O dzieciach, które były przetrzymywane przez Rosjan w piwnicach zamienianych nie tylko w więzienia, ale też w miejsca tortur. O dzieciach, które widziały śmierć najbliższych i ciała na ulicach. O dzieciach, które musiały dorosnąć z dnia na dzień i przejąć opiekę na dziadkami czy młodszym rodzeństwem - rozmawiamy z tymi, którzy pomagają najmłodszym, okradzionym z dzieciństwa.
- Niszczenie dzieciństwa powoduje, że niszczy się przyszłość. Te dzieci, które teraz cierpią, będą najprawdopodobniej cierpiały do końca życia. Te rany, i fizyczne, i psychiczne, nie zagoją się wraz z zakończeniem konfliktu - mówi rzecznik UNICEF Polska Jan Bratkowski.
- Psychologowie opowiadali mi o dzieciach, które były siwe z powodu przeżywanego stresu - dodaje dziennikarka Tatiana Kolesnychenko.
- Od dziesięciu lat czuję złość. Wiem, ilu ludzi zabili rosyjscy żołnierze. Ale musiałam nauczyć się żyć z tą emocją i nauczyłam się, bo emocje trzeba kontrolować. Najciężej jednak to robić, gdy chodzi o dzieci - przyznaje Myroslava Keryk z Ukraińskiego Domu.
- Szczególne emocje wywołało we mnie działanie jednego z NGO-sów, który zajmował się przyozdabianiem schronów dla dzieci w różnych miejscach, szczególnie w małych miejscowościach na Ukrainie, w coś na kształt sal zabaw - mówi Tomasz Srebnicki, psycholog i psychoterapeuta z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
DOKUMENT MARCINA ZABORSKIEGO 'OBRABOWANE Z DZIECIŃSTWA" >>>
***
Wyobraź sobie podwórkową huśtawkę, gdzieś pomiędzy blokami. Jest kolorowa i kojarzy ci się z zabawą. Sprawia, że odrywasz się od ziemi, jesteś bliżej nieba i choć na chwilę starasz się nie myśleć o codziennych kłopotach. Ale przecież masz dziesięć, jedenaście, może dwanaście lat. Jakie więc możesz mieć kłopoty?!