą znane jednak po świętach Wielkanocy. Służby uspokajają, że ekosystem rzeki w pobliżu gdańskiego lotniska powoli wraca do normy. Od wtorku trwa napowietrzanie zbiorników retencyjnych Strzelniczka II i Budowlanych II w Gdańsku.
W środę przy zbiorniku Strzelniczka II w Gdańsku zorganizowano konferencję prasową, w trakcie której przedstawiono aktualną sytuację i podejmowane działania na zbiornikach.
"Mamy już dużo większą wiedzę na temat procesów, które się dzieją w zbiorniku" - ocenił prezes i podkreślił, że w rzece i w zbiornikach doszło do "gwałtownego ubytku tlenu, w wyniku dostania się jakiejś substancji. Skonsumowało to bardzo szybko tlen i doszło do warunków beztlenowych w tym zbiorniku" - mówił prezes Gdańskich Wód Ryszard Gajewski.
Prezes Gajewski nie wskazał, jaka substancja mogła zanieczyścić rzekę i zbiorniki retencyjne. "Badania trwają" - stwierdził i odesłał dziennikarzy do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Skażenie rzeki Strzelniczki. W Żukowie na rzece odkryto grzyb ściekowy
Zastępca Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska Radosław Rzepecki w rozmowie z PAP podkreślił, że inspektorzy byli w środę na miejscu i pobrali kolejne próbki wody do kontroli.
"Na to zanieczyszczenie złożyło się wiele czynników" - ocenił Rzepecki. Wskazał, że jednym z nich mogą być ścieki wylewane do rzeki. "W Żukowie na rzece odkryto grzyb ściekowy. Świadczy to o tym, że przez pewien czas musiały być tam wylewane ścieki komunalne" - oznajmił.
Jako kolejny powód wskazał system kanalizacji odprowadzający wody opadowe i pośniegowe z terenu portu lotniczego.
Zaznaczył, że wyniki próbek pobranych z rzeki i zbiorników retencyjnych będą znane po świętach Wielkanocy.
O zanieczyszczeniu rzeki Strzelniczki, nazywanej "krainą pstrąga i lipienia", informowaliśmy w czwartek w ubiegłym tygodniu na portalu tvn24.pl w reportażu Tomasza Słomczyńskiego.
Rzeka, która niedawno charakteryzowała się szybkim nurtem, żwirowym dnem i przejrzystą wodą, zmieniła się nie do poznania. Okoliczni wędkarze alarmowali, że na łowiskach pojawiła się ciemnozielona, śmierdząca breja wypełniona farfoclami. To, co płynęło wraz z rzeką, zatrzymywało się na kamieniach i gałęziach. Padło co najmniej kilkaset ryb.
Gdańsk. Natlenianie Strzelniczki
Zagrożona skutkami zanieczyszczenia i niskiego poziomu tlenu w wodzie była także rzeka Radunia, którą zasila Strzelniczka. Stąd służby natychmiast - już w ubiegłym tygodniu - zamontowały specjalne maszyny do natleniania. Okazały się one niewystarczające, stąd we wtorek rozpoczęto montowanie urządzeń, które przywieziono z Bydgoszczy.
- Chcemy, żeby życie jak najszybciej wróciło do tej rzeki - zapewnił podczas spotkania z dziennikarzami w środę (5 kwietnia) Piotr Kryszewski, zastępca prezydenta Gdańska ds. usług komunalnych.
Sytuacja powoli wraca do normy, ale działać będą "przez wiele dni albo nawet tygodni"
- Mogę ostrożnie powiedzieć, że sytuacja się poprawia. Codziennie wyławiamy martwe ryby, ale coraz mniej. Nasi pracownicy pracują obecnie na trzy zmiany. Nasze działania polegają na jak najszybszym powrocie do wcześniejszego stanu i przywrócenia życia - mówił we wtorek Ryszard Gajewski, prezes spółki Gdańskie Wody.
- Zamontowano aerator o większej mocy, będziemy prowadzić działania jeszcze przez wiele dni albo nawet tygodni. Po pomiarach możemy zobaczyć, że sytuacja się poprawia i dotlenienie wody wraca powoli do normy. Pewnych procesów nie da się przyśpieszyć, trzeba dać roślinności pewien czas na odbudowanie - dodał.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska także monitoruje stan rzeki i okolicznych wód. Jak przekazuje, szczegółowe wyniki badań będą prawdopodobnie znane w przyszłym tygodniu.
Władze lotniska przekonują, że nie odpowiadają za zanieczyszczenie
Zbiornik Strzelniczka II znajduje się w pobliżu gdańskiego lotniska. W ubiegły piątek WIOŚ w Gdańsku wskazywał, że jednym z potencjalnych źródeł zanieczyszczenia może być system kanalizacji odprowadzający wody opadowe i pośniegowe z terenu portu lotniczego do Strzelniczki i przepływowych zbiorników retencyjnych.
Władze lotniska przekonują, że nie odpowiadają za zanieczyszczenie. - Padło dużo krytyki, że ulewny deszcz z terenu lotniska miał wpływ na niedotlenienie tej rzeki, jest to oczywiście nieprawda. Używanie środków do odladzania nie ma również wpływu na obecną sytuacje, jesteśmy monitorowani i jasno wynika, że nie ma to znaczenia - stwierdził Tomasz Kloskowski, prezes zarządu portu lotniczego w Gdańsku.
Zaraz po tym, prezes Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy Tomasz Kloskowski zapewniał, że zamknięto rowy melioracyjne, którymi spływają środki do odladzania samolotów.
W środę, w trakcie konferencji prasowej zadeklarował, że gdański port lotniczy pokryje koszty funkcjonowania dwóch aeratorów zamontowanych na zbiornikach (wypożyczenie jednego urządzenia na jeden dzień to koszt ok. 1,5 tys. zł, do tego należy doliczyć koszt związany obsługą urządzeń).
"Proszę, żebyście nie wyciągali wniosków, że skoro jest firma, która zamierza partycypować, żeby przywrócić właściwy stan na zbiorniku, to jest to ta winna firma" - mówił i zapewniał, że wynika to z "odpowiedzialności". "Tak jak wspieramy sport i kulturę, to jak w naszym sąsiedztwie dzieje się coś złego, to chcemy pomagać. Taka jest nasza rola" - stwierdził.
Zawiadomienie w prokuraturze
- Zostało złożone zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 182 Kodeksu karnego - przekazała Beata Cieślik z gdańskiego WIOŚ. Zawiadomienie trafiło do Prokuratury Rejonowej w Kartuzach.
- Wstępne badania wskazują na obniżoną zawartość tlenu i podwyższoną przewodność elektryczną właściwą - dodała. Jednocześnie uspokoiła, że nie wykryto na razie zagrożenia dla wody pitnej w tej okolicy. A Magdalena Rusakiewicz, wiceprezes Gdańskich Wód podkreśliła, że "bez obaw można pić wodę w Gdańsku".
Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24