Samochód prowadzony przez samobójcę eksplodował pod bramą lotniska. Wybuch był bardzo silny. Według miejscowej policji ofiarami są wyłącznie Afgańczycy - sześciu cywilów, dwaj strażnicy i żołnierz. Kolejne kilkanaście osób ma być rannych.
Do ataku bardzo szybko przyznali się talibowie. Ruch oświadczył, że zamach był "zemstą" za spalenie Koranu przez Amerykańskich żołnierzy w bazie Bagram w ubiegłym tygodniu. W ataku nie ucierpieli jednak ani zagraniczni żołnierze ani policjanci. Rzecznik NATO poinformował, że w zamachu nie zginął żaden z żołnierzy sił międzynarodowych.
Przez Afganistan od tygodnia przetaczają się niesłabnące protesty, będące reakcją na spalenie Koranu. Zginęło juz ponad 30 osób. Ranni nie są już liczeni, ale jest ich kilkaset.
W nocy z poniedziałku na wtorek egzemplarze Koranu skonfiskowane więźniom w amerykańskiej bazie wojskowej Bagram, ok. 60 km na północny wschód od Kabulu, zostały spalone, ponieważ Amerykanie obawiali się, że za ich pośrednictwem osadzeni przekazują sobie wiadomości.
Źródło: Reuters, BBC, PAP