Na froncie wojny z Rosją pojawiły się już niemieckie Panzerhaubitze 2000 wraz z przeszkolonymi z ich obsługi ukraińskimi załogami - poinformował we wtorek minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow. To kolejny typ artylerii kalibru 155mm, który trafił w ostatnim czasie na Ukrainę. Wśród nich są też polskie AHS Krab, które według doradcy ukraińskiego MSW zdążyły "bardzo zmienić sytuację w Siewierodoniecku".
Panzerhaubitze 2000 (PzH 2000) to jedna z najpotężniejszych broni artyleryjskich, jaką dysponuje Bundeswehra. To bardzo celne armatohaubice mogące razić cele oddalone nawet o 40 km.
Panzerhaubitze 2000
"Jak zawsze, naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy gen. Walerij Załużny wykorzysta (ten sprzęt) ze 100-procentową skutecznością na polu walki. Szczególne podziękowania należą się jednak naszym artylerzystom, którzy już stali się światową legendą. Chciałbym również podziękować niemieckim partnerom za wsparcie, na które nadal liczymy" - napisał Reznikow na Facebooku.
Minister obrony Ukrainy na Twitterze dziękował także za dostawy swoim odpowiedniczkom z Niemiec i Holandii. "Dostawy PzH 2000 są przykładem współpracy międzynarodowej na rzecz Ukrainy", napisał. "Nasi artylerzyści sprawią, że na polu walki zrobi się gorąco!" - dodał w innym poście.
Ołeksij Reznikow nie poinformował ile sztuk niemieckich haubic zostało dostarczonych. W maju Niemcy zapowiadali dostawę siedmiu systemów Panzerhaubitze 2000 dla Ukrainy. Ich dostarczenie przeciągnęło się jednak do drugiej połowy czerwca, w związku z czym Kijów oskarżał w ostatnich tygodniach niemieckie władze o zwlekanie z realizacją tego przedsięwzięcia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Media: rząd Scholza unika dostarczania broni na Ukrainę
Kraby "zmieniły sytuację"
Ołeksij Reznikow wskazał, że wcześniej do Ukrainy dostarczonych zostało już także pięć innych typów haubic kalibru 155mm: polskie armatohaubice Krab, brytyjskie haubice M777, opracowane przez Niemcy, Wielką Brytanię i Włochy FH70, amerykańskie M109 oraz francuskie działa typu Caesar.
18 samobieżnych haubic AHS Krab 155 mm Polska przekazała Ukrainie pod koniec maja. Działa te zdążyły już wziąć udział w walkach i, według doradcy ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, okazały się znaczącym wzmocnieniem. - Mogę powiedzieć, że te haubice, przekazane nam przez naszych polskich przyjaciół, bardzo zmieniły sytuację w Siewierodoniecku i okupanci to odczuli - powiedział Rostysław Smirnow cytowany w piątek 17 czerwca przez agencję Ukrinform.
- To właśnie haubic nam w tej chwili brakuje, nie mamy póki co dział artyleryjskich zdolnych do strzelania na dalekie odległości. Mamy informacje o pozycjach wroga, o skupiskach sprzętu wojskowego, lecz brakuje nam właśnie haubic. A one mogą być podstawą naszego sukcesu przy kontrofensywie – dodał.
13 czerwca doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak oceniał, że aby zwycięsko zakończyć wojnę z Rosją ukraińskie siły potrzebują 1000 haubic kalibru 155 mm, 500 czołgów, 300 wyrzutni rakietowych, 2000 transporterów opancerzonych i 1000 dronów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Artyleria, czyli "bóg wojny". "Ukraińcy wiedzą, jak strzelać do nacierających rosyjskich kolumn"
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Spc. Nathanael Mercado / dvidshub.net