Podczas próby przedostania się do Włoch drogą morską u wybrzeży Libii zginęło ok. 200 imigrantów - taką relację przekazało w środę włoskiej Straży Przybrzeżnej dziewięciu uratowanych rozbitków. Według nich dwie łodzie zatonęły w poniedziałek przy ośmiometrowych falach.
Informację przekazali nielegalni imigranci z Mali i Senegalu, którzy dotarli na włoską wyspę Lampedusa na pokładzie jednostki Straży Przybrzeżnej. Dwóch z nich powiedziało także o zaginięciu jeszcze jednej łodzi z około 100 osobami na pokładzie.
Imigranci w drodze do Europy
W poniedziałek strona włoska przyszła na pomoc dryfującej łodzi ze 105 imigrantami, z których 29 zmarło z wyziębienia, wielu już w trakcie akcji ratunkowej prowadzonej w skrajnie trudnych warunkach na wzburzonym morzu.
Z relacji rozbitków wynika jednak, że z Afryki wypłynęły do Włoch łącznie cztery łodzie.
W rejon, w którym miało dojść do katastrofy, udał się włoski samolot patrolowy. Oględziny terenu nie przyniosły jednak żadnego rezultatu.
Media zwracają uwagę na to, że sytuacja w Cieśninie Sycylijskiej, przez którą tysiące imigrantów przedostają się do Europy, zmieniła się, odkąd strona włoska zakończyła operację jej patrolowania.
Prowadzi ją od 1 listopada unijna agencja ds. granic Frontex. W przeciwieństwie do sił włoskich, które patrolowały duży obszar Cieśniny i ratowały masowo imigrantów, nowa operacja ograniczona jest do strefy do 30 mil morskich od wybrzeży UE.
Organizacje charytatywne i praw człowieka, a także Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców apelują o wzmocnienie patrolowania Morza Śródziemnego. W ich ocenie unijna operacja Tryton jest nieskuteczna.
Autor: adso\mtom / Źródło: PAP