Deputowany Rady Najwyższej Andrij Denysenko wezwał mieszkańców Dnipropietrowska, by wyszli w środę 25 marca na wiec poparcia dla gubernatora obwodu i oligarchy Ihora Kołomojskiego. Ma to być też manifestacja przeciwko prezydentowi Petrowi Poroszence, który zdaniem deputowanego ukraińskiego parlamentu poszedł na układ z Władimirem Putinem.
"Nadszedł czas zwołać w Dniepropietrowsku wiec narodowy. Mam nadzieję, że będzie to wiec za jednością narodową, przeciwko przerodzeniu się całego demokratycznego systemu w autorytarny i totalitarny reżim, przeciwko rewanżyzmowi i próbom dokonania rozłamu na Ukrainie" - oświadczył Andrij Denysenko, były deputowany Bloku Petra Poroszenki.
Tajny pakt
Deputowany Rady Najwyższej zaapelował do mieszkańców obwodu dniepropietrowskiego, którego gubernatorem jest jeden z najbogatszych ludzi na Ukrainie, by 25 marca wyszli na plac Bohaterów Majdanu w Dnipropietrowsku i wyrazili swój sprzeciw wobec działań Petra Poroszenki.
Denisenko twierdzi, że prezydent Ukrainy poszedł na tajny układ z Władimirem Putinem, obiecując odsunięcie od władzy Ihora Kołomojskiego i zniszczenie Prawego Sektora.
Opuszczają partię
"Putin połamał zęby na Dniepropietrowsku, tak się stanie też z Poroszenką. Petro Poroszenko nie miał nic wspólnego z Rewolucją Godności (tak Ukraińcy nazywają wydarzenia na Majdanie Niepodległości w Kijowie - red.). Boi się trzeciego Majdanu, ale tak naprawdę druga rewolucja jeszcze się nie dokonała" - stwierdził deputowany.
Jednocześnie ogłosił, że opuszcza Blok Petra Poroszenki,z którego ramienia znalazł się w parlamencie. W jego ślady poszli trzej inni parlamentarzyści: Walentyn Didycz, Ołeksandr Dubinin i Witalij Kuprij.
"W środę o godzinie 18 na centralnym placu w mieście - placu Bohaterów Majdanu - przeprowadzimy wiec i usłyszymy głos ludu" - oświadczył Denysenko.
Oligarcha u steru
Na czele obwodu dniepropietrowskiego stoi Ihor Kołomojski, jeden z najbogatszych ludzi na Ukrainie, który walczy obecnie o utrzymanie swych wpływów w państwowym operatorze rurociągów naftowych Ukrtransnafta oraz w spółce Ukrnafta, zajmującej się wydobyciem ropy naftowej i gazu. Magazyn "Forbes" szacuje majątek Kołomojskiego na 3 miliardy dolarów.
Zawirowania wokół dwóch ważnych ukraińskich firm naftowych rozpoczęły się, gdy parlament w Kijowie zmienił niedawno zasady zwoływania walnych zgromadzeń spółek akcyjnych, obniżając niezbędne dla tego kworum do posiadaczy 50 proc. plus jedna akcja. Zmiany te weszły w życie ze skutkiem natychmiastowym. Wcześniej do zwołania walnego zgromadzenia potrzeba było 60 proc. akcjonariuszy.
Mundury i broń
Po decyzji parlamentu Kołomojski w ubiegłym tygodniu wysłał do Ukrtransnafty grupę uzbrojonych ludzi w mundurach polowych, ponieważ zwolniono lojalnego wobec oligarchy szefa tego przedsiębiorstwa, Ołeksandra Łazorkę. Zamieszczone potem w serwisie YouTube nagranie wideo pokazuje Kołomojskiego, który wychodzi z budynku Uktransnafty i oświadcza dziennikarzom, że przyszedł tam, by "uwolnić ten gmach od rosyjskich dywersantów".
W niedzielę uzbrojeni ludzie pojawili się w siedzibie innej państwowej spółki, Ukrnafty. Był z nimi także Kołomojski, który oświadczył, że firma ta potrzebuje obrony przed "bezprawnym przejęciem". Kołomojski kontroluje ponad 40 proc. udziałów w tej spółce.
"Zdajcie broń"
W poniedziałek szef MSW Ukrainy Arsen Awakow dał prywatnym firmom ochroniarskim 24 godziny na oddanie władzom posiadanej broni. "Broń palną w miejscach publicznych mogą nosić wyłącznie pracownicy państwowych struktur siłowych" - napisał minister na swoim profilu na Facebooku.
Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wałentyn Naływajczenko oskarżył w poniedziałek, 23 marca, władze obwodu dniepropietrowskiego o wspieranie grup przestępczych zajmujących się porywaniem ludzi oraz przemytem. Naływajczenko oświadczył na poniedziałkowej konferencji prasowej, że zgodnie z poleceniem prezydenta Petra Poroszenki uzbrojeni ludzie w siedzibie Ukrnafty mają zostać rozbrojeni do końca dnia.
Autor: asz//gak / Źródło: meduza.io, "Ukraińska Prawda"