Jak informuje BBC, 27-letni książę, trzeci w kolejce do brytyjskiego tronu, w czwartek wieczorem potajemnie dotarł do Camp Bastion, wielkiej bazy wojsk brytyjskich i amerykańskich na południu Afganistanu. Kapitan Wales, jak jest określany w wojsku, będzie żył w tym sporym miasteczku na środku pustyni do stycznia przyszłego roku.
Bojowy arystokrata
Książę będzie pełnił służbę jako pilot śmigłowca bojowego AH-64 Apache w 662. Dywizjonie, 3. Regimencie Lotnictwa Sił Lądowych. Kapitan Wales uzyskał uprawnienia do latania maszyną w lutym 2012 roku po intensywnym, 18 miesięcznym szkoleniu w USA. Instruktorzy zapewniali, że książę okazał się "naturalnym pilotem" i otrzymał świetne oceny.
- Będzie miał trudną i wymagającą pracę. Dlatego proszę o pozostawienie go w spokoju, tak aby mógł się skoncentrować na wspieraniu wojsk koalicyjnych na ziemi - powiedział BBC kapitan Jock Gordon, dowódca jednostki Harry'ego. Wojsko oficjalnie określa zagrożenie dla załóg i pilotów AH-64 w Afganistanie jako "niskie". NATO nie potwierdziło straty ani jednej z tych maszyn w walkach.
Harry jest pierwszym od wojny falklandzkiej członkiem brytyjskiej rodziny królewskiej, który bierze udział w działaniach zbrojnych. Na przełomie lat 2007-2008 spędził w prowincji Helmand 10 tygodni jako członek oddziału piechoty. Jego pobyt został gwałtownie przerwany, kiedy media ujawniły, że jest w Afganistanie. Z obawy o wzmożone ataki talibów celem zabicia "prestiżowego" celu książę został wysłany do domu. Książę pomstował na media i zapewniał, że chce wracać tak szybko jak to możliwe.
Autor: mk\mtom\k / Źródło: BBC News