264 osoby utonęły po tym, jak w trakcie burzy fala przewróciła indonezyjski prom. Uratowano jedynie 21 osób, powiedział indonezyjski minister transportu Jusman Syafi'i Djamal.
Dramat rozegrał się w niedzielę. Podczas cyklonu olbrzymie fale zmiotły najpierw z pokładu blisko 150 osób. - Tam w tej chwili jest tropikalny cyklon i fale na pięć do sześciu metrów - komentował na gorąco Jusman Syafi'i Djamal.
Na promie znajdowało się 250 pasażerów i 17-osobowa załoga.
Indonezyjski minister już zapowiedział wszczęcie śledztwa, by wyjaśnić, dlaczego mimo ostrzeżeń o złej pogodzie załoga promu zadecydowała o wyruszeniu w rejs.
Przeżyło jedynie 21 osób
Służbom ratowniczym udało się właściwie uratować zaledwie trzy osoby. Pozostałe 18 osób, w tym członek załogi, znalazły pomoc u pasażerów przepływającej łodzi, mówił w niedzielę Bambang Ervan, rzecznik indonezyjskiego ministerstwa transportu.
Prom przemieszczał się z miasta Pare-Pare, w prowincji Celebes Południowy, do portu w Samarindzie, na wyspie Borneo nad rzeką Mahakam. Wypadki, jak napisała agencja Reuters, są w tamtym regionie częste, głównie ze względu na "niedofinansowanie infrastruktury i tendencję do przeładowywania promów".
Według indonezyjskiego stacji TV Metro prom miał zdolność do przewożenia do 300 pasażerów.
30 grudnia 2006 roku doszło do zatopienia promu z ponad 600 osobami na pokładzie. Płynął pomiędzy wyspami Borneo i Jawą. Około 250 przeżyło. Kilka miesięcy później zginęły co najmniej 42 osoby, po tym jak na pokładzie promu płynącego z Dżakarty wybuchł pożar.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: tvn