Jechaliśmy autobusem do Medziugorie i przed Zagrzebiem kierowca zjechał na bok - relacjonował jeden z pasażerów polskiego autokaru, który rozbił się w sobotę na chorwackiej autostradzie. Mężczyzna przebywa w szpitalu w Zagrzebiu, dokąd trafiła część rannych. W nocy do Polski - razem z rządową delegacją - przyleciało czterech poszkodowanych. Łącznie w zdarzeniu ranne zostały 32 osoby, a 12 zginęło.
Reporterka telewizji RTL rozmawiała z mężczyzną poszkodowanym w wypadku, który przebywa w szpitalu w Zagrzebiu. - Jechaliśmy autobusem do Medziugorie i przed Zagrzebiem kierowca zjechał na bok - relacjonował mężczyzna. Dopytywany, czy kierowca zasnął, Polak ocenił, że "chyba tak".
- Była 5.36 lub 5.38. Spali, prawie wszyscy spali - powiedział ranny. Mężczyzna miał na szyi kołnierz ortopedyczny i był widocznie poobijany.
Inny poszkodowany skarżył się na ból kręgosłupa. - Nie mogę się ruszać - mówił.
Wypadek na północ od Zagrzebia
Do wypadku polskiego autokaru doszło w sobotę nad ranem na chorwackiej autostradzie A4, na północ od Zagrzebia, w regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. W katastrofie zginęło 11 osób, a 12. zmarła w szpitalu. Na oddziały chorwackich szpitali trafiły początkowo 32 osoby, z czego - jak podawało chorwackie ministerstwo zdrowia - 19 w ciężkim stanie.
Według informacji przekazywanych przez polskie MSZ, na pokładzie autokaru było dwóch kierowców i 42 pielgrzymów, głównie z Sokołowa Podlaskiego (woj. mazowieckie), Konina (woj. wielkopolskie) i Jedlni koło Radomia (woj. mazowieckie). Wszyscy byli obywatelami polskimi. Wśród pielgrzymów było trzech księży i sześć zakonnic.
Czworo rannych w sobotę późnym wieczorem wróciło do kraju rządowym samolotem. Po ich powrocie, w chorwackich szpitalach pozostaje 28 rannych polskich obywateli.
Jakie były przyczyny wypadku?
Komendant chorwackiej policji drogowej przekazał w sobotę wieczorem w rozmowie z publiczną telewizją HRT, że jest za wcześnie, by wydawać wyroki w tej sprawie i zaapelował o wstrzymanie się z nimi do czasu zakończenia śledztwa. Przyznał jednak, że mogło być tak, iż kierowca zasnął lub miał problemy ze zdrowiem.
Chorwackie media, opisujące szeroko wypadek, wskazywały w ciągu dnia w relacjach, że nic nie wskazuje na to, by doszło wcześniej do niebezpiecznej sytuacji na drodze z udziałem innych samochodów.
Pogoda w sobotni poranek była bardzo dobra. Świeciło słońce, nawierzchnia była sucha.
Inspektor Mariusz Ciarka przekazał, że ze wstępnych ustaleń policji wynika, że w Czechach kierowcy zamieniali się, a do momentu wypadku ich podróż z Polski była spokojna. Po godz. 5. rano, gdy doszło do wypadku, większość osób w autokarze spała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: RTL/TVN24