"To akt terroryzmu skierowany przeciwko nam wszystkim". Scholz zapowiada walkę z nielegalną migracją

Źródło:
Reuters, PAP

Przemawiając w poniedziałek w mieście Solingen, kanclerz Niemiec Olaf Scholz zapowiedział, że jego rząd podejmie działania w celu ograniczenia nielegalnej migracji. Dodał, że będzie to wiązało się między innymi ze zwiększeniem liczby deportacji. W piątek w Solingen 26-letni Syryjczyk ranił nożem kilka osób, w tym trzy śmiertelnie.

W trakcie festynu miejskiego z okazji 650-lecia miasta Solingen w Niemczech w piątek wieczorem doszło do ataku nożownika, który zabił trzy osoby, a pięć ranił.

W sobotę wieczorem w ręce policji oddał się 26-letni Syryjczyk Issa Al H., twierdzący, że to on jest odpowiedzialny za atak nożem na festynie. W oświadczeniu prokuratura stwierdziła, że "Issa Al H. podziela ideologię zagranicznej organizacji terrorystycznej 'Państwo Islamskie' (IS) i dołączył do niej w czasie przed 23 sierpnia 2024 r., którego obecnie nie można dokładnie określić".

26-letni Issa Al H. "podjął decyzję o zabiciu jak największej liczby osób na festiwalu miejskim"EPA/RONALD WITTEK

W oświadczeniu zamieszczonym w sobotę na swoim koncie w serwisie Telegram, tzw. Państwo Islamskie określiło mężczyznę, który przeprowadził atak, mianem swojego "żołnierza".

Magazyn "Der Spiegel", powołując się na swoje źródła w służbach bezpieczeństwa, podał, że podejrzany przeprowadził się do Niemiec pod koniec 2022 r. i ubiegał się o azyl., jednak jego wniosek został odrzucony. Mimo to mężczyzna pozostawał w RFN.

Scholz: trzeba powstrzymać nielegalną migrację

- To był akt terroryzmu skierowany przeciwko nam wszystkim – oświadczył Olaf Scholz na poniedziałkowej konferencji prasowej w Solingen. Wcześniej tego dnia kanclerz złożył kwiaty w miejscu zamachu.

Olaf Scholz na miejscu zamachu w Solingen PAP/EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF / POOL

- Będziemy musieli zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić, że ci, którzy nie mają pozwolenia na pobyt w Niemczech, zostaną repatriowani i deportowani - oświadczył szef niemieckiego rządu.

Jak podają niemieckie media, władze planowały deportować podejrzanego o piątkowy atak 26-letniego Syryjczyka do Bułgarii w ubiegłym roku. Jak wynika z doniesień, deportacja nie powiodła się, gdyż mężczyzna nie przebywał w ośrodku dla uchodźców i funkcjonariusze nie byli w stanie go namierzyć.

Olaf Scholz na miejscu zamachu w Solingen PAP/EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF / POOL

Po piątkowym zamachu terrorystycznym w Solingen w Niemczech rozgorzała dyskusja na temat niemieckiej polityki migracyjnej. Pojawiają się głosy wzywające do jej radykalnego zaostrzenia, inni ostrzegają przed wykorzystywaniem zamachu przez populistów.

"Terrorystyczny wierzchołek góry lodowej"

Szeroka dyskusja na ten temat toczy się na łamach niemieckiej prasy. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" twierdzi, że trzeba zmienić politykę migracyjną. "Czy to się nigdy nie skończy? (…) To nie może być prawdą. Człowiek (Syryjczyk Issa Al Hassan - red.), którego wniosek o azyl został odrzucony i który od dawna powinien był opuścić kraj, dokonuje z zimną krwią ataku za pomocą noża" - pisze Jasper von Altenbockum.

Jego zdaniem nadszedł czas, aby przestać wreszcie mówić o "pojedynczych przypadkach" i o "przykrych zjawiskach towarzyszących polityce wobec uchodźców". Niemal codziennie dochodzi do ataków z użyciem noża, a zamach w Solingen jest prawdopodobnie "terrorystycznym wierzchołkiem góry lodowej" - ocenił komentator.

Politycy nie nadążają za rozwojem sytuacji, ponieważ nie chcą być posądzeni o populizm. Nie dostrzegają tego, co mogło być pretekstem do postawienia im zarzutu o podsycanie uprzedzeń. "Praktyka polegająca na zamiataniu z moralnej arogancji i braku odwagi osobistej nieprzyjemnych prawd pod dywan, stała się od trzech dziesięcioleci wzorem niemieckiej polityki wobec cudzoziemców" - czytamy w "FAZ".

Von Altenbockum zaznaczył, że wyjściem z sytuacji nie jest zakaz posiadania noży, ponieważ takich zakazów nie da się kontrolować, a poza tym mordować można też innymi narzędziami. Komentator zarzucił władzom "bezradność". Rządząca koalicja preferuje "miękkie, niestawiające wymagań państwo", które "nie żąda, lecz prosi" i jest przeciwne twardej polityce integracyjnej.

Autor wątpi, że po zamachu polityka migracyjna ulegnie zasadniczej zmianie. Nie wierzy też, że dojdzie do deportacji do Syrii i Afganistanu osób, które notorycznie zakłócają spokój lub są recydywistami.

Von Altenbockum wezwał do przeciwstawienia się "lewicowemu aksjomatowi", że "właściwie nic nie da się zrobić", ponieważ "kultura powitania" wobec migrantów jest uważana za nadrzędną. Jego zdaniem można zmienić narodowe prawo tak, aby można było z większą surowością traktować osoby, których wniosek o azyl został odrzucony. Wjazd do Niemiec powinien być lepiej kontrolowany, a integracja migrantów wdrażana z większą konsekwencją. "Trzeba tylko chcieć, a kto tego nie chce, ten powinien milczeć o AfD, BSW i morderstwach w Solingen" - pisze w konkluzji komentator "FAZ".

Bezpieczeństwo w zamian za kontrolę? "Kto chce mordować, tego nikt nie zatrzyma"

Według "Sueddeutsche Zeitung" przeciwko takim mordercom jak zamachowiec z Solingen nie ma ochrony. "Cechą współczesnego terroryzmu jest aspiracja do roli sędziego i kata wobec ludzi, którzy nic nie zrobili poza przynależnością do grupy uznanej arbitralnie za wrogą" - pisze Detlef Esslinger.

"Politycy znajdują się obecnie pod presją, żeby "coś" zrobić, aby takie zbrodnie więcej się nie zdarzały. Mówi się o zakazie posiadania noży i strefach, w których noże byłyby zakazane. Zakazy mają sens, jeżeli można je wdrożyć. Czy państwo i policja mają środki i personel żeby skutecznie to kontrolować?" - pyta komentator.

Jego zdaniem społeczeństwo, jeśli chce pozostać otwarte, musi odpowiedzieć na pytanie, czy jest gotowe na rozszerzenie kontroli. Kontrole przy wejściu na wielkie wydarzenia, takie jak mistrzostwa Europy w piłce nożnej, są akceptowane. Ale czy społeczeństwo zaakceptowałoby kontrole przed festynem w Solingen i podczas podobnych wydarzeń? Czy też byłoby to jedynie złudne bezpieczeństwo? "Władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo muszą zawsze mieć sukces. Przestępcom wystarczy, że raz ominą kontrolę. Kto koniecznie chce mordować, tego nikt nie zatrzyma" - konkluduje Esslinger.

"Tageszeitung" zastanawia się, czy terroryści osiągną swój cel. "Celem ataków terrorystycznych Państwa Islamskiego jest doprowadzenie do podziałów w społeczeństwach zachodnich. Jeżeli sprawca zamachu w Solingen był rzeczywiście islamistą, to być może osiągnął swój cel. Społeczne podziały w Niemczech pogłębią się – zamach utwierdzi w przekonaniu tych, którzy chcą stosować deportacje lub nie chcą wpuszczać uchodźców do kraju, a swoim przeciwnikom zarzucają bagatelizowanie przemocy" – pisze Konrad Litschko.

Jak podkreślił publicysta, prawo do azylu nadal obowiązuje, podobnie jak zakaz deportowania do Syrii, gdzie grożą tortury i śmierć. Można rozmawiać o zakazie noszenia noży w miejscach publicznych, ale jest to - jego zdaniem - "polityka symboliczna". "Prawdą jest, że czynom takim jak w Solingen, nie da się zapobiec, nigdzie nie ma absolutnego bezpieczeństwa" – podkreślił dziennikarz "TAZ".

Według niego nie ma żadnych przeszkód, by państwo podjęło bardziej twarde działania przeciwko islamistom. "Młodym radykałom trzeba pokazać, także przed sądem, że dla okazywanej przez nich pogardy wobec ludzi, w tym społeczeństwie nie ma miejsca" – czytamy w konkluzji.

"Nasze władze i polityka są współodpowiedzialne za akt terroryzmu"

"Bild" uważa, że władze są współodpowiedzialne za akt terroru w Solingen. "Nasze władze i polityka są współodpowiedzialne za akt terroryzmu dokonany za pomocą noża w Solingen. (…) Władze tylko raz zadzwoniły do mieszkania zamachowca, który miał być deportowany. Pozwoliły na to, aby termin wyjazdu minął" – pisze Frank Schneider w największym niemieckim tabloidzie.

"Tylko dlatego Issa Al Hassan mógł zostać w Niemczech. I tylko dlatego mógł teraz zabić" - kontynuuje komentator.

Władze twierdzą, że Syryjczyk ukrył się, ale w rzeczywistości nawet nie zadzwoniły do jego mieszkania po raz drugi. "Wszystko to wywołuje mój głęboki niepokój i sprawia, że jestem wściekły i obarczam odpowiedzialnością politykę" - pisze Schneider.

Autorka/Autor:momo

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF / POOL