Rzecznik Praw Dziecka interweniuje w sprawie kobiety, która razem z dwuletnią córką mieszkała w namiocie w Gdańsku. 24-latka zamieszkała ostatecznie w schronisku dla bezdomnych. Jej córka nadal jest w szpitalu, ale później - decyzją sądu - ma trafić do rodziny zastępczej. - Musimy dbać o to, by prawo dziecka do wychowania w rodzinie i do minimalnych warunków socjalnych były zrealizowane - przekazał Mikołaj Pawlak.
Rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak przekazał, że sprawa 24-letniej kobiety i jej dwuletniej córki jest cały czas monitorowana. - Z jednej strony trzeba sprawić, żeby dziecku żadna krzywda się nie przytrafiła. Z drugiej strony trzeba sprawdzić sytuację mamy i tutaj właśnie w tej sprawie będziemy wspierali tę rodzinę, bo musimy dbać o to, by prawo dziecka do wychowania w rodzinie i do minimalnych warunków socjalnych były zrealizowane – tłumaczył.
Pawlak podkreślił, że sprawa musi zostać dokładnie zbadana. - Ta sprawa jest od trzech dni w biurze Rzecznika Praw Dziecka. Wystąpiliśmy już do sądu, prokuratury i do instytucji miasta Gdańska o wszystkie informacje. Do sprawy rodzinnej na pewno przystępuję i będę zabierał głos, by ustalić, jakie były podstawy zachowania poszczególnych instytucji – powiedział.
Dwuletnia dziewczynka nadal przebywa w szpitalu. Po jego opuszczeniu - decyzją sądu- zostanie umieszczona w rodzinie zastępczej lub w pogotowiu rodzinnym. Matka dziewczynki trafiła do ośrodka dla bezdomnych kobiet w Gdańsku. Miasto zapewniło, że będzie mogła skorzystać z pomocy psychologicznej oraz narzędzi aktywizujących.
Interwencja i zarzuty dla matki
W poniedziałek 21 listopada dwuletnia dziewczynka wraz z matką została zabrana z namiotu, który znajdował się w lesie przy al. Jana Pawła II w Gdańsku. Dwa dni później kobieta została przesłuchana przez prokuratora i usłyszała zarzuty narażenia córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
- Kobieta usłyszała zarzut popełnienia przestępstwa z artykułu 160 paragraf 1 i 2 Kodeksu karnego. Jako osoba, na której ciążył obowiązek opieki nad dwuletnim dzieckiem, wykonywała tę opiekę w sposób nienależyty, zamieszkując w okresie od października do 21 listopada w namiocie z dwuletnią córką w warunkach temperatury ujemnej, co spowodowało u dziecka rozstrój zdrowia na czas poniżej siedmiu dni w postaci ostrego zapalenia gardła i nosa - przekazała nam wtedy Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dodała, że dziecko, przebywając w tym warunkach, było narażone na poważniejsze skutki w postaci "cięższego rozstroju zdrowia bądź ciężkich obrażeń w postaci choroby układu oddechowego".
W środę Sąd Rejonowy w Gdańsku odrzucił wniosek prokuratury, która chciała tymczasowego aresztu dla kobiety, i zdecydował o zastosowaniu wobec niej dozoru policyjnego.
W czwartek, po interwencji i pomocy lokalnych dziennikarzy, matka dziecka trafiła do ośrodka.
Za narażenie córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia grozi do 5 lat więzienia.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24