Miał złamane skrzydło i paskudną ranę. Po zgłoszeniu na "112 dla zwierząt" doczekał się pomocy

Trzmielojad
Do zdarzenia doszło w powiecie wałeckim (woj. zachodniopomorskie)
Źródło: Google Earth
Przez uszkodzone skrzydło nie mógł odlecieć do "ciepłych krajów". Rannego, młodego trzmielojada znaleziono w miejscowości Wołowe Lasy. Nie łatwo było znaleźć kogoś, kto by udzielił mu pomocy. Dzięki operatorce Animal Helper rannego ptaka wzięła pod swoje skrzydła oddalona o 140 kilometrów Fundacja Na Rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja"

W niedzielny poranek do centrali Animal Helper wpłynęła prośba o pomoc z miejscowości Wołowe Lasy (woj. zachodniopomorskie). Zgłaszający znalazł rannego trzmielojada, czyli drapieżnego ptaka wędrownego, który żywi się owadami. Operatorka 112 dla zwierząt, zaraz po przyjęciu zgłoszenia poprosiła o wsparcie policję w Wałczu. Jak wskazuje Animal Helper, mimo poszukiwań, policjantom nie udało się znaleźć jednostki, która mogła zaopiekować się rannym ptakiem.

- Weekendowe dyżury są trudne. Wiele służb i instytucji wieczorami i w weekendy po prostu nie działa, a często nawet jeśli działa, to zwyczajnie odmawia pomocy. Wówczas robimy wszystko, co w naszej mocy, by pomoc jednak trafiła do zwierzęcia - powiedziała Magdalena Matelska z Animal Helper.

Operatorka szukała dalej rozwiązania na własną rękę. I tak trafiła na oddaloną o 140 kilometrów Fundacji Na Rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja", która działa przy Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie. To miejsce, do którego trafiają ptaki wymagające leczenia i rehabilitacji. Mimo tej odległości ośrodek nie odmówił pomocy. Zgłaszający i przedstawiciele ostoi spotkali się w połowie drogi. - To prawdziwi fachowcy, którzy pomagają, gdy to tylko możliwe, często pokonując setki kilometrów, by odebrać zabezpieczone zwierzę - podsumowała Matelska.

Najpierw czyszczenie i leczenie rany, potem składanie skrzydła

Kiedy trzmielojad trafił do "Dzikiej Ostoi" jego stan określano jako bardzo poważny. Miał otwarte złamanie kości przedramienia i promieniowej. W ranie na uszkodzonym skrzydle były liczne larwy much. Ptak był ogólnie osłabiony i nie chciał jeść.

- Ranę należało oczyścić, usunąć część piór i zmartwiałą część tkanek. Samo usunięcie larw trwało półtorej godziny. Ptak otrzymał też antybiotyk, a po około trzech dniach pracy z opatrunkami i maścią regeneracyjną, wreszcie można było złożyć skrzydło i zszyć ranę - poinformował Michał Kudawski z ośrodka w Wielgowie.

Po kilku dniach trzmielojad czuje się już dobrze, a rany powoli się goją. Nadal konieczne jest przyjmowanie antybiotyku. Początkowo ptak przebywał w izolatce, ale nie jest to już konieczne. Dzięki temu może być wystawiany na słońce, co przyspiesza leczenie. - Muszyca była bardzo zaawansowana, dlatego jeszcze nie wiadomo, czy wróci do pełni zdrowia i będzie mógł latać. Najpierw musieliśmy skupić się na tym, by przeżył. Teraz pracujemy z nim dalej i zobaczymy, czy będzie mógł wrócić do naturalnego środowiska - wskazał Kudawski.

Trzmielojad potrzebował fachowej pomocy
Trzmielojad potrzebował fachowej pomocy
Źródło: Animal Helper

W wakacje przyjęli ponad 2 tysiące zgłoszeń

Animal Helper to stworzony od zera system i rozwiązania, które w zakresie pomocy zwierzętom mają sprostać potrzebom całego kraju. Jeden system obiegu informacji, z obsługującą zgłoszenia centralą. Wszystko po to, by użytkownik nie tracił czasu na zastanawianie się, gdzie zgłosić dany przypadek i by nie odbijał się od zamkniętych drzwi.

Inicjatywa ruszyła w listopadzie 2023 roku. Początkowo przyjmowano zgłoszenia tylko z województwa pomorskiego. Teraz pomaga już w dziesięciu województwach.

Centrala Animal Helper
Centrala Animal Helper
Źródło: Animal Helper

W centrali Animal Helper pracuje łącznie kilkanaście przeszkolonych operatorek, które codziennie, przez całą dobę, przyjmują zgłoszenia, a potem przekierowują je do odpowiednich dla konkretnego miejsca służb. Dzięki temu statystyczny Kowalski, chcąc pomóc rannemu zwierzęciu, nie musi samodzielnie szukać, kogo należy poinformować.

Od listopada 2023 roku za pośrednictwem "numer 112 dla zwierząt" złożono 16 190 zgłoszeń. Operatorki odbierają miesięcznie średnio 4 tysiące telefonów. Animal Helper to oddolna inicjatywa Fundacji Psia Krew. Projekt jest finansowany dzięki wsparciu sponsorów oraz sympatyków. Miesięczny koszt wynagrodzeń kilkunastu operatorek oraz opłaty za utrzymanie centrali wynoszą od 80 do 85 tysięcy złotych.

Aktualnie Animal Helper przyjmuje zgłoszenia z 10 województw. Tylko w lipcu i sierpniu operatorki centrali przyjęły ponad 2100 zgłoszeń. - Czujemy ogromną presję, bo wiemy, że te zwierzęta tam są i czekają na naszą pomoc. Każdego miesiąca, poza tym, że walczymy o zdrowie i życie zwierząt, walczymy też o przetrwanie naszego projektu. Nie jest to łatwe zadanie, nieustannie poszukujemy partnerów, sponsorów i ludzi dobrej woli, którzy chcą wesprzeć nasze działania - zakończyła Matelska.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: