Niektóre cmentarze, mimo zakazu, są otwarte. Jedna z nekropolii stała się parkiem cmentarnym, a brama do innej jest w remoncie. W jednej z parafii podczas niedzielnej mszy świętej proboszcz mówił z kolei do wiernych, że cmentarz jest zamknięty, ale droga do świątyni otwarta.
W Gniewie (Pomorskie) - kilka godzin po ogłoszeniu przez premiera Mateusza Morawieckiego, że przez świąteczny weekend cmentarze pozostaną zamknięte – zniknęła główna brama do cmentarza. Teraz każdy może swobodnie wejść i wyjść z nekropolii.
Jak się okazało, brama pojechała do renowacji. Taką decyzję podjął proboszcz miejscowej parafii.
Z kolei w Ksawerowie (Łódzkie) proboszcz pozostawił otwartą na oścież furtkę, a na bramie zawisła kartka "park cmentarny". Tu też po ogłoszeniu przez premiera decyzji, proboszcz zwołał szybko komisję, która cmentarz przemieniła właśnie na "park" i na tej podstawie pozostawiła wejście otwarte.
"Non possum!"
Furtki na cmentarz otwarte pozostawił także proboszcz parafii w Krojantach (Pomorze, gmina Krojanty). W mediach społecznościowych napisał: "Na furtkach cmentarza parafialnego w Krojantach kłódki nie zostaną zatrzaśnięte! Non possum! ( Nie mogę!) w imię duchowego dobra zmarłych i żyjących".
Przy okazji skrytykował władze państwowe, dostało się także protestującym przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnemu w sprawie aborcji.
Również w Tczewie, jak donoszą lokalne media, nie wszystkie cmentarze były zamknięte. Furtki nekropolii przy ul. Gdańskiej i na cmentarzu komunalnym nie miały założonych kłódek.
"Cmentarz zamknięty, droga do świątyni otwarta"
W Bierzgłowie (woj. kujawsko-pomorskie) podczas niedzielnej mszy świętej proboszcz mówił do wiernych, że cmentarz jest zamknięty, ale droga do świątyni otwarta. Wielu uczestników mszy przed wejściem do kościoła, w trakcie mszy, a głównie po jej zakończeniu udawało się jednak na groby bliskich jak co roku. Tłumów nie było, ale kilkadziesiąt osób zapaliło znicze. Nikt nie przedłużał wizyt przy grobach, ale jak tłumaczyli mieszkańcy - nie sposób pójść w niedzielę do kościoła i nie zapalić znicza na grobie mamy czy taty, który jest 10 metrów dalej. Zagrożenia epidemiologicznego nie widzieli — tym bardziej, że z tymi samymi osobami byli przed chwilą na jednej mszy świętej w budynku.
Na cmentarzach w Górsku koło Torunia i w Czarnowie koło Bydgoszczy, które również są zlokalizowane przy kościołach, można było spotkać pojedyncze osoby. Ruch był nieporównywalnie mniejszy niż w poprzednich latach, a zapalenie znicza wierni najczęściej wiązali z pójściem do kościoła.
"Nikt fizycznie nie blokuje"
Z kolei prezydent Przemyśla Wojciech Bakun poinformował w sobotę we wpisie w mediach społecznościowych, że w najbliższych dniach bramy nekropolii w zarządzanym przez niego mieście pozostaną otwarte. Przypomniał jednocześnie, że obowiązuje zakaz wchodzenia na nekropolie. "Taką informację znajdą Państwo przy każdym wejściu na cmentarz i jest to prawo obowiązujące w całej Polsce - w Przemyślu również" - napisał.
W swoim wpisie przypomniał, że "furtki w bramach otwarte są całodobowo (uchwała Rady Miejskiej)".
Patrole policji
Okolice cmentarzy w całej Polsce kontrolują policjanci. Jak poinformowała w niedzielę Elżbieta Zaborowska z zespołu prasowego podlaskiej policji, funkcjonariusze otrzymali łącznie siedem zgłoszeń, w tym dwa, które się nie potwierdziły, dotyczących nieprzestrzegania zakazu wejścia na cmentarz. Dodała, że chodziło o cmentarze w Grajewie i w Zambrowie, a niepotwierdzone dotyczyły cmentarzy w Łomży. Zaborowska poinformowała też, że w żadnym przypadku mandatów nie wystawiono.
Zakaz wstępu na cmentarze ma obowiązywać do poniedziałku włącznie.
Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Darek Delmanowicz