Na skrzyżowaniu w Połczynie-Zdroju (woj. zachodniopomorskie) kierowca najechał tyłem na pięciolatkę, która przechodziła z mamą przez przejście dla pieszych. Mężczyzna wysiadł z auta, upewnił się, czy dziecku nic się nie stało, po czym odjechał. Gdy policja wezwała go na komendę, kierujący przyszedł pijany. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Do zdarzenia doszło 21 lipca na ulicy Koszalińskiej w Połczynie-Zdroju. Kierowca, który dojeżdżał do skrzyżowania najechał tyłem auta na przechodzące przez pasy pięcioletnie dziecko. Młodsza aspirant Jagoda Starzyk, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Świdwinie, przekazała, że dziewczynce nic się nie stało.
- Z relacji matki wynika, że mężczyzna wysiadł z samochodu, zapytał się jej, czy wszystko w porządku, słysząc twierdzącą odpowiedź, odjechał. Kobieta poszła z dzieckiem do szpitala, po czym poinformowała nas o całej sytuacji - powiedziała policjantka.
CZYTAJ TEŻ: Kierowca, który potrącił trzyletnie dziecko i odjechał, przyszedł na komendę z adwokatem
Funkcjonariusze ustalili dane tego mężczyzny i wezwali go na komendę niedługo po całym zajściu. Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja, ze względu na to, że dziecku nic się nie stało.
- Mężczyzna przyszedł na komendę pijany. Już podczas kolizji był nietrzeźwy. Został od razu zatrzymany i dalsze czynności były z nim przeprowadzone po wytrzeźwieniu - wyjaśniła Starzyk. jak ustaliła policja, w chwili zdarzenia mężczyzna miał 1,06 promila alkoholu w organizmie.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Białogardzie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock