Pan Irek ze Słupska minął się na drodze ekspresowej z samochodem jadącym pod prąd. Całe zdarzenie zostało nagrane przez wideorejestrator w jego aucie. - Samochód prowadziła starsza osoba, tak mi się wydawało - opowiada kierowca.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 6 września na drodze ekspresowej S6 za Koszalinem (woj. zachodniopomorskie) w kierunku Szczecina. Było około godziny 10, kiedy pan Irek zauważył szybko zbliżające się do niego auto, które jechało pod prąd.
- Droga była pusta, więc w pierwszej chwili można było odnieść wrażenie, że samochód jedzie normalnie, po przeciwnej stronie, ale im bardziej się zbliżał, zobaczyłem, że jedzie pod prąd - opowiadał.
Ułamek sekundy
Mężczyzna zaznaczył, że próbował dawać znać kierowcy, że źle jedzie. - Próbowałem świecić mu długimi światłami, dać znać jakoś. Jednak reakcji żadnej nie było. To była starsza osoba, tak mi się wydawało. Ciężko ocenić jego prędkość, to był ułamek sekundy, gdy się minęliśmy - mówił.
Pan Irek przyznał, że nie rozumie, jak kierowca znalazł się po niewłaściwej stronie jezdni.
- To był odcinek między węzłami. Nie wiem skąd się tam wziął. Zastanawiam się, jak można się pomylić. Jestem kierowcą już ponad 20 lat i nigdy mi się to nie zdarzyło. Zastanawiam się, jak na takich drogach można taki błąd popełnić. Chyba, że ktoś jest starszy i niekoniecznie już ma ten refleks. Znajomość przepisów prawa ruchu drogowego po tylu latach też pozostawia wiele do życzenia - dodał.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Irek / Kontakt 24