W internecie pojawiło się wideo z rzekomego ataku na czołg T-90A w Syrii. Rosyjskie media podają, że nagranie opublikowali rebelianci z Wolnej Armii Syryjskiej. Czołg mieli zaatakować za pomocą amerykańskiego kierowanego pocisku przeciwpancernego TOW. Rosjanie twierdzą, że maszyna została uszkodzona, ale wytrzymała uderzenie. To pierwsze takie nagranie z linii frontu w Syrii.
Jak podaje rosyjska telewizja REN, rebelianci z jednego z ugrupowań opozycyjnych, wchodzących w skład Wolnej Armii Syrii, zaatakowali pozycje wojsk rządowych w prowincji Aleppo, gdzie siły reżimu Baszara el-Asada i Rosjanie prowadzą ofensywę. W czasie walk powstańcy trafili w rosyjski czołg T-90A.
"Mimo silnego uderzenia i wybuchu, pojazd nie odniósł żadnego szwanku. Zdarzenie zostało nagrane przez świadków. Materiał pokazuje ogłuszonego czołgistę, który wydostał się z pojazdu. Jednak po chwili wrócił on na miejsce i wraz z innymi bojownikami armii syryjskiej odjechał na tym samym czołgu" – poinformował portal ren.tv.
Na nagraniu rzeczywiście widać żołnierza wyskakującego z maszyny, ale jego powrotu do niej oraz żołnierzy Asada już nie.
Rosyjskie media relacjonują, że rebelianci zaatakowali czołg T-90A przy użyciu amerykańskiego kierowanego pocisku przeciwpancernego TOW.
Czołg przetrwał?
To, że T-90A wyszedł z kontaktu z amerykańską bronią "bez szwanku" jest z pewnością twierdzeniem na wyrost, ale samo przetrwanie załogi w czołgu i jego późniejsze wycofanie się z pola walki mogło się wydarzyć.
T-90A jest ulepszaną przez ponad 20 lat wersją radzieckiego czołgu T-72B. Został zaprojektowany tak, by wytrzymać uderzenie TOW-ów. Czołg wyposażono także w system obronny Sztora. Wykrywa on nadlatujące rakiety, zakłóca systemy ich naprowadzania i je "osłabia", przez co nie uderzają w pancerz z pełną mocą. Dzięki temu T-90A może przetrwać.
Rosjanie deklarują, że T-90A jest w pełni zabezpieczony przed bronią taką jak TOW-y. Do tego rodzaju zapewnień należy jednak podchodzić ostrożnie.
Co prawda rosyjska gazeta "Wzgliad" pisze, że "zdaniem ekspertów, incydent z T-90 po raz kolejny potwierdził, że czołg ten jest lepszy od zachodnich odpowiedników", nagranie kończy się jednak zbyt szybko. Syryjscy rebelianci nie pokazali na nim tego, czy czołgista rzeczywiście wrócił do maszyny, a załodze udało się odjechać. Niemniej, zza gęstej chmury dymu po eksplozji w ostatnich sekundach przekazu wideo widać, że czołg zmienia pozycję i lekko się wycofuje. Zdaje się więc, że jest mobilny.
"Wzgliad" cytuje też byłego zastępcę ministra obrony, który powiedział, że przy uderzeniu pocisku sprawdził się system Sztora. "Gdyby pocisk przebił pancerz, wewnątrz czołgu nie przeżyłby nikt" – mówi gen. Anatolij Sitnow.
Tę wersję wydarzeń w oparciu o wideo opublikowane przez syryjskich rebeliantów trudno jednak zweryfikować.
T-90A i TOW-y
Jak na warunki wojny domowej w Syrii nowy rosyjski czołg jest rewolucją. Dotychczas siły reżimowe w walce musiały się opierać na wiekowych T-72 i wręcz zabytkowych T-62/T-55. Ich główną zaletą był fakt posiadana ich w znacznej liczbie, wszystkie były jednak łatwym łupem dla amerykańskich rakiet przeciwpancernych. Rebelianci otrzymują je z zagranicy, właśnie w celu zrównoważenia przewagi reżimu w broni pancernej.
Pojawienie się rosyjskich T-90A w Syrii w lutym tego roku potwierdziło po raz pierwszy nagranie, które jako prawdziwe zweryfikował m.in. amerykański wywiad. Pokazywało ono czołg w kamuflażu używanym przez siły Baszara el-Asada.
Nagranie pokazujące uderzenie amerykańską rakietą przeciwpancerną w T-90A też jest pierwszym tego typu.
Wszystkie ataki przy pomocy TOW są nagrywane przez rebeliantów (rzekomo jako dowód na "odpowiednie" zużycie rakiet otrzymywanych z zagranicy), dlatego kolejne przekazy wideo ze spotkania rosyjskiego czołgu i amerykańskiej rakiety mogą się pokazać w kolejnych tygodniach ponownie.
Autor: tas, adso/tr / Źródło: ren.tv, rusvesna.su, Wzgliad, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: YT