Czy inwazja zbrojna Rosji na Ukrainę, trwająca ponad dziesięć miesięcy, zakończy się już w przyszłym roku? A jeśli tak, jakie będzie to zakończenie: na polu bitwy czy za stołem negocjacyjnym? Rozmówcy BBC wymienili możliwe scenariusze rozwoju sytuacji, wskazując jednocześnie potencjalne, kluczowe momenty, które mogą przełomowe dla trwającego konfliktu.
"Ci, którzy próbują najechać inny kraj na wielkich stepach euroazjatyckich, są skazani na spędzenie zimy na tych stepach" - wyraził przekonanie Michael Clarke, ekspert w dziedzinie obronności i zastępca dyrektora Instytutu Studiów Strategicznych w brytyjskim Exeter.
Clarke przypomniał, że "Napoleon, Hitler i Stalin musieli manewrować swoimi armiami w obliczu zimy na stepie" i, jak stwierdził, "obecnie, gdy inwazja nie idzie dobrze, rosyjski przywódca Władimir Putin także jest zmuszony do pozostawienia swojej armii przez zimę na stepie w oczekiwaniu na nową, wiosenną ofensywę".
Clark: kluczowe znaczenie będzie miał wynik wiosennej ofensywy Rosji
Zdaniem brytyjskiego analityka "obydwie strony potrzebują obecnie wytchnienia, ale Ukraińcy są lepiej wyposażeni i zmotywowani do kontynuowania ofensywy i można się spodziewać dalszego wypierania przez nich Rosjan, przynajmniej w Donbasie".
Clark prognozuje, że w 2023 roku kluczowe znaczenie będzie miał wynik wiosennej ofensywy Rosji. Powołał się na twierdzenie Putina, który mówił, że około 50 tysięcy zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy jest już na froncie ukraińskim. Pozostałe 250 tysięcy Rosjan jest dopiero przygotowywanych do udziału w przyszłorocznych działaniach wojennych.
"Dopóki los tych nowych wojsk rosyjskich nie rozstrzygnie się na polu bitwy, praktycznie nie ma innych scenariuszy poza kontynuacją wojny" - podkreślił brytyjski ekspert, cytowany przez BBC. Jedynym innym możliwym scenariuszem - jak wskazał - jest krótkotrwałe i niestabilne zawieszenie broni.
Piontkowski: Ukraina zwycięży i odzyska swoje ziemie
Znany krytyk Kremla rosyjski politolog Andriej Piontkowski (mieszkający obecnie w USA) nie ma wątpliwości: Ukraina zwycięży, przywracając pełną integralność terytorialną nie później niż wiosną 2023 roku. Decydują o tym - jego zdaniem - dwa czynniki. Pierwszym jest "bezprecedensowa motywacja, determinacja oraz odwaga ukraińskiego wojska i całego narodu ukraińskiego we współczesnej historii wojskowości". Drugim czynnikiem - jak uznał - jest to, że "Zachód, po latach ugłaskiwania rosyjskiego dyktatora, wreszcie dojrzał i uświadomił sobie skalę historycznego wyzwania, przed którym stoi".
Zdaniem Piontkowskiego "dokładny czas nieuchronnego zwycięstwa Ukrainy zostanie określony przez szybkość, z jaką NATO będzie w stanie dostarczyć jej nowy pakiet uzbrojenia: czołgów, samolotów czy pocisków dalekiego zasięgu, który zmieni układ sił na polu bitwy".
"Oczekuję, że w najbliższych miesiącach (być może tygodniach) Melitopol stanie się kluczowym punktem. Po zdobyciu tego miasta Ukraińcy z łatwością dotrą nad Morze Azowskie, skutecznie odcinając rosyjskie linie zaopatrzenia i komunikację z Krymem. Kapitulacja Rosji zostanie formalnie uzgodniona w rozmowach technicznych po miażdżących zwycięstwach Ukrainy na polu bitwy. Zwycięskie mocarstwa – Ukraina, Wielka Brytania i USA – stworzą nową architekturę bezpieczeństwa międzynarodowego" - przekazał w swojej opinii Andriej Piontkowski, cytowany przez BBC.
Zanchetta: wojna będzie trwała, perspektywy rozmów pokojowych są marne
Barbara Zanchetta z Wydziału Studiów Wojennych King's College w Londynie jest bardziej powściągliwa w szacunkach dotyczących zarówno zwycięstwa Ukraińców, jak i daty zakończenia wojny. Jej zdaniem Putin liczył "na bierną akceptację przez Ukrainę działań Rosji, bez znaczącego zaangażowania innych państw". "Ten poważny błąd w szacunkach doprowadził do przedłużającego się konfliktu, którego końca nie widać" - wyraziła opinię.
Zanchetta prognozuje, że "zima będzie trudna, ponieważ rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę mają na celu złamanie morale i wytrzymałości zmęczonej i osłabionej ludności". Ekspertka jednocześnie oceniła, że Ukraińcy "okazali się niezwykle odporni i będą stać twardo. A wojna będzie trwała, ponieważ perspektywy rozmów pokojowych są marne".
Zdaniem ekspertki "koszty wojny, zarówno materialne, jak i ludzkie, mogą podzielić rosyjską elitę polityczną i zmniejszyć poparcie dla wojny, dlatego klucz do zakończenia konfliktu leży w Rosji".
Hodges: nie widzę innego wyniku niż klęska Rosji
Były dowódca sił lądowych USA w Europie Ben Hodges stwierdził, że "innego wyniku niż klęska Rosji nie widzi". Jego zdaniem "jest jeszcze za wcześnie na planowanie parady zwycięstwa w Kijowie, ale przewaga jest obecnie po stronie Ukrainy". Hodges podkreślił, że "nie ma wątpliwości, że (Ukraińcy) wygrają tę wojnę, być może już w 2023 roku".
"Zimą sprawy potoczą się wolniej, ale siły ukraińskie bez wątpienia będą w stanie lepiej poradzić sobie z sytuacją na froncie niż Rosjanie dzięki sprzętowi pochodzącemu z Wielkiej Brytanii, Kanady i Niemiec. Do stycznia Ukraina będzie mogła rozpocząć ostatnią fazę kampanii – wyzwolenie Krymu" - przekazał BBC amerykański generał. "Wiemy z historii, że wojna jest sprawdzianem woli i logistyki. Biorąc pod uwagę determinację narodu ukraińskiego i żołnierzy oraz szybko poprawiającą się sytuację logistyczną Ukrainy, nie widzę innego wyniku niż klęska Rosji" - dodał.
Hodges przypomniał o wycofaniu wojsk rosyjskich z okupowanego Chersonia na południu Ukrainy, dzięki czemu ukraińskie siły zbrojne uzyskały kluczową przewagę operacyjną – dotarcie na Krym jest teraz w zasięgu ukraińskich systemów uzbrojenia".
"Wierzę, że do końca 2023 roku Krym w pełni wróci pod kontrolę Ukrainy, choć może dojść do jakiegoś porozumienia, które pozwoli Rosji na stopniowe wycofywanie swojej bazy morskiej w Sewastopolu" - dodał w swoje opinii generał.
Gendelman: rosyjskiego przełomu w Donbasie nie będzie
Izraelski ekspert do spraw wojskowości David Gendelman przypomniał, że obecnie około połowa z 300 tysięcy zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy znajduje się w strefie działań wojennych. Pozostała liczba rekrutów, wraz z oddziałami, które opuściły Chersoń, daje Rosji możliwość rozpoczęcia nowej ofensywy.
Analityk prognozuje, że okupacja obwodów ługańskiego i donieckiego będzie kontynuowana, nie spodziewa się jednak poważnego rosyjskiego przełomu w Donbasie. Bardziej prawdopodobna - jego zdaniem - jest kontynuacja dotychczasowej taktyki – powolnego przebijania się wojsk ukraińskich na wąskich kierunkach i powolnego natarcia, jak w rejonie Bachmutu i Awdijiwki.
Gendelman stwierdził, że Rosjanie nadal będą atakować ukraińską infrastrukturę energetyczną.
Jego zdaniem, po wycofaniu się wojsk rosyjskich z Chersonia, Ukraińcy odzyskali znaczne siły. "Strategicznie ważnym kierunkiem dla ukraińskich sił zbrojnych jest obecnie południe, Melitopol lub Berdiańsk, w celu przecięcia rosyjskiego korytarza lądowego na Krym. Byłoby to wielkie zwycięstwo Ukrainy, dlatego Rosjanie wzmacniają okupowany Melitopol" - przekazał BBC Gendelman.
Inną opcją dla Ukrainy - według izraelskiego eksperta jest Swatowe (w obwodzie ługańskim), gdzie sukces Ukraińców "zagroziłby całej północnej flance rosyjskiego frontu".
"Najważniejsze pytanie brzmi jednak, ile sił ukraińskich jest w tej chwili dostępnych do ofensywy i jaki jest harmonogram formowania i gotowości bojowej nowych brygad na stole u generała Walerija Załużnego (naczelnego dowódcy ukraińskich sił zbrojnych - red.) – czy będą gotowe za miesiąc, dwa lub trzy (...). Po zamarznięciu błota poznamy odpowiedź na to pytanie. I ta odpowiedź przybliży nas trochę do tego, jak to się wszystko skończy" - stwierdził izraelski analityk.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Obrony Ukrainy/Facebook